Piotr Klima uważa, że służbowa legitymacja ze zdjęciem znacznie ułatwiłaby wykonywanie obowiązków radnego. – Zdarza się, że na portierni portier pyta: kto pan jesteś? – tłumaczy.
Jak ważna w życiu człowieka jest legitymacja, przekonał się dobitnie już lata temu Bronisław Pawlik. Tym, którym nazwisko to nic nie mówi wyjaśniamy, iż odtwarzał on jedną z głównych ról w kultowej polskiej komedii "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?". Jeśli dalej nic, to nazwisko reżysera Stanisław Bareja powinno już wyjaśnić wszystko.
– Legimtymancja! – usłyszał od strażnika mężczyzna chcący dostać się na kąpielisko przed bohaterem filmu, który także miał w planach wejście tam w ślad za śledzoną kobietą. Służbista wydał pozwolenie dopiero wtedy, gdy zobaczył legitymację – i nieważne, że była nią metka zakupionego wcześniej w kiosku gumowego kółka do pływania opatrzona nadrukiem z nazwą produktu. "Przedmiot dmuchany rekreacyjny" – w zupełności wystarczyło cerberowi obiektu za personalia wstępującego.
O tym, iż problemy (odtwarzanego co prawda w krzywym zwierciadle) PRL-u są ciągle żywe, może poniekąd świadczyć interpelacja radnego Piotra Klimy złożona na sierpniowej komisji budżetu i finansów rady miasta. Służbistów nie brakuje i dziś, a obowiązki radnego związane są często z odwiedzaniem różnych miejsc, nawet takich, do których dostęp jest utrudniony. Stąd Piotr Klima poprosił prezydenta o służbowe legitymacje dla radnych. Koniecznie ze zdjęciem, żeby zbyt uparty czasami stróż wiedział z kim ma do czynienia i nie utrudniał radnemu wypełniania jego obowiązków. – Zdarza się, że różnie nas traktują, na portierni facet pyta "kto pan jesteś?" – argumentował Klima.
Obowiązujący obecnie Statut Rady Miasta Racibórz nie przewiduje takich dokumentów. Aby wyrobić radnym legitymacje, należałoby go zmienić. – – Przekażę to do rozpatrzenia przewodniczącemu rady – zapowiedział prezydent Lenk dziwiąc się jednocześnie, iż ktoś może nie rozpoznawać radnego Klimy. Ten zaś zaproponował, żeby radni sami pokryli koszt wyrobienia dokumentów.
/ps/