Pięściarze RAFAKO Hussars Poland przegrali 22 stycznia w Pruszkowie z Caciques Venezuela 2:3 na inauguracji VI sezonu ligi World Series of Boxing. Kolejne starcie 30 stycznia w Szczecinie
– Miało być 3:2, a jest 2:3 szkoda, że tak wyszło – komentował Jarosław Kołkowski, szef teamu RAFAKO Hussars Poland, po przegranym meczu inauguracyjnym, który odbył się w piątkowy wieczór, 22 stycznia w Hali Znicz w Pruszkowie. – W ringu przede wszystkim zabrakło Tomka Jabłońskiego. Jestem przekonany, że z Johanem Josem Mendezem Gonzálezem, nie miałby najmniejszych kłopotów i wygrałby tę walkę – dodał Jarosław Kołkowski. Tymczasem szansę walki w lidze WSB otrzymał Paweł Rumiński, młody, ale bardzo waleczny bokser. A sam Tomasz Jabłoński obserwował jego pojedynek z trybun. – Paweł bardzo dobrze się zaprezentował, pokazał charakter, mimo że rywal był lepszy. Jedyne czego mu zabrakło, to doświadczenia – stwierdził Tomasz Jabłoński, kapitan RAFAKO Hussars Poland, wicemistrz Europy Seniorów w wadzie do 75 kg. – Paweł ma serce do walki, ale musi jeszcze sporo popracować nad kondycją, bo 5 rund samym sercem i chęciami się nie wygra – dodał szef Husarii.
Sam Paweł, mimo porażki był bardzo zadowolony ze swojego debiutu. – Starałem się dać z siebie wszystko. Sam fakt boksowania w lidze World Series of Boxing to dla mnie ogromne wyróżnienie. A walka to niesamowite wrażenie, które na długo zapamiętam i będę dążyć, do tego, aby częściej móc walczyć na takich galach z tak dobrymi przeciwnikami jak dziś – komentował jeszcze pełen emocji Paweł Rumiński, kat. 75 kg.
Przed Pawłem w ringu swoje pojedynki stoczyło 3 innych pięściarzy występujących w tym sezonie w barwach Husarii. Inauguracyjne spotkanie otworzył mecz Dawida Jagodzińskiego z Angelino Rafaelem Martinezem Córdovą. Mimo dobrego początku, efekt końcowy był odwrotny, do tego jaki Polacy sobie założyli. Dawid przegrał mecz. – Jagodzie zabrakło determinacji – stwierdził przyglądający się z trybun Igor Jakubowski, wicemistrz Europy Seniorów. Sam pięściarz wagi lekkiej (49 kg), zgodził się z kolegą. – Byłem dobrze przygotowany, myślałem że wygram i chyba to mnie zgubiło. Dobrze walczyło mi się z tym przeciwnikiem, tylko nie mogłem zapanować nad swoją prawą ręką. Żałuję, że wynik nie był inny – przyznał Dawid Jagodziński.
Po walce Dawida, kolejną porażkę odniósł Ricardo D’Andrea (56 kg), zawodnik z Włoch pozyskany z draftu. Został on znokautowany ciosem na szczękę przez José Vicente Azocaro Díaza KO 2r. – Szkoda Ricardo, bo fantastycznie rozpoczął walkę. Pierwszą rundę, co prawda niejednogłośnie przegrał z Wenezuelczykiem, ale drugą wygrywał, aż do feralnego ciosu, który zakończył pojedynek – mówił J. Kołkowski.
Po dwóch porażkach, szczęście wreszcie uśmiechnęło się do Husarii. Pierwszy punkt dla gospodarzy zdobył Niemiec Kastriot Sopa (64 kg). Przez większość spotkania jego walka była pasywna, ale w efekcie skuteczna.
Tego wieczoru najbardziej widowiskowym pojedynkiem, chociaż bardzo krótkim było ostatnie starcie. W roli głównej wystąpili: Michał Olaś (91 kg) i Deivis Blanco Julio TKO 3r. Mimo że pierwsza runda nie poszła Polakowi za dobrze, to następna była już lepsza, a trzecią zakończył nokautem, zdobywając drugi punkt dla Husarii, szkoda tylko, że ostatni. – Michał dobrze się zaprezentował, ale jego wygrana nie była zaskoczeniem. To dobry zawodnik. Ponadto wziął sobie do serca to, że dostaje szansę pokazania się w telewizji, a nie tylko wygrania i zarobienia pieniędzy. On przede wszystkim musi gonić Igora Jakubowskiego. Dzięki temu robi się ciekawa rywalizacja, ale na jej finał jeszcze musimy poczekać. W końcu boks, jak każdy sport to w pewnym stopniu hazard, z tym że czynnik szczęścia jest tu mniejszy i trzeba sobie pomóc umiejętnościami – podsumował Jarosław Kołkowski. Sam Igor natomiast szczerze kibicował Michałowi. – Szkoda, że przegraliśmy mecz, bo można było go wygrać. Sama walka Michała, uważam, była dobra. Zaboksował on po swojemu, czyli dobre rozwiązania taktyczne, mocne ciosy i w konsekwencji zwycięstwo. Gratulacje dla Michała – mówił Igor Jakubowski, który już intensywnie trenuje i najprawdopodobniej w ringu zobaczymy go w lutym, w starciu z Argentyną.
Tymczasem kolejny mecz Husarii już 30 stycznia w Szczecinie. Rywalami Biało- Czerwonych będą pięściarze z Rosji. W roli debiutantów w lidzie WSB zobaczymy m.in.: Arkadiusza Szwedowicza i Adriana Kowola. Transmisję na żywo będzie można zobaczyć w telewizji Polsat Sport.
Justyna Korzeniak