
Do nowych Nieboczów przeprowadziło się 220 osób. – Mówi się, że to najnowocześniejsza wieś w Polsce – podkreślił Czesław Burek.
25 kwietnia grupa mieszkańców i samorządowców z gmin Lądek-Zdrój i Stronie Śląskie odwiedziła Nieboczowy. Wieś ta stała się symbolem radykalnego, choć skutecznego sposobu na walkę z powodzią – została w całości przeniesiona w inne, bezpieczniejsze miejsce w związku z budową zbiornika Racibórz Dolny. Celem wizyty było poznanie doświadczeń mieszkańców Nieboczów i ocenienie, czy podobne rozwiązania mogłyby sprawdzić się w dolinie Nysy Kłodzkiej, która we wrześniu ubiegłego roku boleśnie doświadczyła skutków żywiołu.
Wśród gości z powiatu kłodzkiego znaleźli się sołtysi Starej Morawy, Bolesławowa i Goszowa, radni z Lądka-Zdroju oraz mieszkańcy miejscowości, które wstępnie brane są pod uwagę jako lokalizacje zbiorników retencyjnych w ramach programu redukcji ryzyka powodziowego zlewni Nysy Kłodzkiej.
Procesem przenosin Nieboczów przez lata kierował Czesław Burek, wójt gminy Lubomia. – Siedem lat przekonywałem ludzi – ponad 700 osób do wysiedlenia, sześć lat negocjowałem warunki z państwem. Po osiemnastu latach, 8 września 2019 r. uroczyście otworzyliśmy nową wieś – cytuje jego wspomnienia portal 24klodzko.pl. Antoni Mandera, prezes OSP w Nieboczowach, przypomniał, że mieszkańcy początkowo niechętnie podchodzili do idei przeprowadzki. – My byliśmy przyzwyczajeni do zalewania, nie chcieliśmy się przenieść – podkreślił.
Ostatecznie zdecydowano o odtworzeniu wsi w nowej lokalizacji, wybranej przez samych mieszkańców. Do nowych Nieboczów przeprowadziło się 220 osób, a pozostali, otrzymawszy odszkodowania, wybrali inne miejsca do życia. W nowych Nieboczowach wybudowano m.in. nową infrastrukturę techniczną w postaci dróg, kanalizacji deszczowej, sanitarnej i sieci wodociągowej, mieszkania komunalne, boisko z kompleksem sportowym, place zabaw, skate park, dom kultury i kościół. Do tego ostatniego trafił odrestaurowany ołtarz i organy, a domy prywatne powstały dzięki wypłaconym odszkodowaniom. – Mówi się, że to najnowocześniejsza wieś w Polsce – podkreślił Czesław Burek, zaznaczając jednak, że droga do tego była długa i pełna wyzwań. Jego słowa potwierdziła Barbara Mazurek, sołtys Nieboczów. – To był proces bolesny, ale z tej miłości do naszej miejscowości to wiedzieliśmy, że musimy wszystko zrobić, by wieś Nieboczowy nie zniknęła z mapy Polski, bo przecież nasza historia na prawym brzegu Odry trwała już od XIII w. Niech zbiornik zostanie zbudowany, ale nasza wieś musi być przeniesiona w nowe miejsce – powiedziała, radząc gościom, by wiedzieli, czego chcą i o to walczyli. Podkreśliła, że państwo również wyciągnęło wiele wniosków z procesu przenosin Nieboczów.
Anna Wichlińska z Lądka-Zdroju podkreśliła, że wyjazd był bardzo dobrym pomysłem, pokazującym możliwości działania i znaczenie współpracy. – Zobaczyliśmy normalne życie, którego teraz nam brakuje – powiedziała. Dodała, że perspektywa lepszego życia może przekonać ludzi do trudnych decyzji. Radni z Lądka-Zdroju przyznali, że wieś jest fantastyczna, ale zwrócili uwagę na zasadniczą różnicę między nizinnym charakterem Nieboczów a górskim ukształtowaniem terenu w ich gminach. Podobne spostrzeżenia miała sołtys Goszowa Bożena Długosz-Kluza. – Charakter Nieboczów w porównaniu do charakteru wsi Goszów, Bolesławów, Stara Morawa czy Nowy Gierałtów jest całkiem inny. Gdyby nasza wieś Goszów wyglądała tak jak Nieboczowy, była na terenach nizinnych, nie miała działalności turystycznej, to chętnie byśmy wzięli wzór. Ale niestety, u nas się to nie sprawdzi. Żałujemy bardzo – mówiła.
fot. Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu
oprac. /kp/