DPS św. Notburgi. Z czym na co dzień zmagają się siostry?

DPS przy pl. Jagiełły to dom dla nerwowo chorych. Mimo to podsyłane są rozmaite przypadki, włącznie z ludźmi groźnymi dla siebie i otoczenia. A Notburga nie ma nawet stałej opieki psychiatry.

Lutowe posiedzenie komisji zdrowia rady powiatu odbyło się w Domu Pomocy Społecznej im. św. Notburgi. Placówka przy pl. Jagiełły prowadzona jest przez siostry zakonne i przyjmuje pensjonariuszy przewlekle nerwowo chorych. Najmłodszy jej mieszkaniec liczy 28 lat, najstarszy ponad 90. Korzystając z obecności radnych powiatowych przełożona DPS-u, siostra Stefania Seidel, wyjawiła, jakim niedogodnościom muszą podołać siostry w codziennej pracy z podopiecznymi.

- reklama -

 

Mieszkańcami DPS-u są ludzie z rozmaitymi problemami psychicznymi. Wykorzystując przeznaczenie Notburgi, rozmaite instytucje, jak np. ośrodki pomocy społecznej, szpitale psychiatryczne czy sądy "podsyłają" siostrom przypadki, które do DPS-u nijak się nie kwalifikują. Pensjonariusze kierowani są ze zdiagnozowaną określoną chorobą, problem w tym, że dokumentacja nie zawiera wszystkich najważniejszych informacji o nich. Ba, są przypadki, iż kłopotliwe szczegóły są celowo przemilczane, byle tylko pozbyć się ze swoich barków trudnego przypadku. "Najlepiej dać do sióstr, niech one się potem martwią" – gorzko skomentowała s. Stefania.

 

Osoby takie są przyjmowane, choć w określonych przypadkach kwalifikują się bardziej do leczenia na oddziale zamkniętym szpitala psychiatrycznego. Bywają niebezpieczne dla siebie i dla innych. Tymczasem DPS nie jest w stanie zapewnić ani należytej opieki (brak krat w oknach i innych zabezpieczeń), ani leczenia (to dom pobytu a nie szpital).

 

Leczenie i opieka lekarska to zresztą kolejna bolączka s. Stefanii i jej personelu.  Placówka cierpi na chroniczne braki jeśli chodzi o stałą opiekę z zakresu psychiatrii. Kiedyś, gdy żyła dr Rutkowska, jakoś to jeszcze wyglądało. – Dziś w Raciborzu brak jest lekarzy psychiatrów. Ci którzy jeszcze przyjmują, nie dadzą rady pogodzić wszystkich obowiązków względem mieszkańców miasta i potrzebujących podopiecznych naszego DPS – alarmuje siostra dyrektor.

Członkowie komisji nie mieli dla s. Stefanii zbyt dobrych wieści. Jej szef, Marceli Klimanek, zauważył iż problem z psychiatrami w przyszłości nie tylko nie znajdzie rozwiązania, ale będzie się wręcz pogłębiał. Psychiatria jest po prostu w Polsce niedoinwestowana. Jeśli zaś chodzi o "kłopotliwe przypadki" radni poradzili, by bardziej wnikliwie przyglądać się kogo się kieruje do placówki, czy na pewno DPS to dla danej osoby właściwe miejsce.

 

/ps/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj