Pochowana za życia w Wodzisławiu

Leży tak, jak przez ostatnie 600 lat. Skurczona. Z podwiniętymi nogami. Zastygła w przerażeniu. Leży twarzą do ziemi. Kim była? Czym sobie zasłużyła na tak osobliwy pochówek? Odpowiedzi szukają historycy i antropolodzy.

 

- reklama -

Zniszczony Kościół Świętego Krzyża w Wodzisławiu kryje w sobie bardzo wiele tajemnic. Jedną z nich są zwłoki kobiety zakopane obok świątyni. Kobietę pochowano w przedziwny sposób. Twarzą do ziemi. Na brzuchu. Dokładna rekonstrukcja wykazała, że kobieta jest rasy żółtej. To mogło być jedną z przyczyn, dla której "zasłużyła" na odmienny pochówek. Wiele wskazuje ponadto, że została zakopana jeszcze za życia, czego dowodzi np. szczególnie wyciągnięta do tyłu ręka. Prawą rękę miała zaciśniętą w pięść. Pozycja ciała jest skurczona, z podgiętymi nogami.

Dyrektor muzeum Sławomir Kulpa w Wodzisławiu Śląskim uważa – kobieta była rasy mongoidalnej. Była żółta. To ją wyróżniało w zamkniętej, homogenicznej etnicznie społeczności. Była inna. I dlatego nie cieszyła się najlepszymi względami. Wykluczono ją ze wspólnoty. Być może, kiedy przyszedł pożar, zaraza, właśnie ona została uznana za winną nieszczęścia. Została kozłem ofiarnym. Społeczność uznała, że jej inność wywołała katastrofę. Dokładnie nie wiemy, dlaczego tak się stało. To działo się w drugiej połowie XV wieku. Warto dodać, że normalnie zmarłych grzebano na plecach, z rękami złożonymi do modlitwy.

 

 Ułożenie ciała wskazuje, że kobieta została pochowana prawdopodobnie za życia

 

Naukowcy uważają, że taki rodzaj pochówku należy do tzw. "grobów atypowych". Stosowano go głównie wobec tych, którzy mogli w jakiś sposób wpłynąć negatywnie na losy społeczności po swojej śmierci. Ludzi, którzy zostali pochowani w ten sposób zwykle uważano za emanację złych demonów. Za strzygi, wampiry (stąd też niektóre z tych pochówków określa się jako "antywampiryczne"). Niektóre z nich symbolizowały odrębność zmarłego. Zdarzało się, że taki pogrzeb świadczył o pochowaniu "żywce,". Czasami, jak w przypadku władcy Franków Pepina Krótkiego, wynikało to z woli zmarłego. Być może, któregoś dnia historia pozwoli nam odnaleźć w starych archiwach powód tego nietypowego pochówku również w przypadku tej biednej Azjatki z Wodzisławia.

 

Leszek Iwulski

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj