Nader często zdarza się, że zbyt wysokie TIR-y wbijają się pod wiadukt na ul. Bosackiej. – Trzeba coś z tym zrobić – zapowiada starosta.
Przy jezdni z obydwu stron wiaduktu znajduje się 6 znaków informujących o dozwolonej wysokości pojazdów, które mogą przejechać pod wiaduktem. Niestety, bardzo często kierowcy ciężarówek nie zauważają ostrzeżeń lub je ignorują, rezultatem czego co jakiś czas TIR klinuje się pod przejazdem kolejowym.
Władze powiatu, którym podlega droga, dostrzegły w końcu problem. Starosta rozmawiał w tej sprawie z wojewódzkimi drogowcami, uzyskując wstępną obietnicę rozwiązania tej kwestii. Aktualnie rozważane są różne koncepcje, w jaki sposób to zrobić. Raczej nie wchodzą w grę ustawione na drodze ograniczniki wysokości, bo raz że kierowcy i tak próbowaliby pod nimi przejeżdżać, dwa zaś – w przypadku uszkodzenia pojazdu zarządca drogi (czyli powiat) narażony byłby na wypłatę odszkodowań.
Jednym z rozważanych rozwiązań jest specjalna fotokomórka mierząca wysokość zestawu i wyświetlająca ostrzeżenie gdy jest on zbyt wysoki. Problem w tym, iż nie wszyscy wierzą w skuteczność kolejnego systemu ostrzegającego. Jak zapowiedział starosta, w nadchodzącym czasie "rozezna sprawę".
/ps/
Nopaczpan! Piszą o TIR-ach, a na zdjęciach widać tylko tiry….
to nie jest kwestia ostrzegania kierowców, bo znaków jest dużo, mam cb-radio i słyszę codziennie pytania kierowców dużych aut ile się tam mieści, powszechnie sie mówi że przechodzi 3,60 krótkim, ale widać że kierowcy to po prostu ignorują i próbują się przecisnąć mimo to
No szybko się pan starosta zainteresował, jak te cieżarówki blokują się tam od zarania wiaduktu!
Zrobic ograniczenie do 3,5 tony i po sprawie.
Najlepsze jest to, że tak prosta sprawa wymaga ustaleń na nie wiadomo jak wysokim szczeblu, komisji trójstronnych, konsultacji i innych pierdół, zamiast po prostu zrobić i po krzyku.