Maszkecić i warzyć, czyli Remigiusz Rączka o śląskiej kuchni

W piątkowy wieczór, raciborska biblioteka zaprosiła swoich czytelników, miłośników tradycyjnej śląskiej kuchni na spotkanie ze znanym kucharzem Remigiuszem Rączką.

 

- reklama -

 

– Zła wiadomość jest taka, że dzisiaj piątek i nie będzie mięsa! – zaczął Remigiusz Rączka i w trakcie półtoragodzinnego spotkania bawił do łez licznie zgromadzoną publiczność podobnymi anegdotami.

 

Rączka zachęcił do powrotu do normalności, czyli czasów, kiedy jadało się to, co swojskie. Kompoty, domowe przetwory, własne warzywa i owoce, zero glutaminianu sodu i brak pośpiechu to najlepszy przepis znanego kucharza na smak i zdrowie. – Jestem zwolennikiem tradycji, więc nie zapominajmy oczywiście o golonce i kapuście – żartował Rączka.

 

W międzyczasie publiczność kosztowała specjalnego piątkowego (a miały być polędwiczki!) menu: kulek rybnych, sałatki śledziowej i zisty. Nie zabrakło oczywiście pokazu sztuki kulinarnej na żywo.

 

 

 

 

Spotkanie w bibliotece było połączone z promocją książki „Rączka Gotuje na Beztydziyń i Świynta” – zbioru receptur kulinarnych, dzięki któremu doświadczone gospodynie mogą przypomnieć sobie znane przepisy a młodsze nauczyć się gotować tradycyjnie. Jeszcze długo w kuluarach, przy podpisywaniu książek, Rączka chętnie dzielił się sekretami śląskiej kuchni, między innymi zdradzając przepis na idealne rolady wołowe.

 

Nie pozostaje nic innego, jak sięgnąć po książkę, którą można oczywiście wypożyczyć w bibliotece  i gotować!
Obszerna fotorelacja ze spotkania na www.biblrac.pl.

 

publ. /ps/

- reklama -

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj