Gdy Wiesław Różacki zaczynał pracę w Rafako, nad firmą zbierały się ciemne chmury. W przededniu boomu inwestycyjnego w polskiej energetyce spółka z Raciborza jest gotowa do walki o rynek – donosi Wirtualny Nowy Przemysł.
Jak zmieniła się rzeczywistość RAFAKO przez ostatnie kilkanaście lat, od zakładu typowo produkcyjnego do potentata branży energetycznej nie tylko w Polsce? Jaka była rola prezesa Wiesława Różackiego? – Przez 6-7 lat Rafako pracowało w strukturze, która sprowadziła spółkę do roli prostego wykonawcy. Istniała niechęć do poszukiwania własnej drogi. Przez ten czas firma wykształciła odruchy kanarka w klatce. To była jej wielka słabość – opisuje Różacki. – Przyzwyczajono się do tego, że istnieje micha, którą zawsze ktoś napełni. Pierwszym celem nowego prezesa Rafako była poprawa wyników finansowych spółki. Firma znajdowała się w złej kondycji: miała małą sprzedaż i bardzo niską rentowność – czytamy na stronach Wirtualnego Nowego Przemysłu.
W tej chwili Rafako jest jedną z czterech firm europejskich (obok Alstomu, Hitachi Power Europe i Doosan Babcock), które dysponują kompleksową technologią na bloki nadkrytyczne. Potencjał produkcyjny Rafako do realizacji inwestycji w energetyce pozwala się spółce ubiegać o największe kontrakty w tym sektorze – opisuje dalej jeden z największych polskich portali gospodarczych, wyliczając kolejne osiągnięcia i możliwości raciborskiej spółki.
czytaj cały artykuł Tomasza Elżbieciaka na wnp.pl