Wakacje zbliżają się do końca, kończą się także urlopy. Wielu turystów, którzy pojechali na wakacje samochodami wraca do domów, często z z bardzo daleka. Ilu z nich w tym roku nie dojedzie do domów z powodu wypadku spowodowanego zmęczeniem kierowcy?
Jak podaje interia.pl z badań, przeprowadzonych w Niemczech, wynika, że na drogach przyczyną prawie co czwartego wypadku z ofiarami śmiertelnymi jest właśnie przemęczenie kierowcy. Natomiast w Polsce według danych z raportu o bezpieczeństwie drogowym, zmęczenie i zaśnięcie za kierownicą stanowią ponad 1/5 wszystkich wypadków. Analizy wykazały, że ryzyko jest największe ok. godziny 3.00 nad ranem oraz ok. 15.00 po południu.
Angielski magazyn motoryzacyjny za pomocą testów na specjalnych symulatorach udowodnił, że prowadzenie pojazdu w stanie zmęczenia może być równie niebezpieczne, co siadanie za kierownicą w stanie nietrzeźwym. Bardzo groźne jest zapadanie w tzw. "sekundowy sen". Wszystkie poradniki dla kierowców zalecają, by co 2-3 godziny robić kilkunastominutową przerwę w podróży i reagować na każdy przejaw zmęczenia. W praktyce bywa jednak inaczej. Pośpiech, zwlekanie do ostatniej chwili z wyruszeniem w trasę powrotną, chęć jak najszybszego dojechania do domu, przecenianie swojej kondycji, presja pasażerów, bywają często silniejsze od instynktu samozachowawczego. No i jedziemy. Jeszcze 100 km, jeszcze chociaż 50… Jeszcze pół godzinki i wtedy trochę odpocznę…
Ze statystyk wynika, że bardzo niebezpieczne są końcowe kilometry długiej podróży. Wiele osób zginęło niemal na ostatniej prostej przed celem. – Kiedyś przejechałem jednym ciągiem 1200 km – mówi jeden z pytanych kierowców – Zostało mi nie więcej niż dwadzieścia. I wtedy poczułem, że nie dam już rady, że muszę się przespać. Pamiętałem o znajomych, którzy wracając samochodem z urlopu w Bułgarii zabili się dosłownie tuż przed bramą własnego domu. Dlatego zjechałem na parking przy stacji benzynowej i na ponad godzinę wyłączyłem silnik.
Niektórzy próbują oszukiwać organizm, pompując w siebie litrami kawę, napoje energetyczne. Inni starają się podtrzymywać ożywienie rozmawiając, podśpiewując itp. Jeszcze inni liczą na pomoc pasażerów, która bywa jednak zawodna, bo towarzysze podróże też przecież ulegają znużeniu.
Zjawisku "sekundowego snu" za kółkiem usiłują przeciwdziałać producenci samochodów. Mercedes w modelach klasy E i S wprowadził system Attention Assist, który na podstawie 70 parametrów, m. in. odbiegających od normy ruchów kierownicy, rozpoznaje narastające zmęczenie kierowcy, ostrzegając przed nim sygnałami akustycznymi i optycznymi. Są też układy, które śledzą ruch powiek i gałek ocznych kierowcy. Alarmują, gdy dostrzegą coś niepokojącego. Czas jazdy kontrolują, sugerując przerwę na odpoczynek, niektóre nawigacje samochodowe. Technika nigdy jednak w pełni nie zastąpi zdrowego rozsądku i poczucia odpowiedzialności.
/w/
Źródło: Interia.pl
[b]Zmęczenie działa na kierowcę jak alkohol? To pewnie dlatego niejeden posądzony o pijaństwo jest po prostu tylko zmęczony.[/b]
Kwestia wprawy. Ja sobie przysypiam na kilka sekund w trakcie jazdy i jeszcze nigdy nie mialem wypadku!