W Raciborzu wyniki obrad Okrągłego Stołu zostały przyjęte przez większość mieszkańców obojętnie, przeważał brak wiary w możliwość zmian.
Właśnie mija 25. rocznica częściowo wolnych wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Niemal w każdym mieście odbywają się imprezy związane z rocznicą: koncerty, sesje naukowe, wystawy, biegi okolicznościowe, ukazują się liczne wydawnictwa, wspomnienia. Najwyższe władze państwowe zaangażowały się w organizację i przebieg, jak oficjalnie nazwano rocznicę, „25 lat wolności“.
Zwycięstwo opozycji w tych częściowo wolnych wyborach poprzedziły obrady Okrągłego Stołu. W ich trakcie ekipa gen. Jaruzelskiego zawarła kompromis z częścią opozycji, której zaproponowano rozmowy. Zakończyło je podpisanie porozumienia i to na jego mocy miały być przeprowadzone wybory do sejmu kontraktowego i do mającego powstać senatu. Prawo zgłaszania kandydatów na posłów i senatorów uzyskali po raz pierwszy, prócz partii i stronnictw obozu komunistycznego jak: ZSL, SD, PAX, PZKS i UChS, także obywatele. Opozycja powołała Komitet Obywatelski przy Lechu Wałęsie, który wyselekcjonował i zaproponował Polakom swoich kandydatów. Zezwolono także na powstanie oficjalnej, niezależnej od partii gazety – była to „Gazeta Wyborcza“ pod redakcją Adama Michnika. Część opozycji odrzuciła jednak ustalenia Okrągłego Stołu wskazując na niedemokratyczny i sprzeczny z polską racją stanu charakter wyborów. Piętnowano także zakulisowe ustalenia, które podejmowano za plecami związkowców i narodu, szczególnie że niektóre grupy opozycyjne zostały wykluczone z negocjacji.
W Raciborzu wyniki obrad Okrągłego Stołu zostały przyjęte przez większość mieszkańców obojętnie, przeważał brak wiary w możliwość zmian. NSZZ „Solidarność“ w sposób zorganizowany nie przetrwała stanu wojennego. Nie udało się stworzyć podziemnych struktur, wielu działaczy związkowych udało się zastraszyć, wielu wybrało emigracje. Funkcjonowało jednak kilka siatek kolportażu podziemnych wydawnictw, od czasu do czasu pojawiały się ulotki i hasła świadczące o istnieniu ludzi, którzy czynnie odrzucali komunizm. Istniało Grono Młodzieży Niezależnej skupiające raciborskich uczniów i studentów oraz grupa górników. Grupa ta, która podjęła w mieście jawną działalność na przełomie roku 1987/88 została przyjęta z rezerwą. Z jednej strony pokazywali, że można w sposób otwarty upominać się o prawa człowieka i swobody obywatelskie, z drugiej zawstydzali raciborzan, którzy przyjęli bierną postawę wobec wydarzeń rozgrywających się wokół.
Grupę tę tworzyli górnicy pobliskich kopalń w Wodzisławiu Śląskim i Jastrzębiu – Zdroju na co dzień mieszkający w Raciborzu. Już w maju 1988, gdy przez Polskę przetoczyła się pierwsza fala strajków, próbowali zorganizować strajk. Dopiero przy drugiej fali, w sierpniu 1988 roku, stanęły niektóre kopalnie Śląska. Mieli w tym swój udział raciborzanie: Jan Golec, Janusz Małek, Bogdan Olewiński, Edward Jarek, Andrzej Kornak i inni. Ich działalność była widoczna także w naszym mieście. Powołali 18 czerwca 1988 roku Komitet Założycielski Międzyzakładowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność“ w Raciborzu, w skład której weszli przedstawiciele Rafako, ZEW, Polleny, Prodrynu i Domgosu, ciało to nie odegrało żadnej roli, w zakładach tych nie są znane żadne fakty potwierdzające działania związkowców. Faktem jest, że górnicy zwracali się do działaczy „S“ z lat 1980-81, by powoływali wzorem kopalń i innych zakładów jawne Komitety Założycielskie Solidarności, ale spotkali się z odmową i brakiem zrozumienia. Górnicy próbowali jeszcze zorganizować Duszpasterstwo Ludzi Pracy i powołali grupę Konfederacji Polski Niepodległej, jednak nie udało im się poderwać raciborzan do aktywności na rzecz nowej Polski.
Dopiero na początku 1989 powstała pierwsza Komisja Zakładowa Solidarności w Kolzamie, a 21 kwietnia 1989 roku z inicjatywy nauczycieli odbyło się pierwsze zebranie raciborskiej „opozycji“. Jej owocem było ukonstytuowanie się Terenowej Komisji Koordynacyjnej NSZZ „Solidarność“ reprezentującej kilka zakładów pracy Raciborza. Ciało to powołało 8 maja Komitet Obywatelski „Solidarność“ w Raciborzu, którego pierwszą siedzibą stał się, dzięki pomocy proboszcza Stefana Pieczki, Dom Katechetyczny przy ul. Szewskiej. W skład KO „S“ weszli: Genowefa Arciemowicz, Zbigniew Buban, Tadeusz Czajkowski, Julian Dębski, Ryszard Dyjakon, Ryszard Frączek, Aleksander Grabowski, Zbigniew Grygier, Maria Herman, Stanisław Konzal, Jadwiga Kułagowska, Jacek Łapiński, Wiktor Łapiński, Roma Łobos, Andrzej Markowiak, Rafał Migdałek, Józef Niemiec, Bogusław Panaszek, Zofia Patuła, Sylwester Struzik, Adam Szecówka, Bolesław Śnigórski, Zdzisław Trzęsimiech, Ryszard Walencik, Marek Wasiluk, Zbigniew Wieczorek, przewodniczącym komitetu wybrano Marka Rapnickiego. Rzucono się w wir pracy, rozwieszano plakaty, rozdawano ulotki, dyskutowano i przekonywano na rzecz kandydatów Solidarności, do sejmu X kadencji na liście znaleźli się: Stanisława Krauz i Henryk Sienkiewicz, a do senatu: August Chełkowski, Leszek Piotrowski i Andrzej Wielowieyski. Z kolei komuniści wystawili m. in. Wilhelma Wolnika z Zabełkowa i Andrzeja Gajdzińskiego. Racibórz znalazł się w okręgu 41, w którego skład także weszły Jastrzębie-Zdrój, Wodzisław Śl., Kuźnia Raciborska, Godów, Gorzyce, Krzyżanowice, Lubomia, Mszana, Nędza, Pietrowice Wielkie, Rudnik, Zebrzydowice.
W wyborach kontaktowych wzięło udział 62,3% wyborców, a ich głosy przyniosły druzgoczącą klęskę obozowi władzy. Polacy odrzucili dotychczasowych rządzących komunistów i ich przedstawiciele nie uzyskali żadnego mandatu w wyborach do senatu, kandydaci KO zdobyli już w pierwszej turze 92 miejsca. Stanisława Krauz otrzymała 111 905 głosów, Henryk Sienkiewicz 108 917, natomiast kandydaci PZPR Andrzej Gajdziński 27 461, a Wilhelm Wolnik 26 281, który wszedł do sejmu w drugiej turze, w której zdobył 28 736 głosy.
Polacy jednoznacznie, także ci którzy dotąd popierali rządy komunistów, opowiedzieli się za odsunięciem ich od władzy. Odrzucono też listę krajową, która miała gwarantować wejście ludzi partii do parlamentu. Wielkie zwycięstwo Komitetów Obywatelskich dało możliwość zmian w naszym kraju, a także w naszym mieście. Dziś w 25 lat po tych wydarzeniach, w III Rzeczpospolitej możemy się zastanowić na ile wykorzystaliśmy odzyskaną wolność, czy ludzie, którzy wzięli na siebie trud zmian naszego życia i państwa, poradzili sobie z tym wyzwaniem i na ile nasza obojętność spowodowała obecny stan naszego państwa.
Beno Benczew
Obrzydliwe kłamstwa,obrzydliwych tzw.dziennikaży!!!!!!!Kłamstwa i propaganda szubrawców którzy wypędzając miliony Polaków za pracą nazywają wyzwoleniem,którzy wychwalają tych którzy rozkradli i zniszczyli ten kraj i złajdaczyli ten naród przez biedę i nędzę…brak słów żeby opisać jaka jest rzeczywistość zrobiona przez tych drani i sieją propagandę sukcesu
do słowik- szkoda, że nie zyłeś w czasach stalinowskich i PRL-u- inaczej byś śpiewał.
Lepiej by było dla nas, gdyby te „wydarzenia” nigdy nie miały miejsca.