Mieszka w Holandii, ale pochodzi z Kuźni Raciborskiej. Blog Sary podbił świat!
Sara Urbaniec wyjechała z Polski w wieku 18 lat. Pojechała do Anglii, gdzie kontynuowała naukę. Teraz mieszka w Holandii. Od ponad dwóch lat prowadzi blog pod tytułem "Jak cudownie być kobietą". Bez większej reklamy na dzień dzisiejszy blog posiada ponad 16 000 indywidualnych wejść miesięcznie i ta liczba szybko rośnie.
Paulina Krupińska: Dlaczego zdecydowała się Pani na wyjazd z Polski? I jak to się stało, że teraz jest Pani w Amsterdamie?
Sara Urbaniec: Na wyjazd z Polski zdecydowałam się ze względu na kontynuację nauki zagranicą. Kraje zachodnie oferują nawet do teraz bardzo kuszące granty, stypendia i programy wsparcia dla studentów. Zawsze interesowały mnie obce kultury, a jedynym sposobem na spotkanie ludzi z różnych zakątków świata to przeprowadzka do dużego i biznesowego miasta. Padło na Londyn. Na przyjazd do Holandii namówiła mnie siostra, która już tutaj mieszkała (uczyła się w tamtym czasie j. holenderskiego), a do samego Amsterdamu przekonała mnie najlepsza przyjaciółka, która przeprowadziła się tutaj, żeby kontynuować naukę.
Z czym Polak musi się zmierzyć za granicą? Co jest najtrudniejsze? Czy spotkała się Pani ze zjawiskiem dyskryminacji za granicą?
Nie tylko Polacy, ale każdy, kto decyduje się na przeprowadzkę zagranicę musi liczyć się z tym, że jakaś bariera między lokalnymi mieszkańcami, a obcokrajowcami zawsze będzie istnieć: inna kultura, inne tradycje, inne obrządki religijne, inne wyznania, obcy język, itp. Najtrudniejsze według mnie może być otwarcie swojego umysły na inne kultury. Spotkałam mnóstwo ludzi z całego świata i są też tacy, którzy uważają swój kraj, swoją kulturę, swoje tradycje za lepsze od innych. Bardzo często zdarza się (i nie tyczy się to tylko Polaków), że obcokrajowcy nie chcą się zaadaptować, tj. nauczyć języka, celebrować ważnych dla danego kraju świąt, unikanie lokalnych mieszkańców. Naturalnie, nie wszyscy tacy są, ale osobiście zauważyłam to w znacznej większości.
Dyskryminacja? Należałoby ją tutaj zdefiniować. Nie spotkałam się ze zjawiskiem takiego typowego prześladowania, ale raczej z ogromną niesympatią, czy nieżyczliwością i też nie tylko ze strony Anglików, czy Holendrów. Mnie przytrafiło się to na samym początku, kiedy do obu krajów przyjechałam, ale kiedy pokazuje się innym, że chce się być częścią tego kraju, ucząc się języka to według mnie okazuje się tym ogromny szacunek lokalnym mieszkańcom i można zrozumieć ich kulturę i sposoby zachowania. Najbardziej boli mnie fakt, że zagranicą Polak Polakowi wilkiem. Tak też są traktowani Ci ‘zagraniczni’ Polacy, kiedy przyjeżdżają do Polski od czasu do czasu. Tego chyba nigdy nie zrozumiem.
Od kiedy prowadzi Pani bloga? I skąd wziął się pomysł na jego założenie?
Blog powstał w grudniu 2012 roku i był to swego rodzaju pamiętnik, czy przelewanie swoich myśli ‘na papier’, a w tym przypadku w postach. Nigdy nie oczekiwałam, czy też nie planowałam takiego zwrotu wydarzeń, tj. blog jest w mediach, nawiązywanie współpracy z innymi, odpisywanie na prywatne listy i wiadomości czytelniczek. Pierwotną ideą była walka z tak zwanymi „Dziuniami” i „Bubami”, czyli kobietami, które przestały dbać o swój wygląd, kompromitują się na każdym kroku, nie szanują siebie i innyc,h mają siano w głowie, przestały inwestować w siebie, czyli nie czytają książek, niczego się nie uczą i swoim zachowaniem zniechęcają do siebie otoczenie. Ja sama takiego bloga szukałam , ale nie mogłam niczego znaleźć, więc jedynym rozwiązaniem było jego założenie. Ktoś mi kiedyś powiedział : Bądź zmianą, którą chcesz widzieć. Oczywiście blog rozwija się i na dzień dzisiejszy idea jest inna, ale cel będzie zawsze ten sam: kobiety mają być piękne, eleganckie, czarujące i nigdy nie żałować faktu, że urodziły się kobietami.
Na blogu porusza Pani różne tematy. Jaki wpływ Pani zdaniem edukacja, maniery, ubiór, zachowanie, jedzenie mają wpływ na życie kobiety?
Uważam, że życie kobiety to nie tylko pełna szafa, czy idealny makijaż. Bycie kobietą to sposób bycia. Na bieżąco czytam prace psychologiczne, żeby to zrozumieć. Kobiety lubią być perfekcjonistkami i ta perfekcja zazwyczaj odbija się w naszym sposobie życia: chcemy mieć idealną sylwetkę, idealnie dopasowanie ubrania, idealne fryzury, nieskazitelny makijaż, dobrze wychowane dzieci, szczęśliwe związki, pomyślną karierę. Lista nie ma końca. Kobiety chcą być przede wszystkim podziwiane, więc w tym celu musimy mieć coś do zaprezentowania. Dlatego tak ważne jest dla mnie, żeby kobiety dbały też o jakość swojego charakteru (zachowanie i maniery) i upiększały swój umysł (edukacja).
Przyglądając się społeczeństwu, często pytam samą siebie, gdzie ta cała sztuka obycia w towarzystwie i wrażliwość na uczucia drugiego człowieka zaniknęła. Nie mogę generalizować, co jest dla kobiet najważniejsze, bo wszystkie jesteśmy inne i przeszłyśmy różne sytuacje w życiu. Podzielę się jednak tym, co jest dla mnie numerem jeden: nigdy nie dojść do miejsca w życiu, gdzie zdecyduję, że wiem już wszystko i nie muszę już więcej czytać, czy uczyć się oraz żeby zawsze widzieć w drugiej osobie człowieka, który ma uczucia, marzenia, plany, pragnienia, obawy i lęki i chce być kimś tak jak ja.
Czy kobiety z Polski mają szansę na sukces za granicą?
Uważam, że tak, ale wymaga to ciężkiej pracy, charakteru i niezłomnej wytrwałości. Znam Polki, które odnoszą sukcesy w Holandii, pracują na uczelniach, w bankach, czy tez prowadzą własne firmy. Od pięciu lat w krajach Beneluxu działa program „Miss Poland in Benelux”, który ma na celu wypromowanie Polek, które są inteligentne, zaradne i eleganckie. Można się zdziwić jak wielu z nas udało się ustatkować zagranicą.
Czytając Pani wpisy odniosłam wrażenie, że jest to blog dla wyzwolonych i silnych kobiet. Czy taki miała Pani zamiar? Jakie cechy charakteru powinna mieć kobieta, która chce odnieść sukces?
Ideą blog jest, by kobiety stały się silne, żeby się nie bały i nie musiały polegać, czy być zależnymi od partnerów, albo rodziny. Kobieta, która chce odnosić sukcesy musi przede wszystkim mieć inne nastawienie i perspektywę w życiu od przeciętnych ludzi. Dodałabym do tego wytrwałość i podejmowanie ryzyka, bardzo silny charakter i odporną psychikę.
Pani także odniosła swój sukces. Pani blog czyta 14 000 osób miesięcznie. Jak to się stało, że podbił serca kobiet?
Powinnam wysłać aktualizację danych. Dziś jest to ponad 16 tys. wejść miesięcznie. Wydaje mi się, że kobiety mają dość tych wcześniej wspomnianych Bub i Dziuń, z którymi walczę, chcą czegoś więcej od życia i przede wszystkim chcą być piękne, eleganckie i adorowane, a ja o tym piszę. Te rzeczy są dla nas ważne. Pani sama jest kobietą, więc chyba Pani rozumie. Każda z nas chce mieć piękny dom, wspaniałego i kochającego partnera, szczęśliwą rodzinę, odniesione sukcesy w życiu prywatnym, albo też zawodowym.
Często narzekamy, że mężczyźni nie zabiegają o nas tak, jak to robili kiedyś, ale w pewnym sensie same jesteśmy sobie winne. Przestałyśmy wymagać i zaniżamy poprzeczkę i standardy za każdym razem. Stajemy się łatwe, a to nie prowadzi do silnych związków. Związek, czy małżeństwo są dla nas ważne, więc musimy nauczyć się je budować. Dla kobiet to powinno stać się ważne: trzymanie się swoich wartości i priorytetów nawet, jeżeli oznacza to stanie za nimi murem samej. O tym między innymi piszę i chyba to zachęca kobiety do zaglądania na blog.
Z jakim oddźwiękiem spotyka się blog? Czy czytelniczki piszą do Pani? Czy utrzymuje Pani z nimi kontakt?
Oczywiście spotkałam się z negatywnymi komentarzami w stylu „Wracaj do średniowiecza ze swoimi konserwatywnymi poglądami”. Więcej jest tych pozytywnych i zdarza się, że piszą do mnie też mężczyźni, kibicując moim ideom i zachęcając do popychania kobiet w zdrowym kierunku. Z kilkoma z czytelniczek nawiązałam znajomości i wysyłamy sobie prywatne wiadomości. Cieszy mnie, kiedy czytam o tym, że któraś z nich zdecydowała się, że nie chce żyć jak dotychczas i pragnie zmian. Ja też kiedyś w takim miejscu desperacji i chęci zmian byłam i udało mi się, więc dlaczego nie miałoby udać się też komuś innemu?
Pisze Pani o kobietach, ich zachowaniu i ubiorze. Mieszkała Pani w Anglii, Polsce i Holandii. Jakie różnice widzi Pani pomiędzy kobietami w tych trzech krajach?
Jak każda inna kultura, istnieją inne normy zachowań. To, co nam wydaje się dziwne, dla kogoś innego jest normalne. Polki przede wszystkim wiedzą, jak się zachować i ubrać w zależności od okoliczności. Słyszałam też kilka miłych komentarzy od Holendrów, że Polki mają bardzo ciepłe i życzliwe usposobienie i potrafimy starzeć się z klasą i elegancją (Wow, co za komplement!). Angielki znają etykietę od A do Z i zawsze uważają na to, co mówią, czy warto to po prostu przemilczeć, mają nienaganne maniery i wiedzą jak prowadzić konwersacje (jak je zacząć, o czym (nie) mówić i jak je elegancko zakończyć). Holenderki są zaś bardzo bezpośrednie i szczere do bólu, co ja osobiście lubię. Nie dają sobie w kaszę dmuchać, nie obchodzi ich co inni o nich myślą i są bardzo zaradne (duża część z nich wychowuje dzieci jako samotne matki). To zawsze w pozytywny sposób mnie zaskakuje; mieszkamy w Europie i te kraje nie są od siebie daleko, a mimo wszystko tak bardzo się różnimy.
Czytają Panią kobiety z różnych krajów – USA, Polski, Wlk. Brytanii, Holandii, Niemiec, Kenii, Indii, Włoch itd. Kobiety te pochodzą z różnych kultur, mają różne potrzeby. Jak wybrać temat, żeby trafił on do wszystkich kobiet?
Z pewnością wszystkie nas łączy fakt, że jesteśmy kobietami i tak, jak już wspomniałam wcześniej kobiety pragną być eleganckie, piękne i podziwiane. Taki typ kobiet nie mieszka tylko w Europie, ale wszędzie. Wszystkie szukamy odpowiedzi na te same pytania bez względu na rasę, wyznanie, czy pochodzenie. Nie wybieram tematów w jakiś magiczny sposób, ale staram się być szczera przed moimi czytelniczkami i dzielę się z nimi zwyczajnymi doświadczeniami życia codziennego. Piszę przede wszystkim o tym, o czym ja sama chciałabym wiedzieć.
Napisała Pani kiedyś na blogu, że "życie to przede wszystkim wzrost i rozwój. Nie jest zdrową rzeczą stanie w jednym miejscu zbyt długo". Jakie Pani ma teraz plany związane z rozwojem bloga i swoim życiem?
Jestem odrobinę niespokojnym duchem i długo w jednym miejscu nie bawię i przeszła mi przez myśl przeprowadzka to innego kraju. Jednak ze względu na obecny rozwój bloga zostanę w Amsterdamie. W tym roku jednym celów bloga jest promowanie małych firm i przedsiębiorstw, które oferują jakościowe produkty, więc kilka butików w Amsterdamie jest zainteresowanych współpracą, do tego dochodzi współpraca z Amsterdam Small Business Network i chciałabym, żeby blog został zauważony przez holenderskie media.
Na dzień dzisiejszy jestem zajęta przygotowaniem się do narodowego egzaminu z języka holenderskiego, który chcę zdać za kilka tygodni. Jest pomysł otwarcia własnej firmy, ale badania rynku są jeszcze w trakcie i prawdopodobnie wezmę udział w Education Congress w San Francisco, który odbywa się w sierpniu (obecnie czekam na potwierdzenie swojego udziału). Ten ostatni bardzo pomógłby mi w sprecyzowaniu planów pod względem rozwoju bloga w 2016 roku. Chciałabym poruszyć temat dyskryminacji kobiet
Nie chciałaby Pani wrócić do Polski?
Na dzień dzisiejszy nie, ale nigdy nie wiadomo
Pani blog został doceniony przez Amsterdam Small Business Network. Jak będzie wyglądała współpraca i na czym będzie polegała?
ASBN otwiera w kwietniu (oficjalnie) nową witrynę internetową i sklep online, gdzie lokalni przedsiębiorcy mogą w jednym miejscu zaprezentować swoje produkty i usługi. Spotkanie z założycielkami ASBN mam w przyszłym tygodniu, więc szczegółami się jak na razie nie podzielę. Blog ma mieć jednak za zadanie zrecenzowanie produktów i usług, które mogłyby pomóc i służyć kobietom. Moim warunkiem jest współpraca z tylko tymi firmami, których wizja i cele są podobne do moich, czyli jakościowe produkty, dbałość o satysfakcję klienta i wysoki poziom obsługi. Ja sama jak każda inna kobieta chodzę na zakupy i nie wyobrażam sobie polecenie którejkolwiek z nas sklepu, który tych trzech warunków nie spełnia.
Co powiedziałaby Pani kobietom, które chciałyby wyjechać za granicę, spełniać swoje marzenia, ale boją się podjąć wyzwania, nie wiedzą od czego zacząć?
Bez ryzyka nie ma życia, ale bardzo ważne jest przygotowanie (języki, szkoła, nawiązanie kontaktu z Polakami, którzy już zagranicą mieszkają, skontaktowanie się z ambasadą w celu uzyskania profesjonalnych i sprawdzonych informacji, itp.). Zachęcam każdą z nas, żeby podróżować, zobaczyć świat i albo gdzieś się ustatkować, albo z całym tym doświadczeniem wrócić do Polski i pomóc w zmianie naszego społeczeństwa.
Dziękuję za rozmowę.
Moja Strone Ratibor Oberschlesien tez oglada bardzo duzo osob ok.15.ooo osob miesiecznie .Zapraszam do zobaczenia.
https://www.facebook.com/ratibor.oberschlesien?ref=hl