– To realne działanie proekologiczne, a nie jakieś konkursy czy wystawy – tak radny Wacławczyk przekonuje do realizacji pomysłu jakim jest jarmark farmerski. Działkowcy i drobni wytwórcy mogliby sprzedawać tam płody rolne i przetwory.
Inspiracją dla Wacławczyka jest inicjatywa władz Opawy, gdzie realizowane jest podobne przedsięwzięcie. Na jarmarkach takich towary oferują rolnicy, ale również działkowcy i inni drobni hodowcy. – Racibórz ma duże tradycje rolne, warzywnicze. Myślę że taki jarmark świetnie się sprawdzi, bo mieszkańcy będą mieli dostęp do świeżych warzyw i owoców, a dla drobnych producentów będzie impulsem gospodarczym. Poza tym to świetna promocja w regionie – przekonywał podczas listopadowej sesji rady miasta. Dodatkowym atutem ma być realne działanie na rzecz ekologii, mocniejsze niż rozmaite festyny czy konkursy.
Miasto już organizuje różne jarmarki, stąd prezydent byłby skłonny wzbogacić je o proponowany przez radnego asortyment. Jeśli jednak chodzi o organizację osobnego, to nie podejmie się tego. Nie widzi natomiast przeszkód, by jarmarki farmerskie odbywały się, jeśli znajdzie się chętny do ich organizacji.
Paweł Strzelczyk
——————————————
zobacz także:
Ścieżki rowerowe po sezonie bezużyteczne? Niekoniecznie…
– Ścieżki rowerowe są fajne do czasu, dopóki nie spadnie śnieg. Wtedy są bezużyteczne – uważa Dawid Wacławczyk, który ma pomysł, by i zimą można było z nich korzystać. W jaki sposób? Rozwiązanie podpatrzył w Jakuszycach.
Czy jarmarki wielkanocne wrócą do Raciborza?
W Raciborzu organizowane są w ciągu roku dwa jarmarki: bożonarodzeniowy i św. Marcelego. Radny Dawid Wacławczyk chętnie widziałby kolejny, odbywający się przed świętami Wielkiej Nocy.
Popieram ínicjatywę żywność ekologiczna jest produktem działkowców a to warto promować w dobie chemizacji czego się da.
kojarza sie z czyms okresowym, okazyjnym.
A je sie przeciez codziennie. Dawniej , jeszcze przed wybudowaniem ,,hyper,super market-szop,, w centrach miast byly TARGowiska. W Racku tez. Tam sprzedawali okoliczni rolnicy, dzialkowcy, ,,babcie z koszyczka,, …I ,,to znika,,.
Tak zwana ,,zywnosc eco-logiczna,, oferuja w/w ,hyper, super,,. Tyle,ze za duzo wyzsza cene ni ,,zwykla,,. Drozej nawet niz w/w ,,babcie z dzialek,, . Dlaczego ? Bo jemy zbyt duzo … ,,Dzialki,, nie wyrobia. PO prostu. A Chinami [jeszcze] nie jestesmy. Pan Waclawczyk natomiast ,,LANS-uje,, nastepny chwyt wyborczy. Zamiast skonczyc istotny temat ,,wycinki drzew,, nad Odra LANS-uje a to ,,schronisko,, a to ,,targowisko,, …
Skacze z kwiatka na kwiatek, rzuca pomysły ale nic nie realizuje. Propaganda i nic więcej.
Mamy dwa targowiska w Raciborzu (fakt jedno na „zadupiu”), dla chętnych kupienia czegoś EKO miejsce nie jest ważne.W czwartki i soboty ludzi dosyć w tygodniu sporadycznie emeryci zachodzą coś kupić w ramach spacerku.Po co jeszcze jedno targowisko, skoro ceny za EKO zniechęcają do kupowania .Supermarketu i tak nikt nie pokona ,bo „życie „jest coraz droższe.
Ja znam taki jarmark ekologiczny i nazywa się targowisko. a Wacławczyk to promuje siebie i nic poza tym
Czy radny Wacławczyk wie jak po polsku nazywa się farmer???
Tylko pluć umiecie .Pomysł radnego jest bardzo dobry .Rolnicy ekologiczni nie sprzedają w raciborzu bezposrednio swoich płodów rolnych.W małej skali działkowcy.Chodziło by tu o szczególnie zmniejszone opłaty za placowe na takim jarmarku bo np. targowisku na batorego te są bardzo wysokie .Dla działkowcow takie oplaty powinny być zniesione lub symboliczne.Główny akcent powinen być postawiony na rolnictwo ekologiczne bez pestycydów, nawozów sztucznych i innej chemii plus przetwory wg tradycji regionalnej ;kiszona kapusta i ogórki,powidla domowej roboty kompoty, miód od pszczelarza,może domowy chleb i inne wypieki z pełnego ziarna .Toruń ma pierniki a co ma Racibórz??
na targowiskach o których wspominacie większość zaopatruje się na giełdach rolnych, na których nie jest sprzedawana żywność ekologiczna tylko „przemysłowa”. Pseudo-rolnik jedzie tam o 3 w nocy i na 6 ma niby swojskie. większość daje się na to zrobić, a w rzeczywistości zjada pryskane chemią, sztuczne, produkowane na skalę przemysłową gówna! Popieraam pomysł radnego!
„Racibórz ma duże tradycje rolne i warzywnicze” – miał panie radny, miał! Jakby pan nie zauwazył, to Ogrodnik przestał istnieć 20 lat temu, a działki coraz barzdiej staja się rekreacyjne a nie uprawne. Rolnicy juz dziś sprzedaja na targu swoje płody i nie trzeba jakiś wielkich jarmarków by promowac, ale chyba tylko pana radnego.
Na zdjęciu widać ewidentnie wiarygodność pana radnego w przedmiocie diety opartej na ekologicznych owocach i warzywach.
tak się składa, że jeszcze nie tak dawno był koło malibu targ rolniczy. Więc jeśli jesteś na tyle tępy, że wszystko kojarzy ci się z działkami wzdłuż drogi do Wojnowic, to po prostu mi ciebie żal. Rolnicy, którzy sprzedają swoje płody na targu to margines, bo po prostu nie stać ich na opłaty targowe. Sprzedają pośrednicy, którzy jak niżej napisano, kupują produkty na dużych giełdach, gdzie produkty są szprycowane chemią.
Ten pomysł ma długa siwą brodę. Ale skąd pan bez-radny, który skupia się tylko na sobie, może to wiedzieć. Już chyba przeszło 7 lat temu taki postulat w wyborach miał lider PiS, z tego co pamiętam. A w tzw. międzyczasie kilkakrotnie podnoszono tą sprawę w radzie i poza nią.
Przy tych władzch jakie rządzą będziemy szli jak barany w ślad za Rybnikiem nie zauważając że nie mamy kopalń na swoim terenie. pomysł dobry , czemu nie pomóc rolnikom- nie musieli by jeździć na giełdę do katowic a my może stalibyśmy się miastem zdrowej żywności. Zmieniłbym nazwę: farmerów mają amerykany a u nas są rolnicy,
Dobry pomysł żywność ekokogiczna jest bardzo poszukiwana.Na bazie tego jarmarku mógłby się w raciborzu zrodzić rynek żywności ekologicznej.Oczywiście certyfikowanej.Ludzie mają dość gmo chemi i pestycydów w żywności.
To żeś z amerykańska zarzucił Dawid, już nie mamy polskich słów, purysto językowy, hm? Innych się czepiasz, a kłody w swoim oku nie widzisz.
ten ,,pomysł,, nazwać … [b],,Jarmark cudów,, [/b]…
Można by przepytać radnego Wacławczyka ze znajomości angielskiego – jak zna, to niech sobie uczy wolontaryjnie raciborzan,a potem jak już język rozumieją, niech sobie nazywa jarmark, jak chce.