Tak grających siatkarzy kibice Rafako chcieliby oglądać zawsze! Podopieczni trenera Galińskiego rozegrali jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) meczów w sezonie i nie dali najmniejszych szans mocnej ekipie LKS Czarni Rząśnia.
Przed spotkaniem trener Witold Galiński obawiał się, jak na formę jego zawodników wpłynie świąteczna przerwa. Do końca ważył się też występ trzech graczy pierwszej szóstki – Pawła Cieślara, Mateusza Władarza i Piotra Sęka – którzy niedawno przeszli grypę lub zmagali się z kontuzjami. Ostatecznie tylko ten ostatni obejrzał mecz z wysokości trybun, dwaj pierwsi zdążyli się jako tako wykurować, choć Władarz w miarę szybko po dwóch nie zakończonych atakach został zmieniony przez Patryka Otlika. Do końca meczu trener wpuszczał go tylko w końcówkach na podwyższenie bloku i trzeba przyznać, że były to posunięcia słuszne, bo bardzo się wtedy przydawał.
Na środku mecz rozpoczął w wyjściowym składzie Dawid Kućma i był to strzał w dziesiątkę. To po serii jego znakomitych zagrywek Rafako odskoczyło od stanu 2:2 do 6:2, na co trener Czarnych zareagował wzięciem czasu na żądanie. Po przerwie przyjezdni dwa razy nadziali się na blok (najpierw Lipiec, potem Cieślar) i było już 8:2. Właśnie blok był tym elementem, który znakomicie funkcjonował w szeregach gospodarzy. Nie tylko ten punktowy, ale też pasywny, po którym można było wyprowadzić kontratak. Rafakowcy świetnie też bronili i zagrywali. Czarnym udało się dojść na 10:8, lecz po asie Cieślara przewaga znów wynosiła 4 punkty (13:9). Do końca Rafako utrzymywało bezpieczną przewagę (w pewnym momencie nawet 6-punktową) i nie dało sobie wydrzeć prowadzenia. Seta zakończył atakiem z przechodzącej piłki Kućma.
W odsłonie numer 2 gracze z Łąkowej pokazali prawdziwy charakter. Do stanu 17:20 dla gości (z krótką przerwą) musieli gonić wynik, to Rząśnia dyktowała warunki. Seria na zagrywce Aleksandra Galińskiego pozwoliła zrównać stan meczu, a następnie wyjść na prowadzenie. W końcówce trener wpuścił Władarza i wysoki blok (wraz z Lipcem i Kućmą) dwukrotnie skutecznie złapał gości. Paroma udanymi atakami popisał się Otlik, blok Kućmy dał Rafako piłkę setową, a seta zakończył, podobnie jak poprzedniego, Dawid Kućma. Na wyróżnienie zasługuje dobra postawa całego składu. Rozgrywający Aleksander Galiński nie musiał polegać na jednym czy dwóch kolegach i mógł sobie pozwolić na uruchamianie w ataku co rusz innej opcji. Oprócz Kućmy i Otlika najwięcej krwi napsuł rywalom wszechstronny Maciej Kowalonek.
Na szczęście Rafako mając pewny jeden punkt nie straciło koncentracji i dobrą grę kontynuowało w secie trzecim. Jak się później okazało, ostatnim. Do stanu 11:11 drużyny szły "łeb w łeb", aż po asie serwisowym Galińskiego zrobiło się 15:13. Osiągniętej przewagi akademicy nie roztrwonili i grając bardzo dobrze w każdym elemencie dowieźli wynik do końca, zwyciężając w secie 25:22 i w całym spotkaniu 3:0. Na tle rozpędzonego Rafako Czarni wypadli nadzwyczaj blado. Tym samym raciborzanom w pełni udał się rewanż za porażkę w 3. kolejce II ligi.
Pytany o komentarz trener Galiński przyznaje, że nie spodziewał się aż tak efektownego zwycięstwa. Jest zadowolony, bo zestawiona nieco eksperymentalnie drużyna, z Patrykiem Otlikiem jako atakującym, zdała egzamin. Roszady wymusiły nieco inny system gry od tego, do którego przyzwyczajeni byli zawodnicy. – Każdy jednak dał radę. Wszystkie siatkarskie elementy zagraliśmy bardzo dobrze. Szczególnie zadowolony jestem z ataku, który do tej pory szwankował. Na treningach ostro ćwiczyliśmy ten element i to było widać dzisiaj. Cieszy także znikoma ilość niewymuszonych błędów własnych – komentuje podkreślając, iż na wyróżnienie zasłużyli wszyscy gracze.
Kolejna dobra wiadomość jest taka, że Gwardia Wrocław (najbliższy rywal Rafako) obiła Victorię Wałbrzych, więc raciborzanie skrócili nieco dystans punktowy do miejsca czwartego, uprawniającego do gry w play-offs. Nie jest jeszcze znany wynik spotkania Juvenii Głuchołazy ze Spodkiem Katowice. Pewne jest natomiast to, że i w tym przypadku Rafako odrobi nieznacznie stratę do którejś z wyprzedzających je drużyn.
KS AZS Rafako Racibórz – LKS Czarni Wirex Rząśnia 3:0 (25:19, 25:21, 25:22)
/ps/
pełna relacja i fotorelacja nie później niż za 3600 sekund
brawo!!!!!
nie dali najmniejszych „szajs” hehe