Kilka odpowiedzi na to
czy księża naprawdę muszą lecieć na księżyc
i czemu straszą nas koloratki…
Mieszkają na parafiach, co dzień przemierzają szkolne korytarze. Sprawiają wrażenie facetów w czerni, z tym, że na służbie u Kogoś innego. Jedni szaleni, inni spokojni. Jedni otwarci na wszystkich, inni dziwnie niedostępni. Co dzisiaj wiemy o księżach i czy w ogóle chcemy się coś na ich temat dowiedzieć?
Na początek krótkie opowiadanie: Ks. Bartek był niezwykłym człowiekiem. Kochał młodzież, więc młodzież kochała jego. Nigdy nikomu nie wytykał błędów, nie dobijał. Zawsze starał się pomóc. Nawet niewiele mówiąc o Jezusie, jak nikt inny, przyciągał młodych do Niego. Jego drzwi były otwarte przed każdym, począwszy od ludzi z duszpasterstwa kończąc na młodzieży w ogóle niezwiązanej z Kościołem. Każdy wiedział, że ks. Bartek jest porządnym, dobrym księdzem. Pewnego razu lokalna gazeta napisała źle o jednym z miejskich kapłanów. Wiadomo, jakie jest życie. Księdzu X zarzucono masakryczne rzeczy, wszyscy go przekreślili. No, bo jak to wypada? Ksiądz – wcielenie kryształowości i świętości odstawia takie szopki?! Po paru tygodniach sprawa ucichła. I wydawać by się mogło, że rzecz tak bardzo nie obiła się o ludzi, jednak zaraz po wydarzeniu ks. Bartek zauważył drastyczny spadek młodych na Mszach Św. i spotkaniach. „Co się dzieje?” – myślał – „Dlaczego tracę moją kochaną młodzież?”. Dla tego świętego kapłana była to sprawa niebagatelna, dlatego postanowił koniecznie znaleźć odpowiedź na to pytanie. Szukał i szukał, myślał i myślał, aż w końcu odpowiedź znalazł na jednej z lekcji religii.
– Wszyscy księża są tacy sami! – powiedział z frustracją jeden z jego uczniów – Tylko kasa, szybkie samochody i przekręty!
Ks. Bartek spojrzał na niego uważnie. Te słowa bardzo go zraniły. Przecież on jest w porządku.
– Jeżeli jedna dziewczyna cię zrani, powiesz, że wszystkie są głupie? – zapytał.
– No nie… – przyznał młody.
– Jeżeli jeden ksiądz ci podpadnie, powiesz, że wszyscy są pogięci?
No właśnie. Jeżeli jeden ksiądz wyda Ci się nie w porządku, powiesz, że wszyscy są do bani? Czy nie jest tak, że wokół nas żyje wielu takich księży Bartków? Wielu księży, którzy autentycznie wierzą i dla których jesteś kimś niezwykłym i wartościowym? Czy rzeczywiście jest tak, że wszyscy księża są tacy sami – zamknięci w sobie i pochłonięci przez świat? Czy taki pogląd nie jest, aby niesprawiedliwy i czy wreszcie w ogóle warto opierać swoją wiarę na tym jaki jest ksiądz? Przykład z przytoczonego opowiadania wyraźnie pokazuje nam pewien błędny mechanizm: ksiądz coś sfanzolił, w takim razie cały Kościół i reszta czarnych jest zła. Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! W ten sposób myśleć nie można! Odpowiedzmy sobie tak na logikę: Czy jedna osoba może odpowiadać za cały Kościół? Czy ksiądz X jest jego jedyną wizytówką? Czy nie jest tak, że siłą rzeczy nieraz bardziej koncentrujemy się na postępowaniu ks. X, niż na działalności naprawdę świętych kapłanów? A jeżeli już narzekamy, na taki brak świętości wśród nich, to czemu się za nich nie modlimy? Brakuje nam szalonych w Bogu księży? Wymódlmy ich sobie! To jest dopiero poświęcenie! Modlić się za księży, czyli za takich samych ludzi jak my – tak samo grzesznych, tak samo odczuwających cierpienie i pokusy, tak samo słabych. Spójrzmy na to wszystko oczami prawdy – jesteśmy od siebie zależni. Ksiądz nie wydoli bez ludzi świeckich i świeccy nie poradzą sobie bez księży. Oni dają nam Sakramenty, a my pole działania. Czyż nie jest to fantastyczne? Może warto zakopać w końcu topór wojenny i zakapować, że przecież razem możemy zdziałać wiele! Może warto uwierzyć w słowa Jana Pawła II, że młodzi są przyszłością świata! Kościół jest młody! Kościół to my, a młodzi i święci kapłani to idealne połączenie – nie do zdarcia!
/Biała/
Przedruk z „Sieci” Gazety Duszpasterstwa Młodzieży