„Narody, które tracą pamięć, tracą życie” – ta prawda ma zastosowanie również w odniesieniu do wspólnoty jaką tworzą mieszkańcy poszczególnych miast, zwłaszcza tak starych jak Racibórz…
Ktoś odpowie, że przecież liczba publikacji dotyczących przeszłości naszego miasta jest ogromna, jakże więc można mówić o utracie wspólnotowej pamięci? A jednak można!
Jeżeli tak często w ostatnich latach słyszymy powtarzające się słowa typu „Racibórz upada”, to oznaka dramatycznego wołania wskazująca na utratę tożsamości mieszkańców naszego miasta.
Na czym więc polega wspólnotowa pamięć, co ma wspólnego z powtarzającym się, dramatycznym wołaniem raciborzan? Tego typu pytania stawia sobie i czytelnikom Janusz Nowak – doktor nauk humanistycznych, folklorysta – w jednej ze swych publikacji zatytułowanej „Świętobliwa Księżniczka i inne opowiadania. Osiem zamyśleń nad raciborskimi legendami”.
Z jednej strony autor podkreśla, że tego typu wypowiedzi mieszkańców miasta oraz ich ocena to sfera badań ekonomistów, socjologów, psychologów społecznych, politycznych, jednak jako humanista odpowiedzi poszukuje głębiej.
„Zamyślenia” autora dotykają sfery naszych uczuć i nawołują zdecydowanie o przywrócenie zbiorowej pamięci porwanej brutalnie w minionych dziesięcioleciach. Zwraca uwagę na fakt, iż zdecydowana większość opracowań poświęconych raciborskim dziejom ma charakter faktograficzny, co stanowi tylko „literę” przedstawiającą „nagie” fakty, a przecież przeszłość posiada swego „ducha”, który często w publikacjach tego typu bywa pomijany. I tu autor wkracza w obręb legend, podań, przekazów narracyjnych wskazując na ów fenomen odsłaniający „ducha” historii.
Nie odbierając czytelnikom satysfakcji czytania „zamyśleń nad raciborskimi legendami” sygnalizuję tylko co poniektóre wątki mające wpływ emocjonalny na zubożenie więzi naszej społeczności. T tak dla przykładu – rozdział „Racibórz miastem papieskim” – rzecz o świętym papieżu Marcelim, patronie Raciborza, który wg legendy ocalił miasto od zagłady tatarskiej.
Trzynastowieczni mieszkańcy piastowskiego grodu nad Odrą obiecali po wieczne czasy czcić św. Marcelego. Co pozostało z owego przyrzeczenia, czy kult świętego dziś jednoczy raciborzan? Zjawisko tym smutniejsze, jak zaznacza Janusz Nowak, ponieważ odnotowane są fakty badaczy historii, którzy przysłowiowym „szkiełkiem i okiem”, w sposób bezwzględnie racjonalny, próbują rozprawić się z niejedną legendą czy podaniem stosując narzędzia badawcze typowe dla historyków.
Jako pierwszy takiej metody badawczej w stosunki do legendy o św. Marcelim użył ks. Karol Gromann – wikary parafii tworkowskiej. Jeżeli można tłumaczyć ks. Gromanna faktem, że folklorystyka jako nauka w początkach XIX wieku zaledwie raczkowała, to już wielce niepokojący jest fakt, że wielu dzisiejszych, współczesnych autorów piszących o „starożytnościach” raciborskich, których przykładowe nazwiska podaje autor, powiela błędy ks. Gromanna niszcząc w ten sposób kult patrona Raciborza, który powinien łączyć a nie dzielić.
Niemniej ciekawy, szczególnie dla młodego pokolenia, jest np. wątek podaniowy, który swój finał znalazł w raciborskim kościele św. Mikołaja. Wątek dotyczy głośnego, nie tylko na Śląsku, sporu między biskupem wrocławskim Tomaszem II a księciem wrocławskim Henrykiem IV Probusem. Spór ten nabrał charakteru ogólnopolskiego i jawił się jako starcie żywiołu niemieckiego i jego agresji wobec Polaków.
Historia jaka zdarzyła się wówczas w Raciborzu – to znakomity materiał do dramatu lub scenariusza filmowego. Fakt pojednania biskupa Tomasza z księciem Henrykiem nie może pominąć bohaterów drugoplanowych – a mianowicie książąt raciborskich Mieszka i Przemysława – oni bowiem, wbrew nastawieniu wielu książąt śląskich, rycerstwa i mieszczaństwa, stanęli po stronie biskupa Tomasza udzielając mu gościny i schronienia. Rzadka to postawa w długiej historii Raciborza, kiedy rządzący naszym miastem skłonni są do swoistego oportunizmu i konformizmu.
Czyż więc postawa piastowskich braci nie napawa dumą? Czyż dziś w dobie upadku autorytetów nie warto propagować takich postaw jako godnych uznania oraz naśladowania?
Legendy czy podania rodzą się pod wpływem silnej potrzeby społecznej ukazując „ducha” epoki, stąd też badając je warto stawiać pytania – dlaczego dany wątek, motyw związany został z naszym miastem, co mówi o naszej przeszłości?
Sięgając więc po omawianą publikację Janusza Nowaka, jestem przekonana, że czytelnik potwierdzi słowa autora zawarte we wstępie, iż „zamyślenia” – eseje poświęcone wybranym legendom czy podaniom raciborskim, stanowią swoistą próbę przyglądania się nam samym, raciborzanom XXI wieku, a gorzkie czasem skojarzenia pobudzają do głębszej refleksji.
Tej swoistej refleksji czytającym serdecznie życzę
Małgorzata Rother – Burek
Janusz Nowak, Świętobliwa Księżniczka i inne opowiadania. Osiem zamyśleń nad raciborskimi legendami,
PP Poldruk, Racibórz 2004, stron 80
ISBN 83-909862-9-9
Wrażliwego czytelnika przytoczonych opracowań odsyłam do raciborskiej rzeczywistości, dziś. Tytul jest adekwatny do ducha felietonu i nic więcej z tego nie wynika. Dla wiekszości współczesnych raciborzań, bolesnym jest np. fakt świętowania patrona miasta, gdy cała Polska świętuje 11 listopada, dzień Odzyskania Niepodległośći po w wiekowych rozbiorach Polski. Jest „tego” więcej, ale nie chcę sobie psuć dnia. Racibórz powinien upaść totalnie, bo ten co jest – z mentalnością ostatniej epoki i tej z II wojny światowej, nigdy nie zrobi ani kroku do przudu !!! To widzi „Mędrca szkiełko i oko”.
Wnioski ,,Racibor1,, sądzę, są za daleko posunięte, te końcowe zwłaszcza! Na przestrzeni ostatniej dekady miasto nie ma szczęścią do jego przywódców ,najpierw Osuchowski, który ,,nic,, nie mógł, obecnie Wojnar, któremu nic się ,,nie chce,, poza dzierżeniem w ręku absolutnej – co jest ,jak potwierdza historia ,zgubne dla społeczenstw – władzy,, Przykład dynamicznie rozwijającego się Wrocławia ,o podobnych ,,mentalnościach,, przeszłych,zaprzecza tym wnioskom. To kwestia raciborskiego samorządu, który tracił i w dalszym ciagu traci czas na swary, gorsze jak w sejmie ! Niezgoda r u j n u j e zgoda b u d u j e! Warto by ciągle przypominać to rajcom skoro ,,siedzą,, i dziela się naszymi – podatników pieniędzmi!
masz ~bywalcu sporo racji .Tylko czy to przypadkiem w dużej mierze nie NASZA ,,zasługa,, ?
Władza jest taka, na jaką pozwala społyczeństwo a ono jest takie jak wskazałem, na tym bazuję w moich prognozach świadomie unikam zanurzania się w tym, co jest. Tych „Samozwańców”, kiedyś przywożono w teczkach – zdobyto siłą i podstępem, dziś wybieramy ich w demokratycznych wyborach. Odczuwamy, że to złe wybory, ale idziemy do wyborów, bo podświadomie mamy nadzieję, że to „minione” wróci znowu. Istnieją pewne prawa naturalne, które same torują postęp cywilizacyjny, jak to przykłdowo podał „bywalec”. Jeśli mamy dalszą perspektywę, łatwiej zadecydować o upadku tego co jest, aby powstało Nowe – trzecie z ideologią dobra, na wiele przyszłych pokoleń wszystkich raciborzan.
Władza jest taka, na jaką pozwala społyczeństwo a ono jest takie jak wskazałem, na tym bazuję w moich prognozach świadomie unikam zanurzania się w tym, co jest. Tych „Samozwańców”, kiedyś przywożono w teczkach – zdobyto siłą i podstępem, dziś wybieramy ich w demokratycznych wyborach. Odczuwamy, że to złe wybory, ale idziemy do wyborów, bo podświadomie mamy nadzieję, że to „minione” wróci znowu. Istnieją pewne prawa naturalne, które same torują postęp cywilizacyjny, jak to przykłdowo podał „bywalec”. Jeśli mamy dalszą perspektywę, łatwiej zadecydować o upadku tego co jest, aby powstało Nowe – trzecie z ideologią dobra, na wiele przyszłych pokoleń wszystkich raciborzan.