Równo wykoszony trawnik graniczący z ogromnymi chaszczami i to na jednym podwórku. Widok ten rozśmieszył jednego z Czytelników portalu raciborz.com.pl, który postanowił zwrócić uwagę na ten absurd.
Jeden z Czytelników portalu raciborz.com.pl zwrócił uwagę na pewien absurd związany z koszeniem trawy przez spółdzielnie mieszkaniowe. – Spacerując między blokami można zauważyć na przykład do połowy wykoszone trawniki. Wygląda to śmiesznie. Jest tak między innymi na ulicy Bosackiej czy Waryńskiego. W tym drugim przypadku sytuacja jest tym bardziej dziwna, że podczas koszenia trawnika pominięto tylko kilka metrów kwadratowych – pisze w mailu do redakcji.
Część niewykoszonego trawnika przy ulicy Waryńskiego należy do innej spółdzielni mieszkaniowej. Tak samo jest w innych przypadkach. Dlatego czasami można natknąć się właśnie na idealnie wykoszony trawnik graniczący z chaszczami sięgającymi kolan. W spółdzielniach tłumaczą, że to nie ich teren i nie mogą trwonić swoich pieniędzy na zadania, które nie należą do nich. W niektórych przypadkach chodzi jednak tylko o kilka metrów trawnika. Jak się dowiedzieliśmy, każda spółdzielnia ma swoje pory koszenia i nic nie da się z tym zrobić. O porozumienie trudno, więc z pewnością widoki takie, na które zwrócił uwagę nasz Czytelnik, bawić nas będą jeszcze nie raz.
/p/
Nie poznaliście się na sztuce. Wykonawca chciał uzyskać efekt artystyczny polegający na kontraście traw przyciętych i rosnących w nieładzie. Taki trawnik musiał widzieć jak ja w jednym parku zdrojowym, prawda, że piękny park?
[img]upload/small_0park_01.jpg[/img]
jeszcze jedno:
[img]upload/small_0park_02.jpg[/img]
O, ten przykład jest też dowodem na to, że kosiarze mają bardzo dużo do czynienia ze sztuką http://www.raciborz.com.pl/art25705.html Przecietny Kowalski by na to nie wpadł