Do października potrwa rozprowadzania żywności dla najuboższych w ramach unijnego programu PEAD.
Od 2004 roku dzięki Śląskiemu Bankowi Żywności w Rudzie Śląskiej również gminy powiatu raciborskiego są beneficjentami programu PEAD na swoim terenie. Odbiorem i rozprowadzaniem towaru dla najuboższych, wytypowanych przez Ośrodki Pomocy Społecznej, zajmują się ochotnicze straże pożarne, a w Krzyżanowicach koło gospodyń wiejskich. Siedem gmin wiejskich powiatu raciborskiego w swoich deklaracjach i podpisanych umowach przez organizacje koordynujące na ten rok zgłosiło łącznie do Śląskiego Banku Żywności 2578 osób. Z magazynów w Rudzie Śląskiej i Bytomiu przywieziono makaron, kaszę, musli, ser, mleko, cukier, dżem, mąkę i gotowe dania. – Według norm opracowanych przez bank na jednego zgłoszonego beneficjenta przypada w ciągu roku jakieś 42 kilogramy żywności. Dla wymienionych gmin stanowi to łączną masę towarową około 108 ton. Dla porównania w roku ubiegłym było to 196 ton, łącznie razem z Raciborzem, dla zgłoszonych 4382 osób z całego powiatu. Jego wartość wyniosła w cenach producentów 330 tys. zł, a w cenach rynkowych 766 tys. zł – tłumaczy Krystian Niewrzoł, koordynator powiatowy odpowiedzialny za realizację programu z ramienia starostwa. To on organizuje wspólny transport dla siedmiu gmin powiatu.
Tymczasem w samym Raciborzu w tym roku żadna organizacja pozarządowa nie podjęła się realizacji programu, bo środki jakie magistrat był w stanie na nią wydać (12 tys zł) okazały się dla podmiotów niewystarczające. Dotychczas w mieście zajmowało się tym Stowarzyszenie Przyjaciół Człowieka "Tęcza". Jego prezes Alina Litewka-Kobyłka mówi wprost, że do konkursu ogłoszonego przez magistrat stowarzyszenie nie przystąpiło, "bo za proponowane pieniądze zadania poprowadzić nie było w stanie". Realizację zadania przez siebie wyceniło na 25 tys zł, a na takie środki samorząd się nie zdecydował. Mimo, że przekazana żywność mogła być warta nawet kilkaset złotych. – Nie mogliśmy sobie pozwolić na dokładanie do programu z własnych środków. A tak musiałoby się stać. W ostatnich latach, byliśmy w stanie to zrobić, bo nasza sytuacja finansowa była zdecydowanie lepsza. Dziś jest inaczej. Wielu rzeczy, jak na przykład utrzymanie magazynu nie da się zrobić wolontariatem. Zresztą nie jesteśmy jedyną organizacją w mieście, która mogła się tym zająć – mówi prezes "Tęczy". Magistrat broni się, że najubożsi w mieście bez pomocy nie zostaną. – Nie byliśmy w stanie zaproponować wyższej kwoty na realizację zadania. Biorąc pod uwagę tak duże miasta jak na przykład Łódź, która w bieżącym roku na program przeznaczyła 41 tys zł, nasze środki wcale nie były takie niskie – uważa Iwona Trzeciakowska, pełnomocnik prezydenta ds. społecznych. – Mimo, iż zadanie nie będzie realizowane w drodze konkursu, raciborzanie nie zostaną bez pomocy, gdyż wszystkie rodziny, które zostały wytypowane do programu przez pracowników socjalnych, dostaną żywność za pośrednictwem Caritas, który jest jednym z realizatorów programu na terenie kraju. Myślę, że to w pełni zaspokoi potrzeby naszych mieszkańców – mówi Trzeciakowska.
W 2007 roku, jak podaje Iwona Trzeciakowska, mieszkańcy Raciborza otrzymali 45 ton żywności. W roku bieżącym raciborski Caritas rozdysponować ma około 90 ton żywności.
Polska jednym z największych beneficjentów
Pomysł programu pomocy żywnościowej PEAD narodził się kilkanaście lat temu w zachodniej Europie, a wziął się z potrzeby rozdysponowania nadwyżek produkcji rolnej zamożnych krajów. Magazynowanie niepotrzebnej żywności było kosztowne, więc zdecydowano oddać ją potrzebującym krajom. Wśród największych beneficjentów programu w tej chwili jest m.in. Polska, Hiszpania i Grecja. Od dwóch lat Unia nie narzeka już na nadwyżkę produkcji rolnej; pomoc przekazuje obecnie w formie dotacji, za którą kraje zakupują żywność.
/SaM/