„Radni wypowiadają się w sposób emocjonalny o rzeczach, o których do końca nie mają pojęcia” – słowa te padły z ust dyrektora raciborskiej lecznicy Wojciecha Krzyżeka na jednej z ostatnich sesji Rady Powiatu. Nie na żarty zdenerwowali się sami radni, zaś starosta zobligował szefa szpitala do wyjaśnienia swojej wypowiedzi.
Niestety nie mam wglądu do protokołu z sesji, na której te słowa były wypowiedziane i tym samym trudno odnieść się do kontekstu całej wypowiedzi i wypowiedzi radnych. O ile sobie przypominam, dyskusja dotyczyła odpowiedzi na interpelację i informacji wysokości średniego wynagrodzenia miesięcznego pracowników szpitala. Odpowiedź była opracowana przez dział księgowości i była precyzyjna – wyjaśnia Krzyżek. – W toku burzliwej dyskusji okazało sie, że niektórym radnym chodziło o podanie średniej pensji zasadniczej wraz z pochodnymi za pracę w podstawowoym wymiarze czasu pracy za 7 godzin i 35 minut.
Jak twierdzi dyrektor, ani on, ani jego pracownicy nie byli w stanie odczytać tej intencji w zapytaniu, które zostało złożone pisemnie, dlatego odpowiedź na interpelację mogła dotyczyć tylko problemów w niej opisanych.
Wypowiedź ta, nie miała na celu obrażenia kogokolwiek. Chciałem jedynie podkreślić, by interpelacje i zapytania kierowane do szpitala były na tyle precyzyjne, żeby praca zespołu ludzi, którzy opracowują odpowiedzi mogła być nakierowana na odpowiednie tory – mówił Krzyżek.
Wielu odpowiedź ta nie uspokoiła. Nieusatysfakcjonowany był m.in. przewodniczący Rady, Roman Głowski.
Protokoły z sesji są jawne. Mógł zadać sobie Pan odrobinę trudu, by je zdobyć. Skoro Pan tego nie zrobił, proszę mieć pretensje do siebie samego. Pańskie tłumaczenie jest po prostu żenujące. Słuchając Pańskiego wystąpienia – "…wypowiadają się w sposób emocjonalny o rzeczach, o których do końca nie maja pojęcia…" – nie mogłem uwierzyć, że te słowa Pan wypowiedział – skomentował na ostatniej sesji Głowski. – Ta Rada jest organem założycielskim szpitala, którym Pan kieruje. Udzieliła mu także bezzwrotnej pożyczki w kwocie 2 mln.zł. W dowód wdzięczności zaszczycił Pan radnych takimi słowami. Można by odnieść wrażenie, że udzielając pożyczki radni wiedzą co robią, a zadając pytania – może niezręczne, źle sformułowane – to już nie wiedzą.
W Pańskiej odpowiedzi brakuje jednego słowa… "przepraszam". Użyte przez Pana słowa nie przekonują mnie i nie dają gwarancji, że w przyszłości znów nie będzie Pan "czynił wycieczek pod adresem radnych" – dodał przewodniczący.
Cóż, pożyjemy – zobaczymy…
/SaM/
Nie dość, że nerwowi, to się jeszcze nie znają
- reklama -