Od kilku lat spotykają się tego samego dnia. Wspominają, przestrzegają i dzielą się wiedzą z młodszymi pokoleniami. Z roku na rok Sybiraków w Raciborzu jest coraz mniej. Kiedy zakładali koło było ich 100, teraz jest ich zaledwie 40.
17 września obchodzić będziemy 72. rocznicę agresji sowieckiej na Polskę. To także dzień ustanowiony Dniem Sybiraka. Z tej okazji w Strzesze zorganizowana została wieczornica. – Kiedyś o 17 września nie mówiono. Była to data zakazana. Dzięki Sybirakom dowiedzieliśmy się prawdy. Ważne jest aby tą prawdę przekazywać dalej – mówiła wiceprezydent Ludmiła Nowacka. 17 września 1939 roku to data wkroczenia wojsk sowieckich na Polskę. – Dla nas jest to taka sama data jak 1 września. To był początek wojny – mówił Józef Sadowski, prezes Stowarzyszenia Dobro Ojczyzny. Tego samego dnia rozpoczęła się także pierwsza wywózka okupowanej ludności cywilnej na Syberię. Podczas wieczornicy młodzież szkolna oraz goście mieli okazję wysłuchać prawdziwych, wzruszających historii osób, które uczestniczyły w tych wydarzeniach. Te tragiczne przeżycia będą pamiętać już do końca swoich dni. – Na deportacji mieszkaliśmy w strasznych warunkach. Na jednym łóżku spało nawet 30 osób – opowiadał Mieczysław Sus.
W trakcie wieczornicy wyświetlono film pt. "Nieludzka ziemia”. O tragicznych wysiedleniach w 1940 roku, wywózkach w bydlęcych wagonach przy 40 stopniowym mrozie, nieludzkich warunkach na bezkresach syberyjskiej tajgi opowiadają członkowie koła sybiraków osiedlonych po wojnie w Raciborzu: Teresa Pawłowska wywieziona wraz z rodziną gdy miała 7 lat, Ludmiła i Roman Wierzbiccy którzy przyjechali z Kazachstanu w latach osiemdziesiątych oraz Maria Cycaj i Ryszard Bednarczuk. Ich wypowiedzi są świadectwem prawdy o "Golgocie Wschodu”. – Dlaczego nie wymaga się od Rosji przeprosin za tamte wydarzenia? Zamiast tego kłamie się do dzisiaj. Mówi się o współdziałaniu Polski w rozpoczęciu drugiej wojny światowej, a Polska była jej ofiarą – mówił podczas spotkania w Strzesze Józef Sadowski. – Komunizm to ideologia nienawiści! To było imperium zła i jest nadal! – dodał.
– Ważne jest by tą całą wiedzę przekazywać młodym. Z roku na rok coraz mniej Sybiraków przychodzi na nasze spotkania – mówił starosta Adam Hajduk. – Kiedy w 1990 roku zakładaliśmy Koło w Raciborzu było nas około 100. Spotkaliśmy się z wieloma trudnościami. Gromadziliśmy dokumenty, a dopiero w latach późniejszych zaczęliśmy opowiadając o tym co nas spotkało. Pierwsza Msza św. w intencji Sybiraków odbyła się w kościele Matki Bożej. Pamiętam, że po mszy ludzie pytali dlaczego mszę św. za "rusków" się robi. Wtedy ludzie niewiele o nas jeszcze wiedzieli. Teraz dzięki wielu ludziom, mediom nie ma praktycznie ludzi, którzy nie słyszeliby o Sybirakach – opowiadał Mieczysław Sus. – Będziemy mówić o tym co nas spotkało do końca, choć nasze szeregi topnieją, choć ze 100 zostało nas tylko 40 – dodał.
/p/