Demokratyczne ograniczanie demokracji

Nasi politycy, a w tym niestety także parlamentarzyści, wykazują sporą aktywność w psuciu prawa, zgłaszając nie do końca przemyślane pomysły legislacyjne, mając w przysłowiowym poważaniu ich zgodność z Konstytucją RP czy prawem Unii Europejskiej.

Przed kilkoma dniami Trybunał Konstytucyjny ogłosił wyrok w sprawie ustawowych zmian w ordynacji wyborczej do władz samorządowych. Wprowadzała ona sankcje utraty mandatów i funkcji przez samorządowców, którzy nie złożyli w określonym terminie, a w zasadzie w terminach (były różne), oświadczeń o stanie majątkowym swoim oraz współmałżonków. Chociaż liczne wcześniejsze komentarze ogniskowały się prawie wyłącznie na przypadku prezydenta Warszawy, to w rzeczywistości spóźnienia zdarzyły się kilkuset, wybranym do różnych struktur samorządowych, osobom.


Wsłuchując się w dziennikarskie wypowiedzi i opinie wielu polityków wygłaszane przed posiedzeniem Trybunału Konstytucyjnego, a także po ogłoszeniu wyroku, można było odnieść wrażenie, że sprawa dotyczyła wyłącznie tych kilkuset spóźnialskich samorządowców, i że Trybunał swoim wyrokiem ich uratował.


W istocie jest zupełnie inaczej. Kto uważnie słuchał uzasadnienia wyroku przedstawionego przez sędzię prof. Ewę Łętowską i je oczywiście zrozumiał, to wie, że główną przyczyną uznania, jako niezgodnych z Konstytucją, przepisów ocenianej ustawy, było naruszenie czynnego prawa wyborczego obywateli Rzeczypospolitej. Ustawa bowiem z błahego powodu unieważniała decyzje setek tysięcy wyborców, którzy oddali głosy na wybranych radnych, wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast, a którym później zdarzyło się nie zdążyć ze złożeniem wymaganych oświadczeń i to nie zawsze z własnej winy. W demokratycznym państwie prawnym, a takim zgodnie z Art. 2 Konstytucji, jest Rzeczpospolita Polska, czynne prawo wyborcze czyli prawo wybierania swoich przedstawicieli, należy do podstawowych wolności człowieka podlegających ochronie prawnej. To z kolei gwarantuje Art. 31 Konstytucji RP.


Jak pokazuje nasza polska rzeczywistość politycy coraz częściej zdają się zapominać o tych zapisach, serwując absurdalne pomysły legislacyjne ograniczające podstawowe prawa obywateli, uzasadniając przy tym , że czynią to w imię dobra państwa i tych właśnie obywateli.


Postępując tak, dają wyraz braku zaufania w zdolność wyborców do podejmowania trafnych i rozsądnych decyzji. Moje pokolenie pamięta doskonale te czasy, kiedy układ kart wyborczych ustalany był w partyjnych gabinetach, a wyborców „skutecznie” zachęcało się do głosowania bez skreśleń. Czym kończy się taka demokracja, wiemy z najnowszej historii.


Czy uda się w polskim parlamencie skutecznie zablokować szalone pomysły ograniczania wolności obywatelskich w imię „wyższych celów”? Sądzę, że nie, a powodem moich obaw są choćby najnowsze propozycje zmian legislacyjnych


Za przyjęciem, ocenionej negatywnie przez Trybunał Konstytucyjny, wspomnianej ustawy o zmianie ordynacji wyborczej do władz samorządowych, głosowali w Sejmie prawie wszyscy obecni posłowie. Nikt nie był przeciw.


Wstrzymał się tylko niżej podpisany, ale to wątpliwa satysfakcja.

Andrzej Markowiak

- reklama -

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj