Gdyby NFZ przyznał raciborskiemu szpitalowi na ten rok kontrakt wyższy o 10%, lecznica mogłaby funkcjonować bez kłopotów. Rzeczywistość, mimo obietnic, jest jednak inna – starosta Hajduk krytycznie wypowiada się o Funduszu.
Starosta Adam Hajduk wspomniał o czasach, kiedy rozdziałem środków na służbę zdrowia zajmowały się kasy chorych. – Wtedy było lepiej, bo nie było centrali. Nasz szpital, leżący na granicy dwóch województw, mógł liczyć na pokrycie kosztów zarówno z opolskiej, jak i śląskiej kasy chorych, w zależności skąd pochodzili pacjenci. Teraz fundusze się między sobą rozliczają na grube miliony, sprawy szpitali z NFZ o nadwykonania ciągną się w sądach długo i fundusz zwraca tylko część za nadwykonania. To wszystko sprawia, że my musimy płacić za leczenia – żalił się starosta.
Radny Władysław Gumieniak poradził korzystanie z usług szpitali w ościennych gminach, gdzie na zabiegi czeka się krócej. – Moja sąsiadka ma termin na operację zaćmy na 2017 rok. Starsi pacjenci mogą takich terminów nie dożyć, a np. w Koźlu krócej się czeka na takie operacje.
Irytację starosty wzbudził również sposób kontraktowania usług na całodobowe pełnienie dyżurów pogotowia, jaki od niedawna stosuje śląski NFZ. Jeszcze 2-3 lata temu usługi te zlecane były szpitalom powiatowym, dysponującym szeroką kadrą i dobrym wyposażeniem, gwarantującym pacjentom szybką i dobrą opiekę. Tymczasem ostatnio niektóre szpitale straciły świadczenia na korzyść spółek niepublicznych, często tworzonych ad hoc, byle tylko dostać kontrakt.
– Tam się nie ratuje życia, w tych przychodniach co najwyżej przepisze się jakieś tableteczki. Życie ratuje się w szpitalach. Tymczasem jak przychodzi do płacenia, to Fundusz płaci w pierwszej kolejności za usługi przychodni, a na końcu szpitalowi, bo szpital i tak musi przyjąć w sytuacji zagrożenia życia. A jak chce zwrotu kosztów za nadwykonania, to NFZ mówi: idźcie do sądu – podsumował starosta.
Paweł Strzelczyk
—————————————————-
zobacz także:
Dzieci mają wady postawy. Radni: To wina rodziców
Z raportu nt. stanu zdrowia raciborskich dzieci wynika, iż częściej niż ich rówieśnicy z innych miast są otyłe i mają krzywe kręgosłupy. Radni powiatowi winą za taki stan rzeczy w dużej mierze obarczają rodziców i szkoły.
Jak w Raciborzu wygląda dostęp do usług medycznych?
Rada powiatu w kwietniu zajmuje się dokumentem pn. Zabezpieczenie świadczeń medycznych w p. raciborskim. W opracowaniu zestawiono m.in. ile w porównaniu z innymi miejscowościami czeka się do specjalisty czy do szpitala.
Ja natomiast z rozrzewnieniem wspominam czasy, kiedy w Raciborzu nie mieli nic do gadania i decydowania ludzie z ekipy Wojnara.
Starosta w tym przypadku ma rację. Nie za czesto zdarza mu się powiedzieć coś sensownego, ale tym razem zgadzam się, że kasy chorych to był dobry wynalazek.
Niech żyje centralizm i centralne planowanie, niech żyje NFZ (za nasze składki oczywiście)… Ludzie ponarzekają i znów wybiorą PO, PiS, SLD et Co. i będzie nadal tak jak jest ;( A przyszłośc jest w decentralizacji, autonomii….
Mogą sobie to nazywać jak chcą… Kasa chorych, czy NFZ… Publiczne lecznice nigdzie na świecie sie nie opłacają, dlaczego u nas miałoby być inaczej?
haha, a ja z rozrzewnieniem wspominam poprzedniego starostę, ktory pracowal, a nie wzdychal za „starymi, lepszymi czasami”.