Koncert zespołu Closterkeller (zdjęcia), który odbył się w klubie Dybcówka nie przyciągnął tłumów. – Nie odwołalibyśmy koncertu nawet gdybyśmy mieli zagrać tylko dla 15 osób – mówiła wokalistka zespołu.
Zespół Closterkeller w Raciborzu wystąpił nie po raz pierwszy. – Lubimy przyjeżdżać do Raciborza. Kiedy słyszę nazwę tego miasta od razu kojarzy mi się ono z małpą. Kiedy graliśmy tutaj pierwszy koncert właściciel klubu miał żywą małpę. Siedziała w klubie. To mnie bardzo zdziwiło i zapadło mi to w pamięci – uśmiecha się Anja Orthodox, wokalistka zespołu Closterkeller.
Koncert nie przyciągnął do Dybcówki zbyt wiele osób. Sprzedano niespełna 50 biletów. – Nie odwołalibyśmy koncertu nawet gdybyśmy mieli zagrać tylko dla 15 osób. Nasi fani są dla nas bardzo ważni – mówiła Anja. Zespół rzeczywiście dał z sobie wszystko. Muzyka grana przez grupę, specyficzny głos wokalistki oraz niesamowite oświetlenie sprawiały że na dwie godziny w Dybcówce wytworzył się niepowtarzalny klimat. Grupa na prośbę publiczności bisowała dwa razy. Podczas drugiego bisu zespół zaskoczył wszystkich kiedy zaczął grać piosenkę "Czerwone korale". Był to tylko żart i za chwilę muzycy wykonali piosenkę "Czas komety".
Po koncercie fani zespołu spontanicznie wchodzili na scenę, aby osobiście podziękować muzykom za ich występ. Później można było zakupić płyty zespołu lub ich gadżety. Publiczność chętnie korzystała rownież z możliwości rozmowy z muzykami, którzy przez kilkadziesiąt minut po występie byli dla jej dyspozycji.
/p/