Na drogę z Kuźni do Nędzy spadają z drzew suche gałęzie, co zdaniem radnego Władysława Gumieniaka zagraża bezpieczeństwu kierujących. Służby podległe staroście mają jednak inne problemy niż przycięcie konarów.
Na problem Gumieniak zwrócił uwagę podczas ostatniej sesji rady powiatu. Chodzi o wycięcie suchych konarów drzew, głównie dębów, które zwłaszcza podczas wietrznej pogody spadając na drogę zagrażają bezpieczeństwu przejeżdżających pojazdów. Pierwszy raz interpelował już w tej sprawie wczesną wiosną. Odpowiedziano mu wtedy z Powiatowego Zarządu Dróg, że w tym czasie jest to niemożliwe i trzeba czekać aż na gałęziach pojawią się liście. Wtedy będzie wiadome które konary są uschnięte i które można przyciąć. Wiosna minęła, lato również, a w materii tej nic się nie zmieniło. – Niedługo znowu nie będzie liści, a konary ciągle stanowią duże zagrożenie – twierdzi radny
Starosta nie był w stanie odpowiedzieć na uwagi radnego. Wyraził przypuszczenie, że sprawa utknęła w PZD z powodu zawirowań związanych ze zmianami na stanowisku dyrektora i obiecał poruszyć problem jak tylko sytuacja się unormuje. Tymczasem październik powoli zmierza ku końcowi i liście na drzewach będą jeszcze 2-3 tygodnie. Wygląda na to, że bezpieczeństwo na drodze z Kuźni do Nędzy musi znów poczekać do wiosny.
/ps/
praw fizyki i naszych urzędników pan nie zmienisz
zawirowań związanych ze zmianami na stanowisku dyrektora???