Piłkarki RTP Unii kolejny raz zmierzyły się z gwiazdami ekstraklasy mężczyzn. Tym razem podczas mikołajkowej zabawy w Arenie Rafako. Publiczność mogła także podziwiać występy taneczne. Zdjęcia – Mikołajki w Arenie Rafako.
Organizatorzy na ten wieczór przygotowali mnóstwo atrakcji. Publiczność nie zawiodła. W imprezie udział wzięło kilkaset osób. Wszyscy z zapartym tchem śledzili sportowe zmagania najpierw młodych piłkarzy, później zawodowców oraz z uśmiechem na ustach i podziwem oglądali występy tancerzy. Tego wieczoru dla raciborskiej publiczności wystąpiły między innymi mażoretki ze Stowarzyszenia Kultury Ziemi Raciborskiej "Źródło" oraz z tancerki z Nędzy. Zespoły taneczne przygotowały kilka całkowicie nowych układów tanecznych. Jednym z nich był układ "My się deszczu nie boimy". Raciborskie mażoretki najpierw ubrane w bojówki, po chwili przebrały się i chwyciły w ręce parasole. Nie zabrakło również Świętego Mikołaja i słodyczy dla najmłodszych widzów.
Niewątpliwie największą atrakcją wieczoru był mecz rozegrany pomiędzy piłkarkami RTP Unii Racibórz a gwiazdami ekstraklasy mężczyzn. Drużynę gwiazd reprezentowali między innymi Jacek Trzeciak, Jan Gilewicz, Jan Woś, Piotr Rocki, Mariusz Śrutwa i Marcin Radlewicz. Ich trenerem został Jan Urban. Niestety do Raciborza nie mógł przyjechać Jerzy Dudek. Rozmowy z bramkarzem trwały do ostatniego dnia, jednak ze względu na wcześniejsze zobowiązania nie mógł wziąć udziału w meczu. Na bramce stanęła zatem Dorota Wilk z RTP Unii. Mecz był dla piłkarzy i piłkarek zabawą, co było chwilami widać.W czasie jednej z akcji Jacek Trzeciak stał pod bramką z piłką i bez wahania mógł ją kopnąć do bramki ale z uśmiechem na ustach wycofał się. Mimo tego, że była to zabawa to padły aż 22 gole. Ostatecznie RTP Unia wygrała, chociaż strzeliła 9 goli, a gwiazdy ekstraklasy 13. W ostatniej bowiem minucie padły słowa komentatora "która drużyna pierwsza strzeli gola w ostatniej minucie to wygrywa". Popisała się tutaj Anna Żelazko i 20 sekund przed końcem meczu zdobyła decydującą bramkę.
Przez cały czas trwania meczu publiczność bawiła się doskonale. Najgłośniej kibicowali najmłodsi. "Unia, unia" – krzyczały dzieci. Dosyć sporą część publiczności stanowili także kibice Ruchu Chorzów. Wszystko za sprawą jednego z zawodników – Mariusza Śrutwy, który niegdyś był związany z tym klubem sportowym. Kibice już na wejściu odśpiewali dla niego pieśń i wspierali go przez cały czas. Na zakończenie meczu Śrutwa podziękował kibicom i każdemu z nich "przybił piątkę".
/p/