Teatr Tetraedr na dobre powrócił do RCK, czego dowodem spektakl, który 29 stycznia, po niespełna dwóch miesiącach od premiery, widzowie ponownie mogli obejrzeć na scenie DK STRZECHA
„Historia pana Sommera” Patricka Süskinda w adaptacji i reżyserii Grażyny Tabor to nowy ożywczy powiew na skromnej arenie teatru offowego w naszym mieście. I znakomity come back artystki, której pracy i talentu bardzo w ostatnich latach nam brakowało. Wzruszająca, słodko-gorzka historia „pana Sommera”, małomiasteczkowego dziwaka, została przez reżyserkę rozpisana na trzy głosy. Trójka nastoletnich aktorów, Agnieszka Rajda, Łukasz Czogalik oraz Jakub Tabor, brawurowo poprowadzili opowieść, odwołującą się do ludzkich uczuć i wspomnień. Świeżością i empatią do swojego bohatera wzbudzili aplauz widowni. Są bardzo młodzi, nie wszystko wiedzą o świecie i teatrze, ale siłą aktorskiej intuicji potrafili przekonać widzów, iż każdy z nas ma w sobie coś z nieprzystającego do ogółu pana Sommera. I że warto w życiu rozumieć, współczuć, kochać.
TETRAEDR, zdaniem jego twórczyni, Grażyny Tabor, to teatr offowy, niezależny. Jednym z jego wyznaczników jest asceza formy. Nie dziwi zatem, że jedynymi rekwizytami w spektaklu był trzy szkolne worki na kapcie oraz trzy drewniane krzesła. Kiedy trzeba, worki zamieniały się w piłki albo plecaki, zaś krzesła przybierały formę… roweru, drzewa, szkolnej katedry.
Jedno jest pewne: raciborski teatr Grażyny Tabor jest niezależny od wielosłowia, patosu i szkolnego kiczu, którym często trącą przedstawienia i dorosłych i młodych.
publ. /ps/