Dzięki takim sytuacjom doceniam to co mam – wywiad z Anią

Łzy i Ania Wyszkoni zostali fantastycznie przyjęci w Raciborzu. Pomimo padającego deszczu na stadionie OSiR-u zebrało się wielu ich fanów. Ania zgodziła się udzielić naszej redakcji wywiadu mimo, że była późna pora. Zobacz zdjęcia z koncertu 

Paulina Krupińska – Ostatni koncert w Raciborzu daliście kilka lat temu w raciborskim RCK-u, co czuliście grając znowu dla raciborskiej publiczności?

- reklama -

 

Anna Wyszkoni – Fantastycznie, tym bardziej, że do tego koncertu nie tyle my się przymierzaliśmy co władze Raciborza przymierzały się kilka razy. Wiem, że były już jakieś rozmowy wcześniej, w zeszłym roku, dwa lata temu, ale zawsze się to w jakiś sposób rozmyło. Nie wiem dlaczego. Także cieszę się, że mogliśmy się spotkać z publicznością w Raciborzu i że publiczność w Raciborzu miała okazje zobaczyć nas po tak długim czasie. Tym bardziej że w RCK-u ten koncert był biletowany i wiadomo, że RCK jest mniejszy i zmieści się tam mniej ludzi, a tutaj większość osób z Raciborza miała szansę nas zobaczyć, z czego bardzo się cieszę.

 

 

 

 

P.K. – Podczas koncertów jesteście bardzo energiczni, szczególnie Ty. Jak regenerujecie się między występami?

 

A.W. – Między występami nie ma czasu na regenerację. Ja przede wszystkim dbam o to, żeby się wysypiać i po koncercie kładę się spać, ale chłopcy nie są tacy grzeczni. Każdy ma jakiś sposób na życie. Ja przede wszystkim ze względu na to, że pracuję głosem, strunami głosowymi muszę dbać trochę bardziej o siebie.

 

 

 

 

 

P.K. – Aniu, jak wspominasz swoją działalność z zespołem wokalnym "Miraż"?

 

A.W. – Bardzo ciepło i bardzo sympatycznie. Zresztą niedługo mamy 15-lecie i bardzo ciesze się, że bedę miała szansę i okazję zaśpiewać i po raz kolejny spotkać się z dziewczynami. Ja przede wszystkim z "Mirażu" wyniosłam  przyjaźń. Do dziś przyjaźnie się z panią Elą Biskup. Jest fantastyczną kobietą i potrafimy rozmawiać godzinami nie tylko o muzyce. To były bardzo fajne chwile i teraz wiem, że w życiu zawodowym  także można poznać kogoś bardzo bliskiego.

 

P.K. – Gdy siedemnaście lat temu w Kuźni Raciborskiej wybuchnął pożar i zginęli strażacy, którym poświęcony jest dzisiejszy Memoriał miałaś niewiele lat. Pamiętasz to tragiczne wydarzenie?

 

A.W. – Przez mgłę, ale pamiętam. Pamiętam, że był taki wielki pożar. Natomiast ja pochodzę z Tworkowa i nie miałam szansy obserwować tego na własne oczy. Niestety los bywa okrutny i wiele takich przykrych informacji do mnie dociera. Zresztą do dzisiaj spotykam się z różnymi historiami, nie tylko o strażakach, nie tylko o pożarach, ale również z ludźmi chorymi, których dotyka naprawdę duże nieszczęście. Dzięki takim sytuacjom doceniam to co mam, doceniam zdrowie, doceniam radość życia.

 

P.K. – Jak muzyka Łez i jak muzycy zmienili się przez te kilkanaście lat?

 

A.W. – Przytyli, a ja troche schudłam (śmiech). A tak poważnie to dojrzewaliśmy. Dojrzewaliśmy muzycznie. Wiele się zmieniło w naszym życiu. Mamy teraz rodziny, więc nie koncentrujemy się tylko na muzyce, ale również na miłości do bliskich. To wszystko wpływa na nas bardzo dobrze. Jesteśmy bardziej świadomi tego, co robimy i będąc na scenie, wiemy jak to ma wyglądać.  Przykładamy się zupełnie inaczej do tego wszystkiego. Oczywiście 13 lat temu także dbaliśmy o to, aby koncert był efektowny mimo, że nie mieliśmy na to pieniędzy, to staraliśmy się. Natomiast teraz jest to naprawdę bardziej świadome.

 

 

 

 

 

P.K. – Czy w Waszym repertuarze są piosenki, które są dla Ciebie bardziej osobiste od pozostałych?

 

A.W. – Są takie piosenki, ale wszystkie jednakowo lubię, bo każda piosenka to jest jakieś doświadczenie, każda przyniosła nam coś nowego. "Agnieszka", czyli historia wakacyjnej miłości, nigdy w takim wydaniu mi się nie przydarzyła, a jednak piosenkę bardzo lubię, mimo tego, że ma już dużo, dużo lat i na każdym koncercie ją gramy, to nigdy mi się nie znudziła. Jest niesamowita. "Oczy szeroko zamknięte" to z kolei był przełom medialny w karierze zespołu, ale tak naprawde każdy utwór jest cząstką nas. Faktycznie są takie piosenki, które są bardziej osobiste, są to przede wszystkim te, do których napisałam teksty. Z repertuaru Łez taką piosenką jest "Twoja od tak", a z mojej solowej płyty np. "Zatrzymaj świat" i "Z ciszą pośród czterech ścian".

 

P.K. – Czy wszystkie teksty na Twojej solowej płycie są twojego autorstwa?

 

A.W. – Nie wszystkie. Ja jestem taką osobą, która jest otwarta na współpracę z innymi i nie upieram się przy pisaniu czegoś na siłę. Napisałam dużo tekstów i jestem z tego zadowolona, ale napisałam tyle ile czułam. Absolutnie nie chciałam robić niczego na siłę. Cieszę się, że miałam okazję skomponować kilka utworów samodzielnie i że miałam okazję popełnić kilka tekstów. Te teksty również są mi bardzo bliskie.

 

P.K. – Czy album "Pan i pani" to jednorazowa próba sił, czy chęć robienia czegoś indywidualnie?

 

A.W. – Ja na razie nie myślę o tym, co będzie dalej. Po pierwsze promuję jeszcze tę płytę, a po drugie przymierzamy się do nowej płyty z chłopakami z Łez. Ja bardzo lubię bawić się muzyką, eksperymentować i sprawdzać się w przeróżnych sytuacjach. Nie nagrałam solowej płyty, bo nudziło mi się we Łzach. Chciałam poprostu zasmakować czegoś nowego, chciałam trochę inaczej popracować, poznać innych ludzi. To wszystko wiąże się z tą otoczką, której ludzie nie znają. Ludzie widzą tylko efekt końcowy, czyli płytę na półkach sklepowych lub na półkach w swoim domu. Cała ta praca nad płytą jest niezwykle emocjonalna i to mi się najbardziej podoba.

 

P.K. – Czy ten solowy projekt wpłynął jakoś na relację między Wami?

 

A.W. – Wpłynął. Na początku mieliśmy oczywiście kilka poważnych rozmów, bo chłopcy też chcieli wiedzieć dlaczego i o co chodzi, ale wszystko sobie wyjaśniliśmy i myślę, że teraz wszyscy mają świadomość o co chodziło z tą solową płytą i wiedzą, że to była po prostu chęć mojej realizacji. Realizacji samej siebie. To absolutnie nie zagraża zespołowi, myślę że może tylko pomóc, ale na pewno nie zaszkodzi.

 

P.K. – Co do tej pory było dla Was największym sukcesem, a co chcielibyście jeszcze osiągnąć?

 

A.W. – My zawsze za nasz największy sukces uważaliśmy to, że od 13 lat gramy w takim samym składzie, że ten skład się nigdy nie zmienił. Mieliśmy oczywiście drobną zmianę, bo pierwszego klawiszowca zabrało nam wojsko, więc musieliśmy znaleźć kogoś innego, ale to jest jeden z takich największych naszych sukcesów, a kolejnym jest to, że wszystkie nagrody jakie otrzymaliśmy, otrzymaliśmy od naszych fanów, może byliśmy mniej doceniani przez jury, ale wiadomo, że w jury siedzi tylko pięć osób, a czasem nawet trzy osoby, a nas oceniają tysiące ludzi. Bywało tak, że głosowało na nas 30 tysięcy ludzi, więc to  na pewno jest dużym sukcesem.

 

P.K. – Kiedy możemy spodziewać się nowej płyty?

 

A.W. – Myślę, że wiosną, ale niczego nie chcę obiecywać, bo teraz mamy bardzo dużo pracy. Sporo koncertujemy, jesteśmy cały czas w trasie. Jesienią będziemy na pewno częściej się spotykać na próbach i częściej tworzyć, ale to nie zależy tylko od nas. My bardzo będziemy chcieli i oczywiście będziemy się bardzo starać, ale przede wszystkim zależy to od naszej weny twórczej i od tego jakie to będą piosenki. Chcemy nagrać bardzo dobrą płytę i po tych wielu latach oczekiwań przez naszych fanów podarować im coś naprawdę, naprawdę dobrego.

 

P.K. – Na zakończenie prosimy o kilka słów dla raciborskich fanów.

 

A.W. – No, przede wszystkim pozdrawiam wszystkich mieszkańców Raciborza i wszystkich naszych fanów, ale nie tylko. Również tych wszystkich ludzi, których spotykam na ulicy, bo jestem częstym bywalcem tego miasta.

 

P.K. – Dziękujemy bardzo za rozmowę.

 

A.W. – Dzięki.

 

Zobacz również Fotoreportaż z koncertu zespołu Łzy

- reklama -

5 KOMENTARZE

  1. A to miła niespodzianka. raciborz.com.pl znowu zaskoczył miłym akcencikiem, który mowi, że kultura i sztuka warta jest promowania. Fajny wywiad.

  2. Aniu Twoja osoba w Strzesze bedzie zawsze mile widziana, pamietamy Cie jak zawsze spiewalas gdy nie bylo jeszcze o Tobie glosno, goraco pozdrawiamy i kibicujemy

  3. Ania brawo, tylko nie zapomnij skąd jesteś, zawsze przyznawaj się że jesteśstąd. Z Tworkowa. Pamietasz, jak w TVP Magda Walach w Tancu z gwiazdami często podkreslala, że jest z Raciborza? To jest chluba, podkreslac skąd są korzenie… Ania trzymaj tak… Dziewczyny – Gwiazdy z Racoborza – jesteśmy dumni… Dajcie nam to co dali Wam Rodzice. Dumę i zaszczyt, rozsławiać Racibórz…

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj