Ostatnia droga Kamila

Pewno był za dobry na ten świat, dlatego Bóg zabrał go do siebie by się przy ludziach nie zepsuł… – powiedział pewien stary człowiek na wieść o śmierci Kamila.

Miałeś taki pomysł aby zagrać koncert w kościele na Ostrogu. Zastanawiałeś się jak zrobić aby kościół był pełny tych, którzy chcieliby przyjść Ciebie posłuchać. Jak grasz. Dla nich. Widzisz dziś ten kościół w Tworkowie, w którym odprawiamy mszę Twojej ostatniej drogi? Jest pełny. Jest po brzegi pełny. I nie ma tu obcych. Są Twoi przyjaciele, są rodzice i brat, są księżą z Tworkowa i ci od Jana Chrzciciela. Twoi koledzy ze szkoły, Tworkowa, są z uczelni z Katowic i z Krakowskiej Akademii Muzycznej gdzie studiowałeś. Jest Twoja nauczycielka muzyki, przyjechała z daleka. Dla Ciebie. Obok mnie ludzie z wieńcami, na których szarfy podpisane przez delegacje, w kolorowych strojach folklorystycznych młodzież, i poczty sztandarowe, i motocykliści. Może też w tłumie jest młoda para i tych kilka zaledwie osób, którym grałeś podczas ślubnej mszy jeszcze o czternastej w sobotę… Widzisz to? Oni przyszli tu dla Ciebie. Kościół wypełnili – chcą posłuchać Twojej muzyki. A Ty się martwiłeś, że kościół może nie być pełny?

- reklama -

 

 

 

 

 

Właśnie Twoje życie było takim pięknie wykonanym koncertem – mówi Twój przyjaciel – ksiądz Wojtek, z  ambony. Byłeś zdziwiony, że msza ślubna, na której grałeś o czternastej nie była tylko ceremonią ale  piękną mszą. Przecież obok pary młodej tylko kilka osób. I poczułeś wtedy jak była ważna ta muzyka dla nich, dla tych kilku osób. Poczułeś jak była ważna Twoja obecność. Dziękowałeś Bogu, że mogłeś im ofiarować swoją obecność i muzykę. Cieszyłeś się, że wytrwałeś cierpliwie w ćwiczeniach i samotnych koncertach w pustym kościele. Teraz wiesz, że to była najważniejsza msza w Twoim życiu. Ostatnia. Ostatnia, na jakiej grałeś, ostatnia na jakiej byłeś.

 

W trumnie złożony dziś nie uśmiechniesz się jak wtedy gdy na pytanie księdza Wojtka: ”Co będziesz robił Kamilu w przyszłości ?”, odpowiedziałeś: „Jak to co? Będę grał na Ostrogu.” Dziś Twój uśmiech wszyscy pamiętają. Jednak wszyscy zadają sobie pytanie: Dlaczego? Nie wiem czy przekonywująca jest opowiadana historia z ambony aby nie zadawać tego pytania… Każdy pyta: Dlaczego?

Dlaczego tak szybko? Nie umiera się przecież mając 22 lata! W tym wieku życie się dopiero zaczyna!

Dlaczego tak młodo? Tyle miałeś planów i możliwości przed sobą.

Dlaczego bez pożegnania? Zostawiłeś rodziców, brata, dziadków?

Pozostały słowa, które włożone w Twoje usta: „Żegnajcie przyjaciele, nasze ścieżki pokrył pył. Nic się nie stało, choć tak mało wspólnych chwil…” Widziałem jak dorastałeś, spotykaliśmy się. Widziałem dumę na twarzy Twoich rodziców, kiedy opowiadali o Twojej pasji i zwycięskim Konkursie Organowym w Łodzi. Ostatni raz rozmawialiśmy niedawno w holu w RCK, uśmiechałeś się mówiąc – Każdej muzyki warto posłuchać. Wtedy zrobiłem Ci ostatnie zdjęcie. Dziś Twój Ojciec w uścisku powiedział – ufnie: Tak widać miało być. Odpowiedziałem – zdumiony: Nie tak przecież miało być… Kamilu.

 

 

 

 

 

Ireneusz Burek

/Artykuł zaczerpnięto z Gazeta-Informator  nr 11(90) z 1.06.2011/

Czytaj najnowsze wydanie Gazety-Informatora

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj