List do redakcji: czy szkoła na Ostrogu ma coś do ukrycia?

– Ostatnio jedna z klas miała lekcje ze sprzątaczką. Teraz zabroniono rodzicom wchodzić na teren szkoły. Czy szkoła ma coś do ukrycia? – pisze w liście do redakcji matka uczennicy Szkoły Podstawowej nr 1 w Raciborzu.

 

- reklama -

 

 

Jak informuje Redakcję portalu raciborz.com.pl matka jednego z uczniów Szkoły Podstawowej nr 1 w Raciborzu, niedawno uczniowie otrzymali kartki z informacją, że w trosce o bezpieczeństwo uczniów od 13 maja wejście osób postronnych na teren placówki będzie ograniczone. Rodzice oraz opiekunowie uczniów zostali poproszeni o to, aby swoje dzieci odprowadzać i odbierać tylko przy wejściu głównym do szkoły. Przy wejściu zainstalowano domofon, który łączy się z sekretariatem oraz szkolną świetlicą.

Jestem matka uczennicy tej szkoły i bardzo bulwersuje mnie decyzja dyrekcji. Od kiedy rodzice są w szkole osobami postronnymi? Kontakty z nauczycielami odbywają się przecież nie tylko na zebraniach, zachodzi podejrzenie, że szkoła chce coś przed nami ukryć. Często zdarzało się, że nie widziałam na korytarzu przy wejściu do szkoły nauczyciela dyżurującego, ostatnio jedna z klas miała lekcję ze sprzątaczką. Teraz dziecko ze świetlicy może odebrać każdy – wystarczy nacisnąć na domofon i powiedzieć, że się przyszło po załóżmy Kasię Kowalską i nikt tego nie kontroluje – pisze w liście do redakcji zaniepokojona Czytelniczka.

Zwróciliśmy się do dyrekcji szkoły z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Zapytaliśmy dyrektor Beatę Stępień o to skąd taka decyzja oraz o to czy jest to tylko rozwiązanie doraźne. Zastanowił nas także fakt, czy w ostatnim czasie na terenie placówki doszło do jakiegoś incydentu, który wymusił na Szkole zastosowanie takiego rozwiązania.  

Odpowiedź, którą otrzymaliśmy od dyrektor Beaty Stępień:

W odpowiedzi na Państwa zapytanie informuję, że naczelnym zadaniem szkoły jest zapewnienie wysokiej jakości kształcenia, co Szkoła na Ostrogu w pełni realizuje. Drugim, jeżeli nie równorzędnym zadaniem jest dbałość o bezpieczeństwo uczniów podczas wyżej wymienionych i wszelkich innych zajęć odbywających się na terenie placówki i poza nim. W tym celu szkoła systematycznie prowadzi działania profilaktyczne i prewencyjne, typu: założenie monitoringu wizyjnego zewnętrznego i wewnętrznego w szkole, założenie domofonu połączonego z sekretariatem i świetlicą szkolną, organizację całodniowych dyżurów nauczycielskich, począwszy od przerwy przed pierwszą lekcją w szkole, po przerwę po ostatniej lekcji. Kolejnym krokiem jest uszczelnienie wejścia do szkoły. Przyjęło się, że dzieci odprowadzają i odbierają całe rodziny, tj, dziadkowie, wujkowie, rodzice lub starsze rodzeństwo. Nie jesteśmy w stanie, przy tak dużej placówce monitorować wszystkich wchodzących i wychodzących, nie zawsze możemy mieć  pewność, że nie jest to ktoś obcy. Takie rozwiązania jakie obecnie zastosowaliśmy, funkcjonują w co najmniej dwóch placówkach raciborskich, a są standardem w  bliskich nam Czechach, Wielkiej Brytanii, czy innych szkołach europejskich, gdzie rodzice akceptują i respektują powyższe rozwiązania. Podsumowując, placówka będzie dążyć do takich rozwiązań, aby zapobiec niepożądanym wypadkom zagrażającym bezpieczeństwu uczniów.  W trosce o poprawne relacje pomiędzy rodzicami a szkołą, podczas  najbliższych zebrań zostaną omówione i przedyskuotowane zasady i sposoby zapewnienia bezpieczeństwa uczniów, akceptowalne przez rodziców i szkołę jako organu odpowiedzialnego. 

 

Paulina Krupińska

- reklama -

11 KOMENTARZE

  1. Ktoś powinien się porządnie puknąć w czoło. I nie jest to matka, która napisała ten list. Takiego bełkotu jaki zaprezentowała ta dyrektorka, dawno nie słyszałem. Może i dobrze tam uczą, ale popadanie w paranoje i wydawanie pieniędzy na lęki i chorobliwe podejrzenia dyrekcji placówki to jakiś absurd. Jasna cholera, czy jacyś za przeproszeniem – prowincjonalni nauczyciele, którzy z wycieczki na zachód zapamiętują monitoring (a nie sposób pracy z uczniem) mają wkręcać nam i naszym dzieciom, że świat jest pełen bandytów, a w obawie przed swoimi członkami rodzin – dzieci trzeba chronić zamkami i domfonami? To jakaś paranoja! Debilizm! Wszelkie monitoringi w szkołach to jakiś objaw frustracji! Jak tej Pani mąż nie odprowadza do pracy, to niech przynajmniej nie zabrania normalnym rodzinom odprowadzania swoich dzieci do szkoły…

  2. Kochani rodzice! W szkole za Wasze dziecko odpowiadają nauczyciele. Nawet w Waszej obecności. Skąd w dużej bądź co bądź „jedynce” wszyscy nauczyciele mają znać wszystkich rodziców? Nie mogą. To skąd mają wiedzieć, kto z pętających sie nieraz po korytarzach ludzi jest rodzicem, a kto zboczeńcem z Eichendorffa na przepustce? Jak się coś komuś stanie, to kto wiinny będzie? Szkoła! Bo nie zapewniła bezpieczeństwal! Wszystkim wam się wydaje, że skoro MOJE dizecko tu chodzi, to JA mam prawo robić co chcę i chodzić gdzie chcę. Bo zaszczyciłam szkołę możliwością uczenia mojego dziecka!
    I jest jak zwykle – w trosce o dzieci wszyscy na głowie stają, a nawięcej pretensji mają rodzice, wyładowujący swoje szkolne rustracje z dzieciństwa na szkole swoich dzieci.. Odrobinę rozsądku. Jak się nie podoba, to są inne szkoły.
    I żey nie było – nie pracuję w sp1, ale pomysł zasadniczo jest dobrry. Współczuję tylko tym, którzy teraz będą ci chwilę odbierać domofony dzwoniące non stop.

  3. Puknij się w czoło razem z ta matką. Gdyby dziecko tej matki zaatakował zboczeniec na terenie szkoły to dopiero była by afera na cały kraj, że szkoła nie zapewnia bezpieczeństwa, że jest otwarta, dostępna dla wszystkich. Dla bezpieczeństwa naszych dzieci ta wersja z zamknięta szkoła niestety w dzisiejszych czasach jest konieczna. A to, że jakaś nawiedzona matka i dziennikarzyna zrobili z tego problem to już świadczy o nich i o poziomie naszych mediów.
    Ja się ciesze, że moje dzieci w tej szkole sa bezpieczne i dziekuję za to dyrekcji szkoły.
    PS. A może to wcale nie pisała matka tylko jakiś zboczeniec, który nie mógł wejść do szkoły?

  4. tylko że domofon niczego nie załatwia bo jakiś zboczeniec i tak może przyjść i powiedzieć, że odbiera kazia c. z trzeciej „d”… i tak źle i tak niedobrze

  5. Takie fanzolenie typu „a gdyby tędy przechodziła wasza matka, staruszka” albo „a gdyby tu nagle było przedszkole w przyszłości (sprawdzić czy nie ksiądz)”. Co to za argumenty? Ile znasz przypadków ataków zboczeńca na terenie jakiejkolwiek szkoły? Jak już, to tacy poza szkołą atakują. Nie wobrażam sobie, by pierwszokasisty (zwłaszcza 6-letniego, który dopiero opuścił przedszkole) puścić między stare, kilkunastoletnie konie biegające bez opamiętania. Bezpieczeństwo to bardzo ważna rzecz, ale bez przesady.

  6. I zgadzam się z tym. Szkoła jest dla dzieci, a nie dla rodziców, którzy pałętają się po korytarzach, bo nie nauczyli dzieci wiązać samodzielnie sznurówek. A jak się czują te dzieci, których rodzice pracują i nie mogą po nie przychodzic i odprowadzac pod samą klasę? Szkoła jest zamknieta ze względów bezpieczeństwa, a to zawsze to w jakiś sposób odstraszy obce osoby. Nie widzę problemu.

  7. Co za nadgorliwi rodzice!! Kto to widział, żeby dzieci do samej klasy odprowadzać. Trzymają tacy starzy swoje pociechy w złotych klatkach, sznurują buty i gotują pomidorową do 20 roku zycia. Potem narzekają na swoje synowe i zięciów, że nie traktują ich wymarzonych, wycackanych pociech, jak należy. Potem załatwiają pracę, badania, podwyżkę. Kto to widział! tajcie dzieciom oddychać i walczyć o swoje. Jak im ktoś na szkolnym korytarzu przywali, nauczcie jak oddać. Jak ktoś postawi jedynkę niesprawiedliwie, nauczcie jak być asertywnym. Ale nie prowadzcie ich za rączkę aż do usranej smierci. Jak szkoła założyła domofon, to to uszanujcie, jak się Wam nie podoba – załatwcie sobie nauczanie w domu. I tyle.

  8. Dotyczy Elvisa komentarza.
    Jeśli jest tak źle w tej szkole i nie podoba sie że szkoła jest zamknięta to weź zabierz to dziecko jak najszybciej z tej szkoły i nie rób z igły widły bo widzę że to ty jako matka masz większe kompleksy niż twoje dziecko .A tak wogóle to zawsze jest wyjście z sytuacji poprostu przepisać do innej szkoły dziecko i po kłopocie.Moje dziecko jakoś chodzi już tyle lat do tej szkoły że uważam za słuszne aby szkoła była zamknięta ,bo jak była otwarta to tylko brakowało żeby rodzice czy opiekunowie sobie namioty rozłożyli na korytarzu i czekali na swoje pociechy. A co do sprzątaczki ,która lekcje rzekomo miała prowadzić to pewnie twoje dziecko dostało w ten dzień dobrą ocenę to tylko się cieszyć .

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj