Specjalnie dla portalu raciborz.com.pl przez najbliższy miesiąc Jerzy Dębina będzie snuł swą opowieść o Projekcie3D, który znany już w całej Polsce, nadal nie jest kojarzony w Raciborzu.
Anna Burek: Zrobiło się ostatnio głośno o grupie P3D. Jednak mówi się o Was głównie poza Raciborzem. Zdobywacie nagrody, gracie koncerty, ale nazwa P3D ciągle niewiele mówi raciborzanom.
Jerzy Dębina: Projekt 3D to swego rodzaju kompilacja trzech różnych zjawisk, które wydarzyły się mniej więcej przed sześcioma laty. Część piosenek, które gramy pochodzą z innego naszego projektu – The wiersze und piosenki. Obecnie gramy w składzie Agnieszka Busuleanu, Sebastian Dapa, Maks Mularczyk i ja, w projekcie The wiersze… śpiewała Agnieszka. Wspólnie więc przejęliśmy niektóre utwory. Projekt 3D istnieje dokładnie od roku. We wrześniu 2008 po "Bieszczadzkich aniołach" – festiwalu, który odbywa się w Cisnej, postanowiliśmy założyć taki zespół. Początkowo nazywał się Projekt Drzewo, Projekt Drewno, Projekt Drzewa, ale każdy z nas podawał inną nazwę i postanowiliśmy się już nie mylić i ujednoliciliśmy ją. Teraz okazało się, że jest to też rodzaj latarki, istnieje też inna muzyczna grupa rapowa o takiej nazwie, więc cokolwiek się wymyśli – wszystko już było albo nadal jest. Wracając do Bieszczad – mówię o nich nie bez przyczyny, albowiem 3 lata temu założyłem zespół z Bartkiem Mielnikiem, Markiem Mokrzyckim i Maksem Mularczykiem – Pika Bomba. Z tym składem postanowiliśmy pojechać właśnie na "Bieszczadzkie anioły". Wtedy pomagało nam jeszcze Raciborskie Centrum Kultury, bo dostaliśmy zwrot kosztów podróży, co było dla nas ogromnym wsparciem, bo jako osoby niepracujące czy uczące się, nie mogliśmy sobie pozwolić na pokrycie takich kosztów. W każdym razie jako że tam jechaliśmy, to pozwoliłem sobie wysłać na część konkursową festiwalu ( jest to festiwal sztuk różnych) jeden swój wiersz i tak się złożyło, że ten wierszyk dostał tam nagrodę główną, po czym otrzymałem też Grand Prix całego festiwalu. Aha! A Pika Bomba dostałą nagrodę też! Pika Bomba śpiewała jedną moją piosenkę i jedną piosenkę z mojego repertuaru, którą śpiewałem z zespołem Dzielnica Trzech (w repertuarze mieliśmy głównie wiersze ks. Twardowskiego), po czym dostali wyróżnienie – to jak na ogólnopolski festiwal, gdzie jest siedemdziesięciu wykonawców czy podmiotów wykonawczych, jest szacownym miejscem…
A. B.: Jerzy, wróćmy proszę do głównego wątku – grupy P3D…
J. D.: No, no już. Jako zdobywca Grand Prix zostałem zaproszony na recital ze swoimi wierszami, ale oni nie wiedzieli do końca, że ja jeszcze piosenki piszę – myśleli, że tylko te wiersze. I tu się trochę pomylili, ale zadzwoniłem do nich i powiedziałem, że chciałbym przyjechać z zespołem, którego jeszcze wtedy nie miałem, ale pomyślałem, że szybko taki stworzę. No i udało mi się namówić tutaj parę osób: m. in. Maksa z powrotem, Agnieszkę (która wiedziałem, że śpiewała i że pamięta te utwory), Ediego (basistę obecnie trzydwa%UHT) i Mateusza Cieślika (grał na skrzypcach i na gitarze) – zrobiliśmy razem jakieś takie dziwne combo i okazało się to jakąś rewelacją, bo ludzie na koncercie oszaleli po prostu. Graliśmy w Domu Kultury, ale w budynku było z czterysta osób (uciśniętych jak śledzie), a na zewnątrz chyba z tysiąc. Pamiętam, że jak wychodziliśmy z tego Domu Kultury, to wszyscy nam klaskali, nie wiedziałem jakim cudem: przecież oni nic nie widzieli, mogli co najwyżej słyszeć – potem się okazało, że na zewnątrz stał telebim. To był wyraźny sygnał (reakcja publiczności), że to działa, że ten program, który żeśmy zmontowali w ciągu tygodnia, ni stąd ni zowąd ma jakieś dalsze przesłanie. Jacek Kleyff do nas podszedł po koncercie i powiedział, że to jest po prostu rewelacja. I postanowiliśmy ten klimat utrzymać i bardziej się zrzeszyć – powstał zespół P3D.
A. B.: P3D czyli kompromis między trzema wersjami: Projekt Drzewo, Drewno czy Drzewa?
J. B.: Z tymi dziwnymi pomysłami na nazwy to bywa tak, że ustaliliśmy jedną nazwę, tylko że każdy się trzymał swojej wersji, ludzie mylili to, czasem na plakatach były różne nazwy, więc ujednoliciliśmy tę historię nazywając się po prostu Projekt 3D.
A. B.: Mówiłeś o niesamowitym klimacie, który stworzyliście, o klimacie, którego chcecie się trzymać. Do tego dochodzi jeszcze ta nietypowa nazwa. Co jest u Was takiego, co w dobie, w której już wszystko było, można określić nowatorstwem, mianem niesamowitego?
J. D.: To znaczy, hmmm. Myśmy dotarli w ciągu tego roku do…
Do czego dotarł P3D, na czym polega ich wyjątkowość? Dowiesz się już za tydzień (2 października) czytając dalszy ciąg rozmowy z Jerzym Dębiną. Oprócz tego, czytelnicy będą mieli okazję do zapoznania się z niepublikowanym jeszcze nigdzie nowym wierszem artysty. Zapraszam.
/ab/
fajnie. muzyka tez niezla.
Zdaje się, iż mamy tu do czynienia z kolejnymi naciągaczami różnych funduszy w tym europejskich na jakieś własne programy autorskie, psu na budę potrzebne, gdy społeczeństwo coraz bardziej odczuwa brak środków na życie.
Dzisiaj większości ludzi jest potrzebne zaspokojenie podstawowych potrzeb biologicznych a dopiero potem można ich namówić do udziału w kulturze i sztuce.Dobrze, że Pan Dębina który przed laty zabrał się do organizacji na stadionie spotkania biesiadnego z udziałem Maryli Rodowicz a potem wszystko odwołał, naraził wiele instytucji i media na koszty i wyjechał na dłuższy czas z tego miasta.
Bo Jurek jest artystą.
Kolejne opowieści człowieka od kufla. Nic nie robić tylko gadać i snuć przynudnawe opowieści ,a przy okazji uzupełniać kufel z piwem.
co wy tu piep*** Dębina jest ogolnopolskiej slawy artysta. Wygrywa festiwale i z zadnego nie wyjezdza bez nagrody. Oczywiscie wszytscy go docenija, tylko w SRC same buraki siedza i marudza.
No to teraz wszystko jest już jasne: w Raciborzu Dębina ciszy się ogólnopolską sławą.
Jeden wykonuje gejowskie tańce w Berlinie albo biega w babskich spódnicach po Krakowie, drugi sprowadził kulturę do poziomu dystrybutora z piwem a jeszcze inny doprowadza się do orgazmu, mówiąc i słuchając tego co mówi. Nasz raciborski zespół Ich Troje – Iwulski, Dębina, Rapnicki.
Troje to liczebnik, który odnosi się do grup skłądających się z osób różnej płci. Słowem: został przez Ciebie cooltooro źle użyty. Nie martw się jednak. To nie dlatego jesteś żałosny.
Jakiej płci jest Iwulski? On sam tego nie wie. Ich Troje zatem pasuje do określenia tego trójkąta.
Niedokształcone darmozjady ! Weźcie się Panowie do solidnej pracy a nie wymyślajcie durne programy dla garstek ludzi i to jeszcze za pieniądze wyduszone z unii albo Urzędów Gmin. Życzę Wam powodzenia na nowej drodze życia. P:raca , każda, powinna być wartościowa społecznie . potrzebna i efektywna.po uczciwie i rzetelnie zapracowane pieniądze..