Zameczek Czernica zmierzył się u siebie z LKS Nędzą. Stateczność i dezorientację gospodarzy skutecznie wykorzystali rywale, pewnie wygrywając 0-5.
24 października Zameczek Czernica podejmowała u siebie LKS 1908 Nędzę. Od początku spotkania goście wysoko postawili poprzeczkę. Zaczęło się już od trzeciej minuty, kiedy to Adrian Cichecki dostaje prostopadłe podanie od Tomasza Czernego i od razu decyduje się na strzał po ziemi, ale bramkarz rywali czujnie wyłapuje piłkę. Kolejna groźna akcja w dziewiątej minucie również po prostopadłym podaniu. Tym razem to Sebastian Margeciok podaje do Michała Stroki. Ten wychodzi sam na sam z bramkarzem, ale akcja również kończy się niepowodzeniem – piłka przechodzi tuż obok lewego słupka. Mijały minuty, Nędza atakowała, a gospodarze jedynie starali się przeszkadzać rywalom na własnym polu karnym i chaotycznie wybijali piłkę do przodu. Po faulu, do rozpoczęcia stałego fragmentu gry ustawia się Stroka. Zawija piłkę, ale tym razem obrońca zachował czujność i wybija piłkę głową ratując kolegów od utraty bramki. Dwie minuty później długie podanie ze środka boiska przyjmuje Cichecki, który wyprzedza obrońców i wrzuca z prawej strony wprost pod nogi Margecioka, który wykańcza całą akcję pakując piłkę do siatki. Zdobyta bramka tylko podsyciła gości do dalszych ataków na bramkę rywala. Mariusz Frydryk w trzydziestej siódmej minucie z prawej strony podaje do środka, gdzie przyjmuje Stroka i pewnym strzałem pokonuje golkipera drużyny przeciwnej. W końcówce pierwszej połowy Frydryk zanotował jeszcze dwie niezłe próby zdobycia bramki, ale ostatecznie wynik zostaje bez zmian.
Druga połowa nie przyniosła większych zmian – Czernica grała bardzo statycznie, a podopieczni Mieczysława Masłowskiego z minuty na minutę coraz bardziej się nakręcali. W sześćdziesiątej czwartej minucie Cichecki przerzucił na prawe skrzydło do Frydryka. Ten wrzucił piłkę w pole karne, a tam do nożyc ładnie złożył się Patryk Kornas. Trafia prosto w bramkarza, ale zalicza nienaganną próbę fundując kibicom niezłe widowisko. Po faulu na zawodniku Czernicy w siedemdziesiątej minucie Piotr Kobeszko decyduje się na strzał z dwudziestu metrów. Bramkarz z lekkimi problemami wybija piłkę. Można zanotować, że była to najgroźniejsza jak nie jedyna groźna sytuacja gospodarzy. Dziewięć minut później długa, wysoka piłka ląduje pod nogi Cicheckiego. Ten mija obrońcę i w polu karnym wystawia piłkę Frydrykowi, który nie miał prawa się pomylić i ostatecznie futbolówka ląduje w siatce. Osiemdziesiąta piąta minuta również okazała się szczęśliwa dla piłkarzy Nędzy. Po zamieszaniu i złym wybiciu przez obrońcę gospodarzy do piłki dopada Czerny. Nie zastanawiając się długo z pierwszej piłki pakuje futbolówkę do siatki podwyższając wynik. W doliczonym czasie gry Czerny wrzuca z prawego narożnika na dłuższy słupek. Frydryk odbija piłkę głową przerzucając ją na środek, a tam błyskawicznie zjawia się Maciej Paskuda, który także uderza głową i w rezultacie piłka ląduje w bramce. Ostatecznie to jednostronne widowisko kończy się wynikiem 0:5 dla Nędzy. Kolejne spotkania obu drużyn zaplanowane zostały na najbliższą sobotę (31 października). Zameczek Czernica zmierzy się na wyjeździe z zespołem TKKF Zuch Orzepowice, natomiast LKS 1908 Nędza podejmie na własnym boisku Silesię Lubomia.
/Arkadiusz Piechota/