W Nieboczowach wrze. „Wiedzą, że za metr kwadratowy gruntów ornych dostaną tyle, co za butelkę piwa – ok.2,40zł. Nie lubią, gdy politycy robią im wodę z mózgu. Cholery dostają, kiedy do remizy przyjeżdżają miastowi i obrażają wszystkich jak leci.
Chociażby ten socjolog, który rzucił im prosto w oczy: -Wam bliżej na cmentarz niż do tych odszkodowań! W odpowiedzi usłyszał cos o 200 jajkach, które w każdej chwili można przynieść od gospodarza.”
„-Mamy wioskę zaprzedać? Tego wysiedlenia człowiek do umysłu nie dopuszcza. Przy tym bałaganie w kraju, przy tych złodziejach… Przed złodziejami ma chronić stowarzyszenie. Powstało zaraz po tym, jak do Nieboczów zaczęli zjeżdżać oficjele. Wychwalali wysiedlenie na prawo i lewo. Dla Ślązaka urzędnik to rzecz święta. Trzeba do domu wpuścić, ugościć, zrobić, co każe. Teraz z urzędnikami rozmawia Stowarzyszenie na rzecz Obrony przed Wysiedleniem Wsi Nieboczowy (ludzie już się nauczyli – potrafią takiemu drzwi przed nosem zamknąć).”
(Dodatek katowicki „Gazety Wyborczej” z 13 maja 2005r.)
Kochany Ojcze Święty! Patrząc z „okna domu Ojca” na nasze niasto widzisz wszystkie jego sprawy, bolączki i nadzieje związane z jego duchowym i gospodarczym rozwojem. Widzisz nasze uczynki, zamiary i ciemne interesy załatwiane przez grupę trzymającą władzę w tym mieście! Uproś przed tronem Bożego Miłosierdzia sił do stawiania czoła złu i budowania miasta pięknego, przyjaznego mieszkańcom i wolnego od układów!!