Zajęcia w podstawówkach i gimnazjach z jęz. francuskiego czy hiszpańskiego to pomysł radnego Fity na uatrakcyjnienie miejskiej oświaty. Jak się okazuje, magistrat robił już przymiarki, ale wszystko rozbiło się o niechęć uczniów.
W raciborskich szkołach podlegających pod urząd miasta, a więc podstawówkach i gimnazjach ,obligatoryjnie naucza się języka angielskiego. W siatce godzinowej jest też – choć nie dla wszystkich uczniów – niemiecki. Podczas posiedzenia miejskiej komisji oświaty radny Michał Fita zaproponował, by poszerzyć ofertę edukacyjną i zastanowić się nad pomysłem wprowadzenia jako dodatkowych innych języków, jak np. włoskiego, francuskiego czy hiszpańskiego. Nasze licea ogólnokształcące słyną z wysokiego poziomu nauczania języków. W pierwszym jest to francuski, w drugim hiszpański. Gdyby dzieci uczyły się tych języków już wcześniej, w podstawówce i gimnazjum, w liceum miałyby już podstawy – argumentował.
Jak poinformowała wiceprezydent Ludmiła Nowacka, pomysł nie jest nowy i w przeszłości próbowano już wcielić go w życie. Nie brak nauczycieli mogących uczyć innych języków. Są osoby chętne się tego podjąć. Dla przykładu, w Gimnazjum nr 2 zatrudniony jest nauczyciel z uprawnieniami nauczania jęz. rosyjskiego, odbyły się nawet pierwsze spotkania grupy zainteresowanej nauką mowy Puszkina i Dostojewskiego. W czym więc problem? – Nic innego jak słomiany zapał. Na pierwszym spotkaniu było trzydziestu chętnych, na drugim sześciu, na następnym nikogo – wyjaśniła pani wiceprezydent. Nie inaczej było w placówkach, które współpracują partnersko ze szkołami we Francji. Tu również szybko się zniechęcono.
Niechęć dzieci i rodziców bierze się w głównej mierze stąd, iż zajęcia te mogłyby być prowadzone po godzinach, nie zaś w normalnym grafiku zajęć szkolnych. – A ten jest maksymalnie napięty. Dzieci siedzą po 7 godzin w szkołach. Z zajęć nadprogramowych wybierają te, które je najbardziej interesują, gdyż na więcej nie starcza czasu. Stąd też języki przegrywają z ofertą zajęć sportowych, artystycznych i wyrównawczych – podsumowała Ludmiła Nowacka.
Paweł Strzelczyk
———————————————-
zobacz także:
Dodatkowy niemiecki w szkołach, ale tylko dla wybranych
Michał Fita upomniał się u prezydenta Lenka, by dzieci mogły uczęszczać na dodatkowe lekcje niemieckiego, organizowane w niektórych podstawówkach. Niestety, ten przywilej zarezerwowano tylko dla mniejszości niemieckiej.
Popieram Pana Fitę. W dzisiejszych czasach języki to podstawa. Jak wprowadzamy lekcje przedsiębiorczości od najmłodszych lat to w parze powinny iść języki. Angielski mają wszyscy. Ludzi ze znajomością niemieckiego na Raciborszczyźnie mamy nadprodukcję. Warto by mieszkali tu tez ludzie ze znajomością francuskiego, hiszpańskiego, właskiego, rosyjskiego… Jak Racibórz ma się w przyszłości rozwijać pod kątem turystycznym i gospodarczym to warto już dziś stawiac na naukę róznych języków od najmłodszych lat. Urząd powinien się bardziej postarać, by zachęcić dzieci i ich rodziców do nauki drugiego języka i niekoniecznie niemieckiego.
znajomość obok angielskiego – hiszpańskiego, rosyjskiego i … choćby dialektu „wu” .
и вы говорить на русском языке? uczyli nas tyle lat
http://aleniefart.pl/media/cache/bc/9a/bc9a6f91a879f708057b605f469f538f.jpg
A po co rodzicom dzieci mówiące w innych jęykach – naucza je w domu niemieckiego i wyslą do roboty na zachod – po co w nie inwestować, jak moxzna łatwo i pryjemnie żyć znając tylko jeden język – poza tym, przy zbieraniu ogórków to nawet niemiecki nie jest potrzebny.