Starosta z rozrzewnieniem wspomina kasy chorych

Gdyby NFZ przyznał raciborskiemu szpitalowi na ten rok kontrakt wyższy o 10%, lecznica mogłaby funkcjonować bez kłopotów. Rzeczywistość, mimo obietnic, jest jednak inna – starosta Hajduk krytycznie wypowiada się o Funduszu.

- reklama -
Radni powiatowi zasiadający w komisji budżetu i komisji zdrowia wypowiedzieli się dziś na temat podziału środków na leczenie z Narodowego Funduszu Zdrowia na 2013 rok. Niezależnie od przynależności politycznej nie kryli rozgoryczenia decyzjami śląskiego oddziału NFZ. – Nie tak to miało być. Na samym początku miało być inaczej – gorzko podsumował Piotr Olender, związany z Platformą Obywatelską. – Miało być ładnie i dobrze, a pieniędzy nie widać – dopowiedział Adam Wajda, szef powiatowej rady.

Starosta Adam Hajduk wspomniał o czasach, kiedy rozdziałem środków na służbę zdrowia zajmowały się kasy chorych. – Wtedy było lepiej, bo nie było centrali. Nasz szpital, leżący na granicy dwóch województw, mógł liczyć na pokrycie kosztów zarówno z opolskiej, jak i śląskiej kasy chorych, w zależności skąd pochodzili pacjenci. Teraz fundusze się między sobą rozliczają na grube miliony, sprawy szpitali z NFZ o nadwykonania ciągną się w sądach długo i fundusz zwraca tylko część za nadwykonania. To wszystko sprawia, że my musimy płacić za leczenia – żalił się starosta.

Radny Władysław Gumieniak poradził korzystanie z usług szpitali w ościennych gminach, gdzie na zabiegi czeka się krócej. – Moja sąsiadka ma termin na operację zaćmy na 2017 rok. Starsi pacjenci mogą takich terminów nie dożyć, a np. w Koźlu krócej się czeka na takie operacje.

Irytację starosty wzbudził również sposób kontraktowania usług na całodobowe pełnienie dyżurów pogotowia, jaki od niedawna stosuje śląski NFZ. Jeszcze 2-3 lata temu usługi te zlecane były szpitalom powiatowym, dysponującym szeroką kadrą i dobrym wyposażeniem, gwarantującym pacjentom szybką i dobrą opiekę. Tymczasem ostatnio niektóre szpitale straciły świadczenia na korzyść spółek niepublicznych, często tworzonych ad hoc, byle tylko dostać kontrakt.

– Tam się nie ratuje życia, w tych przychodniach co najwyżej przepisze się jakieś tableteczki. Życie ratuje się w szpitalach. Tymczasem jak przychodzi do płacenia, to Fundusz płaci w pierwszej kolejności za usługi przychodni, a na końcu szpitalowi, bo szpital i tak musi przyjąć w sytuacji zagrożenia życia. A jak chce zwrotu kosztów za nadwykonania, to NFZ mówi: idźcie do sądu – podsumował starosta.

 

 

Paweł Strzelczyk

 

 —————————————————-

 

zobacz także:

 

Dzieci mają wady postawy. Radni: To wina rodziców

Z raportu nt. stanu zdrowia raciborskich dzieci wynika, iż częściej niż ich rówieśnicy z innych miast są otyłe i mają krzywe kręgosłupy. Radni powiatowi winą za taki stan rzeczy w dużej mierze obarczają rodziców i szkoły.

 

Jak w Raciborzu wygląda dostęp do usług medycznych?

Rada powiatu w kwietniu zajmuje się dokumentem pn. Zabezpieczenie świadczeń medycznych w p. raciborskim. W opracowaniu zestawiono m.in. ile w porównaniu z innymi miejscowościami czeka się do specjalisty czy do szpitala.

 

- reklama -

5 KOMENTARZE

  1. Starosta w tym przypadku ma rację. Nie za czesto zdarza mu się powiedzieć coś sensownego, ale tym razem zgadzam się, że kasy chorych to był dobry wynalazek.

  2. Niech żyje centralizm i centralne planowanie, niech żyje NFZ (za nasze składki oczywiście)… Ludzie ponarzekają i znów wybiorą PO, PiS, SLD et Co. i będzie nadal tak jak jest ;( A przyszłośc jest w decentralizacji, autonomii….

  3. Mogą sobie to nazywać jak chcą… Kasa chorych, czy NFZ… Publiczne lecznice nigdzie na świecie sie nie opłacają, dlaczego u nas miałoby być inaczej?

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj