A jak postrzegają szkołę najmłodsi? Odpowiedź zna Sandra Gwóźdź, wychowawczyni klasy sześciolatków w SP 13.
Interesujące zajęcia grafomotoryczne, plastyczne, manualne czy ruchowe, nauka w formie zabawy, integracja oraz kolorowe, ciekawe pomoce dydaktyczne, do tego pomysłowi nauczyciele – raciborska kadra pedagogiczna dokłada wszelkich starań, aby sześciolatki dobrze czuły się w szkolnych murach. A jak postrzegają szkołę najmłodsi? Odpowiedź zna Sandra Gwóźdź, wychowawczyni klasy sześciolatków w SP 13.
W ubiegłym roku obowiązek szkolny dla dzieci rozpoczynał się w wieku sześciu lat. Rodziło to obawy wielu rodziców, czy ich pociecha odnajdzie się w nowej rzeczywistości. Teraz to rodzic decyduje, czy pośle swojego sześciolatka do szkoły, czy jeszcze pozostawi w przedszkolu. Mimo tego wyboru raciborscy pedagodzy przekonują, że młodsze dzieci poziomem wiedzy i umiejętności nie odbiegają od swoich o rok starszych kolegów.
– Posyłając dziecko w wieku sześciu lat do szkoły to nie zabranie dzieciństwa a danie szansy na lepszy rozwój intelektualny i społeczny – podkreśla Sandra Gwóźdź, wychowawczyni klasy sześciolatków w SP 13. Warto pamiętać, że szkoła nie zabrania dzieciom możliwości zabawy, wręcz przeciwnie, łączy ją z nauką. W ten sposób młoda osoba w przyjemny sposób poznaje świat, uczy się nowych rzeczy.
– Prowadzę 23-osobową grupę uczniów, którzy rozpoczęli naukę w wieku 6 lat. Na początku roku szkolnego potrzebowali trochę czasu, aby się odnaleźć w nowym miejscu i sytuacji. Ale teraz klasa jest już bardzo zorganizowana – zapewnia Sandra Gwóźdź, nauczyciel edukacji wczesnoszkolnej.
Rolą nauczyciela jest, aby tak stymulować proces nauczania, żeby zajęcia lekcyjne dopasować do możliwości dzieci. Tym bardziej, że niektóre z nich nie miały jeszcze skończonych 6 lat, gdy szły do szkoły. – Dlatego na początku więcej się bawiliśmy, żeby maluchy miały jeszcze namiastkę przedszkola. Ale wiadomo, szkoła to już pewien obowiązek, więc powoli, powoli trzeba było wdrażać naukę. Teraz jest już maj i wszystkie dzieciaczki fantastycznie się przystosowały. Na lekcjach jest spokój, dzieci wiedzą, że więcej trzeba pracować, czytać, pisać. Wszystkie dzieciaczki dobrze przyswoiły te czynności. Rodzice nie powinni obawiać się, że sześciolatki nie poradzą sobie w szkole – dodaje nauczycielka.
Sześciolatki potrzebują dużo ruchu, dlatego częściej wychodzą na plac zabaw, bawią się na dywaniku, albo w świetlicy. – Nasza szkoła jest o tyle przystosowane, że nawet biblioteka wyposażona jest w książki i pomoce naukowe, po które chętnie sięgają sześciolatki – zaznacza nauczycielka.
Jednak rodzice powinni mieć świadomość, że bez ich pomocy, dziecku, niezależnie w jakim jest wieku, trudniej będzie przyzwyczaić się do szkoły. – Przede wszystkich trzeba rozmawiać z dziećmi, słuchać ich i pomagać w przystosowaniu się do nowego otoczenia i wymagań. Ważne, by pewnego rodzaju obowiązki, jakie dziecko ma, nie były przedstawiane, jako coś przykrego, ale właśnie jako zabawa, nauka czegoś nowego – podkreśla S. Gwóźdź. W ten sposób młoda osoba chętniej i w przyjemny sposób poznaje świat, uczy się nowych rzeczy, nabiera doświadczeń. Dla takiego malucha nauka nie będzie tylko obowiązkiem, ale także przyjemnością.
publ. /j/