Zdaniem Władysława Gumieniaka na drogach powiatu jest za dużo znaków ograniczających prędkość, co sprawia, że nie spełniają właściwie swojej roli. Proponuje więc zastanowić się, czy wszędzie ograniczenie jest uzasadnione.
Jak stwierdził radny Gumieniak podczas posiedzenia komisji zdrowia rady powiatu, znaki ograniczające prędkość to odwieczna zmora kierowców. Ich ustawienie w niektórych miejscach jest nieuzasadnione, a to powoduje, że kierowcy, widząc je na drogach gdzie nie ma dla ograniczenia uzasadnienia, ignorują zakaz w miejscach gdzie rzeczywiście zachodzi konieczność zdjęcia nogi z gazu. Zaproponował, by kwestię tę przeanalizowała Komisja Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego.
Do wniosku dołączył się Marceli Klimanek. Szef komisji zdrowia zasugerował jednak, by nie ograniczać się wyłącznie do pytania o ograniczenie prędkości, ale zastanowić się, czy wszystkich znaków nie jest zbyt wiele. – Z czysto medycznego punktu percepcji określonej ilości informacji przez przejeżdżającego kierowcę uzasadnionym jest, by jak najmniej tej informacji on otrzymywał – argumentował. Mniejsza ilość znaków powodować ma, że reakcja na nie kierowców będzie prawidłowa, co jest o tyle istotne, że ich uwagę dodatkowo rozprasza ogromna ilość reklam przy drogach.
Obecny na posiedzeniu Krzysztof Szydłowski, kierownik powiatowego centrum zarządzania antykryzysowego, obiecał przekazać wnioski obu radnych do rozpatrzenia działającej przy staroście komisji zajmującej się bezpieczeństwem na drogach.
/ps/