Mariusz Ubranek spotkał się z czytelnikami w Raciborzu

Były wspomnienia oraz niezwykle ciekawe opowieści. Autor rozdawał również autografy.

Mariusz Urbanek, zawitał do Biblioteki w Raciborzu w jesienny piątkowy wieczór i mimo niezbyt sprzyjającej aury, zgromadził rzeszę swoich oddanych czytelników, którzy skwapliwie skorzystali z okazji, aby wypytać co nieco autora o tak ciekawie opisywane w jego książkach wielkie postaci XX wieku. Mariusz Urbanek z chęcią zaś uchylił rąbka tajemnicy i poprowadził wspaniałą opowieść o Bolesławie Wieniawie-Długoszewskim, Stefanie Kisielewskim, Julianie Tuwimie, Janie Brzechwie, a przede wszystkim o Władysławie Broniewskim, który postrzegany jest do dziś, przez pryzmat plotek i fałszywych doniesień.  Zgromadzeni czytelnicy z zapartym tchem wyławiali z tej opowieści szczegóły zarówno ciekawe, jak i słyszane po raz pierwszy w życiu. Dzięki pisarzowi, który ogromnym nakładem pracy, przekopując archiwa, buszując w bibliotekach, czy odnajdując rodziny interesujących go ludzi dał szansę nam-czytelnikom  niejako poznać ich na nowo.

- reklama -

 

Mariusz Urbanek opisuje wybrane przez siebie osoby bardzo dogłębnie, z wielką dbałością o szczegóły. Jak sam mówi, nie skupia się zbytnio na ich twórczości, gdyż jest biografem i przede wszystkim interesują go życiorysy. Zapytany o to, jak to się dzieje, że zajmuje się akurat tymi, a nie innymi ludźmi odpowiada, że przede wszystkim pisze o sylwetkach, które w jakiś sposób go zaintrygowały i popchnęły do sięgnięcia w głąb.  Czasami wystarczy jedna, przypadkowo poznana historia, tak jak na przykład w przypadku Waldorffa, którego testament miał okazję poznać. Okazało się, że Waldorff był homoseksualistą i przez sześćdziesiąt lat był w związku z tancerzem Mieczysławem Jankowskim. To jemu właśnie w owym testamencie zapisał cały swój majątek.  Mariusz Urbanek pomyślał, że to wspaniała historia wielkiej miłości i tak oto powstała książka „Waldorff. Ostatni baron Peerelu”.

 

 

W swoich biografiach, autor skupia się na pisaniu o XX wieku. Każda z opisanych przez niego postaci żyła właśnie w tej epoce. Był to specyficzny czas dla naszego kraju, kiedy ludzie musieli pokonywać wiele wyzwań i jakoś żyć, mimo wojen i licznych zawirowań polityczno-społecznych. Są to ludzie, z którymi chciałby się spotkać osobiście, zadać im dręczące go pytania. Niestety nie może już tego uczynić, dlatego sam poszukuje, czyta, pyta. Tak zbiera informacje i potem pisze, a pisze bo nie musi. Pisze, bo sam chce poznać Tuwima – wylęknionego bluźniercę, Brzechwę – nie dla dzieci, czy Broniewskiego opętanego przez miłość, wódkę i politykę. Mariusz Urbanek, to doskonały gawędziarz i mimo późnej pory wszyscy goście zgromadzeni w bibliotece słuchali z zapartym tchem. Dało się odczuć, że i samemu pisarzowi sprawia to ogromną przyjemność, co zresztą sam przyznał. Na zakończenie uchylił rąbka tajemnicy o swojej najnowszej książce, które ma się ukazać na dniach w wydawnictwie Iskry i będzie opowiadać o słynnych matematykach. Autor ostrzegł jednak, że z matematyką ma ona niewiele wspólnego. Spodziewać się raczej możemy kolejnych pasjonujących opowieści o ludziach, którzy w tej dziedzinie odnieśli niebywałe sukcesy. Tradycyjnie już pod koniec spotkania czytelnicy mogli osobiście zamienić słowo z pisarzem, czy poprosić o pamiątkowe zdjęcie i autograf w książce.

 

 

/publ.p/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj