W ten sposób pytany o ocenę dzisiejszego spotkania na szczycie kobiecej Ekstraligi piłkarskiej wyraził się selekcjoner reprezentacji Roman Jaszczak. Nie zmienia to jednak faktu, że RTP Unia zdecydowanie wygrała z Koninem.
Mecz na szczycie kobiecej Ekstraligi nie był porywającym widowiskiem. W potyczce mistrza i wicemistrza kraju więcej było walki i chaosu niż ładnej gry, choć i dogodnych sytuacji nie brakowało. Przez pierwszy kwadrans meczu obydwie drużyny nie stworzyły wielu sytuacji. Prowadzenie unitkom dała w 15. minucie Patrycja Wiśniewska, która stojąc przed bramką zmieniła tor lotu piłki uderzonej głową przez koleżankę z drużyny po rzucie rożnym. W 24 minucie Agata Tarczyńska nie wykorzystała błędu bramkarki przyjezdnych i nie trafiła z 16.metrów do pustej bramki. W 25 minucie było już 2:0. Precyzyjne dośrodkowanie z prawej strony trafiło na głowę wbiegającej na siódmy-szósty metr Chinasy, która mimo asysty dwóch roślejszych obrończyń ładnym strzałem wpakowała piłkę do siatki. Szczęścia nie miała za to Patrycja Pożerska. Jej. uderzenie z rzutu wolnego wykonywanego z blisko 30 metrów trafił w słupek. To była 36. minuta. Tuż przed przerwą powinno być 2:1, ale strzał z 3 metrów Anny Gawrońskiej w nieprawdopodobny sposób wybroniła Daria Antończyk. Jak jej się to udało, wie chyba tylko ona sama.
W przerwie Nina Patalon (trener Medyka) musiała powiedzieć swoim zawodniczkom kilka ostrych słów, gdyż na drugą część wyszły bardziej zmotywowane. Medyczki zmieniły taktykę, o ile w pierwszej połowie bramce Unii zagrażać miała osamotniona Sandra Lichtenstein, tak teraz w ofensywę zaangażowało się więcej zawodniczek. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Tylko niedokładności rywalek i fantastycznej postawie Antończyk, na tablicy świetlnej wciąż widniał wynik 2:0. Do 70. minuty przewaga Medyka przyniosła kilka znakomitych sytuacji, niemniej cudów w bramce dokonywała bramkarka Unii, bez wątpienia najlepsza zawodniczka raciborzanek.
Wreszcie unitkom udało się otrząsnąć z przewagi rywala i zaatakowały. Gra jednak daleka była od idealnej. W 75 minucie wydawało się, że w polu karnym skoszona została Chinasa, sędzina nie dopatrzyła się jednak przewinienia. dwie minuty później znów z kapitalnej strony pokazała się Antończyk, broniąc w sytuacji sam na sam. I gdy wydawało się, że zakończy się 2:0, Chinasa wykorzystała wrzutkę Hanny Konsek z rzutu wolnego i nie miała problemu z ustaleniem wyniku meczu.
Po ostatnim gwizdku obecny na trybunach selekcjoner kadry nie ukrywał swojego rozczarowania poziomem spotkania. – Jestem przerażony formą kadrowiczek Unii – mówił żałując, iż nie ma w kadrze do dyspozycji takiej napastniczki jak Nigeryjka reprezentująca Gwineę Równikową. – Medyk grał, a wygrała Chinasa – skwitował Jaszczak. Wydaje się, że nieco na wyrost. W pierwszej połowie Unia była zdecydowanie lepsza i wygrała zasłużenie. Jednak postawa w drugiej części w perspektywie dwumeczu z Wolfsburgiem może trochę niepokoić. Miejmy nadzieję, że Lidze Mistrzyń zobaczymy o wiele lepiej grającą Unię.
RTP Unia Racibórz – Medyk Konin 3:0 (2:0)
bramki: Chinasa – 2 (25', 86'), Wiśniewska (15')
RTP Unia Racibórz: Antończyk – Leśnik, Mika, Konsek, Chudzik (Sosnowska 88')- Pawlak (Wieczorek 90'), Pożerska, Wiśniewska, Bojdova (Sykorova 60') – Chinasa, Tarczyńska (Istokova 75')
/ps/
obszerna fotorelacja wkrótce
Do redakcji: trener reprezentacji to Roman Jaszczak, a nie Jaszak
Poprawione. Dziękuję Panie Henryku za wskazanie pomyłki. Sam nie wiem skąd wziął się ten „Jaszak”, i to kilkukrotnie. PS
do redakcji: Asysta przy trzecim golu Chinasy należy do kapitan Hanny Konsek, pozdrawiam.