Moda na clubbing, czyli odwiedzanie kilku klubów w ciągu jednej nocy przyszła do Polski z Zachodu, pozostając w niej na dobre. Może w drugą stronę popłynie teraz jej religijna odmiana: churching.
Churching, czyli uczestniczenie w mszach świętych w różnych kościołach.
Coraz więcej młodych Polaków nie ogranicza się do niedzielnej Eucharystii w swoim kościele parafialnym, ale szuka przeżyć religijnych w innych świątyniach, zwłaszcza takich, w których – "jak wieść gminna niesie" – można usłyszeć dobre homilie.
Churching łatwo jest uprawiać w wielkich miastach, trudniej we wsiach i małych miasteczkach. Dlatego stał się on domeną młodzieży studenckiej, wśród której szybko rozchodzą się informacje, w którym kościele jest niepowtarzalny nastrój i ciekawie (czyli mądrze oraz ze swadą) głoszone słowo Boże. Chcąc jej pomóc, niektóre lokalne gazety ogłaszają rankingi najlepszych kaznodziejów w mieście.
Co na to księża?
Księża diecezji opolskiej przyglądają się temu zjawisku z rosnącym zainteresowaniem. Jedni pochwalają je, przypominając powszechny wymiar Kościoła, inni wyrażają opinię o potrzebie podtrzymywania przez wiernych bliskich związków z własną parafią. Pierwsi podkreślają religijną aktywność ludzi, zmieniających, co niedzielę miejsce uczestnictwa w mszy świętej, drugim nie podoba się ich brak wspólnotowego zakorzenienia.
Nie ma żadnych przepisów kościelnych, które zabraniają ochrzczonej mianem churchingu praktyki, podobnie jak nie istnieje kanoniczny wymogu chodzenia na msze święte wyłącznie do jednej świątyni. O ile życie sakramentalne związane jest z kościołem parafialnym, o tyle niedzielny i świąteczny obowiązek katolik może zrealizować nawet bardzo daleko od domu – przypominają o tym z ambony duszpasterze wyjeżdżającym na wakacyjny wypoczynek.
Czy churching przyjmie się w Polsce na dłużej? Socjologowie religii nie potrafią na razie odpowiedzieć na to pytanie, ale bacznie przyglądają się nowemu i coraz bardziej powszechnemu zjawisku.
/amicus/
ja popieram, chodzę tam gdzie odnajduję duchowość i istotę kościoła. A wielkie znaczenie ma ksiądzj ego postawa wobec Boga i wobec ludzi. A.. jeszcze dobry organista.
A może redakcja zainteresuje się groundhoppingiem?Może dowiedziałbym się,czy ktoś w regionie podziela moją pasję.
żizaz krajst! łot iz diz?
Zawsze ludzie w miastach, gdzie jest wiele kościołów, wybierali te
świątynie, gdzie jest staranniejsza liturgia, gdzie są msze dla
dzieci, młodzieży –
mówi socjolog prof. Krzysztof Koseła.
czesto od własnych parafii odchodzą wierni jesli proboszcz ma zbyt długie msze albo kazania do bani. czasem jesli ciagle mowi o pieniadzach albo polityce. niestety niektorzy księża nie zauważają tego ze stracili kontrolę. Moze też do nich nie ma odwagi pojść ktoś z parafii aby zwrocic uwagę na popełniane błedy. Albo po prostu jest wygodniej pójsć czy podjechac do kościólka o dwa kilometry dalej.
Bóg jest chyba wszędzie, tym bardziej w innym niz parafialnym kościele.