Radny Adam Gawęda o kongresie, energetyce, górnictwie oraz o oczekiwaniach względem programu dla Śląska.
Kongres Gospodarczy to nie tylko miejsce, w którym przedstawia się wiele nurtujących Europę problemów ekonomicznych. Uważne obserwacje pozwalają także przeanalizować szanse i zagrożenia dla naszej gospodarki. Radny Sejmiku Wojewódzkiego w Katowicach Adam Gawęda prezentuje naszym czytelnikom swoje spostrzeżenia po tej ważnej imprezie.
Leszek Iwulski: Dlaczego Kongres jest tak ważnym przedsięwzięciem?
Radny Sejmiku Wojewódzkiego Adam Gawęda: Ponieważ najważniejsi ludzie podejmujący decyzje w sprawach gospodarczych prezentują tam swoje stanowiska, opinie, zarysowują przyszłe kierunki działania. W Katowicach obecni byli ministrowie z Polski, Europy i innych części świata. Wśród gości znaleźli się komisarze unijni, parlamentarzyści, samorządowcy, prezesi największych firm, przedstawiciele nauki i eksperci w wielu dziedzin gospodarki. Jednym z ważniejszych tematów Kongresu był panel „300 miliardów dla nowej Europy”. Ja zadaję sobie pytanie, ile z tych środków efektywnie wykorzystamy w Polsce a ile na Śląsku? Dobrze zainwestowane środki unijne wzmocnią naszą gospodarkę, przyspieszą rozwój, źle zadłużą samorządy i doprowadzą do społecznych problemów. Choć dla Śląska problemy górnictwa i przyszłość polskiej energetyki, pozostaną sprawami najważniejszymi, to bez wątpienia uwagę przykuwały tematy rozwoju i przyszłość młodych ludzi. Od niżu demograficznego i migracji Ślązaków za pracą na zachód nie uciekniemy.
Co było głównym motywem tegorocznego kongresu w Katowicach?
Lwią część debat poświęcono wzmocnieniu potencjału gospodarczego UE, czyli tzw. reindustrializacji. Jest ona jednak różnie postrzegana i nie dla wszystkich znaczy to samo. W części krajów UE, w tym Polsce, pod tym pojęciem rozumie się odrodzenie przemysłu i ustabilizowanie branży wydobywczej. Część krajów UE pod tym terminem rozumie rozwój tzw. zielonego przemysłu, głównie OZE, produkcja turbin wiatrowych czy paneli fotowoltaicznych. Moim zdaniem jedno nie wyklucza drugiego – najlepsze byłoby połączenie obu pomysłów i stworzenie warunków do rozwoju firm nowoczesnych technologii, a to nie tylko jest możliwe, to konieczność. W Polsce obawiamy się, że polityka klimatyczna UE doprowadzi do wzrostów cen energii, co negatywnie odbije się zarówno na zwykłym Kowalskim, jak i na kondycji przemysłu. W dyskusjach na kongresie przewijały się opinie, że zostaliśmy przez kraje "starej Europy" po prostu wystawieni. Polityka surowcowa UE powinna uwzględniać nasze polskie interesy oraz zapewnić nam większą niezależność od rosyjskich dostaw. Ostatnie kary nałożone na Gazprom pokazują, że można osiągać sukcesy również na tym polu. Wracjać do kwestii klimatycznych według ministra Macieja Grabowskiego, cele unijnego pakietu klimatycznego do 2020r. uda się wypełnić. Innego zdania jest Wolfgang Eder, prezes Voestalpine i przewodniczący World Steel Association. Według niego obecnie wyznaczone limity technicznie są nieosiągalne. Jeżeli Unia będzie się ich trzymać, branża stalowa będzie musiała rzucić ręcznik, co dla polskiego przemysłu stalowego może być zabójcze. Ratunkiem dla branży w opinii przemysłowca jest bardziej realistyczne określenie celów polityki klimatycznej. Jestem skłonny przychylić się ku tej ostatniej opinii.
Jak wyglądała sprawa naszego górnictwa na kongresie?
Sprawy węgla były mocno eksponowane. Stanowisko w obronie górnictwa zajął poseł PiS Jerzy Polaczek. Według niego górnictwo pozostaje na Śląsku ważną branżą i istotnym pracodawcą. Warte podkreślenia są zapowiedzi Józefa Wolskiego, prezesa Kopeksu, który chce inwestować i sprzedawać swoje maszyny na rynkach zagranicznych, w tym głównie do Chin. Wojciech Kowalczyk, pełnomocnik rządu ds. restrukturyzacji górnictwa, który negocjuje z Komisją Europejską w sprawie przyszłości naszych kopalni jest umiarkowanym optymistą. Do końca czerwca ma powstać Nowa Kompania Węglowa S.A. Będzie się składać się z 11 kopalń. Mówiąc o górnictwie wskazywano, że trzeba oferować węgiel, na który jest zbyt i dostosować produkcję do potrzeb klientów. Polscy producenci węgla borykają się z wieloma problemami. Nadpodaż węgla na rynku i jego niskie ceny nie sprzyjają procesom restrukturyzowania spółek górniczych.
Jakie jest pańskie zdanie w tej kwestii?
Według mnie, jeśli chce się dzisiaj ratować polskie górnictwo niezbędna jest ścisła współpraca rządu, samorządu, biznesu i nauki, której aktualnie nie ma. Trudna sytuacja branży nakazuje podjęcie zdecydowanych działań. Restrukturyzacja górnictwa jest bowiem złożonym procesem. Ceny surowców nadal pozostają na niskim poziomie i nic nie wskazuje na zmiany. To jedno ze źródeł problemu. Powinniśmy zmienić filozofię podejścia do węgla. Trzeba inwestować w technologie podnoszące efektywność spalania węgla i ograniczać negatywne oddziaływanie na środowisko. Trzeba budować nowoczesne elektrownie, podnosić wydajność i lepiej wykorzystywać posiadane technologie i potencjał ludzki oraz maszynowy. Należy zwiększyć koordynację sektorów energetycznego i paliwowego. Trzeba wiedzieć co, ile i za ile wyfedrować by dobrze gospodarować zasobami, które przecież się wyczerpują. Bez wątpienia już w niedalekiej przyszłości posiadanie surowców i własnych elektrowni będzie poważnym atutem. Górnictwo musi jednak być bezpieczne, efektywne i wydajne. Filarem rozwoju naszego regionu są środki UE w nowej perspektywie. Są szansą poprawy infrastruktury, rozwoju komunikacji, budowy dróg i obwodnic. Musimy mądrze je zainwestować.
Co mówiono na temat energetyki?
Firmy z branży energetycznej potrzebują długoterminowej pewności, co do regulacji prawnych, ich brak spowoduje zatrzymanie kolejnych inwestycji w nowe elektrownie węglowe. Szansą jest zwiększenie udziału wykorzystania przy produkcji energii elektrycznej ciepła odpadowego oraz budowa tzw. elektrowni poligeneracyjnych. To szansa na czystsze powietrze, tańszą energię i ciepło sieciowe, czyli uporanie się z problemem niskiej emisji. Agnieszka Wasilewska-Semail, prezes Rafako, mówiła o potrzebie zachęt dla inwestorów, aby chętniej podejmowali ryzyko wdrożenia technicznych innowacji. Zdaniem Małgorzaty Łąckiej-Matusiewicz, dyrektor Departamentu Tauron Polska Energia, w tej perspektywie środki unijne mają być wydatkowane przede wszystkim przez przedsiębiorstwa. To może pozwolić na wdrożenie wielu innowacyjnych technologii.
Jakie zaproponowano recepty dla naszych samorządów?
Samorządowcy od dawna czekają na program dla Śląska. Potrzebna nam nie tylko restrukturyzacja górnictwa. Powtórzę tu słowa Małgorzaty Mańka-Szulik, prezydent Zabrza. Jest ona również przewodniczącą Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Według niej gospodarka, przemysł, ekologia i edukacja są podstawą działania naszego regionu, dlatego trzeba w tym obszarze zaproponować nowe rozwiązania. W mojej opinii program dla Śląska może być równocześnie programem dla Polski. Samorządy muszą dostać wsparcie na rozruszanie zaśniedziałej gospodarki. Muszą mieć narzędzia do stymulowania gospodarki, do aktywnego poszukiwania inwestorów. I trzeba racjonalnie wydawać pieniądze unijne. To, w jaki sposób robi się to dzisiaj, nierzadko woła o pomstę do nieba.
Leszek Iwulski