Wystawa Krzysztofa Synowca jest efektem pięciu wypraw podejmowanych do krajów Dalekiego Wschodu: Indie, Indonezja, Sri Lanka, Birma i Laos.
Podróżnik i fotograf Krzysztof Synowiec Azją interesował się od zawsze. – Zwykle nie skupiam się na miejscach, gdzie pojawiają się wszyscy turyści odwiedzający dany kraj i staram się docierać do zakątków mniej znanych, znajdujących się niejako na uboczu głównych szlaków turystycznych i pomijanych przez popularne przewodniki. Tam spotyka się ludzi o wiele bardziej autentycznych, nie zmanierowanych jeszcze przez tłumy turystów z Zachodu. Na szczęście miejsc takich w Azji pozostało jeszcze bardzo wiele – mówi Synowiec.
Korzysta wyłącznie z lokalnych środków transportu: pociągu, autobusu, czasem nawet rikszy lub motorikszy. – Bywa, że podróżuje się na dachu autobusu, co w tej części świata jest zupełnie normalne, a dla nas stanowi również przygodę i dodatkową atrakcją. Mimo, że wszystko jest organizowane na bieżąco, to nigdy nie ma problemu z noclegiem czy wyżywieniem – uśmiecha się podróżnik.
Mówi, że dotychczas podobało mu się wszędzie i nie spotkał miejsc, do których nie chciałby już wracać. W każdym kraju urzekało go co innego: w Indonezji wspaniała przyroda, w Birmie oryginalna kuchnia i ciekawa kultura, a w Indiach interesujący ludzie.
W najbliższym czasie chce odwiedzić Nepal i Madagaskar. W każdą podróż zabiera ze sobą aparat fotograficzny, ale wykonywanie zdjęć, jak twierdzi, nigdy nie było dla niego głównym celem. Na co dzień autor wystawy prowadzi w Rybniku bar wegetariański "Masala" (oznacza mieszankę przypraw) – lokal, który, w opinii wielu, swoim menu, ale też stylem, wystrojem i muzyką oddaje doskonale azjatyckie zainteresowania Krzysztofa Synowca.
Wystawa w galerii NA KOŃCU ŚWIATA (ul. Londzina 38) potrwa jeszcze do 29 lutego.
/SaM/