Nigdy nie marzyła o sławie i konsekwentnie trzyma się z daleka od show-biznesu. Pochodząca z Raciborza aktorka udzieliła obszernego wywiadu "Plejadzie".
Kilka lat temu wygrała "Taniec z gwiazdami" i trafiła na szczyty popularności. Nigdy jednak nie marzyła o sławie i konsekwentnie trzyma się z daleka od show-biznesu. Mimo że nie bywa na salonach i nie ma jej na okładach kolorowych magazynów, na zawodową nudę narzekać nie może. Mówi się o niej – nowa królowa polskich seriali. Oprócz tego cały czas gra w krakowskim Teatrze Bagatela, a niedawno wcieliła się w postać Barbary Sobieraj w filmie "Ziarno prawdy". Michał Misiorek, specjalnie dla Plejady, rozmawia z Magdaleną Walach.
W wywiadzie czytamy m.in.
Mimo że od początku swojej kariery konsekwentnie trzyma się Pani z dala od show-biznesu, to jednak na udział w „Tańcu z gwiazdami” się Pani zgodziła. Jak Pani wspomina tę przygodę?
To było trzynaście tygodni wytężonej pracy, ale wspominam je cudownie – tym bardziej że udało mi się doprowadzić do szczęśliwego zakończenia tej historii. Wiązało się to dla mnie z olbrzymim stresem, ale dziś wiem, że było mi to bardzo potrzebne i dzięki temu wiele się nauczyłam.
Nie bała się Pani, że gdy raz wejdzie Pani w ten celebrycki świat, to nie będzie już odwrotu i zostanie Pani w nim na zawsze?
Absolutnie nie. Nie rozważałam tej decyzji w kategoriach wizerunkowych czy pod kątem tego, jak to wpłynie na moją dalszą pracę zawodową. Oglądałam ten program od początku i bardzo ucieszyłam się w momencie, gdy dostałam do niego zaproszenie. Obawiałam się tylko, czy dam radę, ale bardzo chciałam się sprawdzić. Nigdy nie tańczyłam zawodowo, ale od zawsze kochałam ruch i uznałam, że opowiedzenie historii tańcem w półtorej minuty to może być genialne zadanie aktorskie.
Ten show-biznes naprawdę nigdy Pani nie kręcił?
Nie, ani trochę!
Cały wywiad można przeczytać w "Plejadzie".
publ. /ps/