– Wymaga się od nas coraz wyższych kwalifikacji, a nasze płace są grubo poniżej średniej krajowej! – skarży się Joanna Guzy z raciborskiego sanepidu.
Rząd nas nie słucha – twierdzi Guzy. – Przydzielono nam dodatkowe zadania, na przykład monitoring wody, ale nie otrzymaliśmy dodatkowych funduszy. Nie dostajemy na utrzymanie stacji, wymaga się od nas coraz wyższych kwalifikacji a nasze płace są grubo poniżej średniej krajowej! – skarży się na Guzy.
Raciborski sanepid przyłączył się do ogólnopolskiego pogotowia strajkowego. Pracownicy przede wszystkim żądają podwyżek wynagrodzeń. Jak mówi Joanna Guzy, w Raciborzu chcą zarabiać średnio o 1 tys zł więcej. Domagają się też zwiększenia środków na utrzymanie placówki.
Obecnie jedyną oznaką pogotowia strajkowego sanepidu jest oflagowany budynek. – Czekamy na efekty rozmów z rządem, jeśli nie spełnią naszych oczekiwań, strajk zostanie zaostrzony – zastrzega Guzy.
/SaM/