Niedawno tytuł "Zasłużony dla Miasta Raciborza" wraz z medalem odebrał Paweł Kowol. W maju radni chcą w ten sam sposób uhonorować Aleksandrę Orłowską, a już Andrzej Rosół upomina się o to samo dla Bolesława Stachowa.
Uchwała w sprawie nadania tytułu i medalu znalazła się w programie majowej sesji. – Wniosek złożyła grupa osób, ale ja się pod tym całkowicie podpisuję. W uzasadnieniu jest tylko niewielki wycinek zasług pani Aleksandry – tłumaczył w środę na komisji oświatowej prezydent Mirosław Lenk. Członkowie komisji pozytywnie zaopiniowali wniosek, stąd prezydent będzie miał okazję poinformować o tym środowisko które wyszło z inicjatywę i samą zainteresowaną już podczas zaplanowanych na ten weekend Raciborskiego Dnia Seniora oraz 10-lecia działalności grupy "Seniorzy" ZPiT "Strzecha".
A oto co czytamy w uzasadnieniu uchwały:
Aleksandra Orłowska, urodzona w 1937 roku we Lwowie, jest córką prof. Aleksandra Orłowskiego, znanego twórcy, wybitnego raciborskiego muzyka, dyrygenta chórów, pedagoga ziemi raciborskiej.
Po ukończeniu studiów rozpoczęła pracę w Młodzieżowym Domu Kultury w Raciborzu, gdzie piastowała obowiązki dyrektora placówki, prowadząc jednocześnie zajęcia taneczne z dziećmi i młodzieżą. W jednostce tej przepracowała 33 lata.
Pani Aleksandra Orłowska przez okres 10 lat pracowała także w raciborskiej szkole specjalnej organizując "Bajtel Gale", naznaczone nieustannymi sukcesami. Umiejętnie wydobywała talenty dzieci specjalnej troski, uzdolnionych zarówno manualnie, jak i tanecznie. W ubiegłym roku odbyła się XIV edycja przedsięwzięcia, którego jako wolontariusz była reżyserem i choreografem, biorąc jednocześnie aktywny udział w przedstawieniu.
Poprzez małżeństwo z rodowitym Ślązakiem nie tylko poznała, ale wręcz wrosła w tradycyjną śląską kulturę, stając się ważną postacią raciborskiej społeczności. Ukochała sobie tańce ludowe naszego regionu, wrosła w dom na Starej Wsi, w mieszkających tu ludzi. To od nich, jak sama niejednokrotnie podkreślała, , nauczyła się miłości do tej ziemi, folkloru, strojów, które następnie sama szyła. Kultywowała tradycje i obrzędy, przekazując swoje fascynacje Śląskiem tutejszym zespołom folklorystycznym.
W 2006 roku z inicjatywy Aleksandry Orłowskiej powstała grupa taneczna seniorów przy Śląskim Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Ponieważ znalazło się w tej grupie sporo utalentowanych ludzi urzeczonych tańcem, postanowiła że nie będą tylko ćwiczyć dla siebie, aale także występować przed publicznością. Początkowo działali przy uniwersytecie, aktualnie są zespołem RCK, stanowiąc część składową Zespołu Pieśni i Tańca "Strzecha"im. Joli Rymszy. Wielopokoleniowość zespołu (na scenie występują tancerze w wieku od 6 do 75 lat)jest cennym jego walorem, co niejednokrotnie podkreślali jurorzy oceniający zespół podczas licznych przeglądów czy festiwali.
W 2011 roku Aleksandra Orłowska weszła w skład komitetu organizacyjnego obchodów 100-lecia Domu Kultury "Strzecha". Dzięki jej pomocy wystawiono widowisko "Zolyty i wesele raciborskie" wg Romana Masarczyka, w którym wystąpiła w roli matki weselnej.
Działalność Aleksandry Orłowskiej honorują liczne nagrody. W 2008 roku otrzymała nagrodę prezydenta miasta w kategorii upowszechnianie działalności artystycznej i ważne wydarzenie kulturalne., w 2010 r. została odznaczona medalem im. ks. prałata Stefana Pieczki "Unitas in Veritae". W 2012 roku starosta w ramach nagrody "Mieszko A.D." wręczył specjalną nagrodę za całokształt twórczości artystycznej, w 2013 roku otrzymała nagrodę "Śląskie na 5" w kategorii "osobowość", przyznawaną przez wojewodę śląskiego.
Pogoda ducha, energia i niesamowita aktywność to cechy Aleksandry Orłowskiej, które sprawiają, że gromadzi wokół siebie osoby w różnym wieku, animatorów kultury, których efektem pracy są liczne, wspaniałe przedsięwzięcia kulturalne.
Nominowana do nadania tytułu "Zasłużony dla Miasta Raciborza" wraz z medalem cieszy się autorytetem i zajmuje wyjątkowe miejsce w środowisku twórczym naszego miasta.
/ps/
Jakaś rodzina Teresy Orlowski?
uwazam , ze Bolesław Stachow to zasluzony mieszkaniec , ludzie tez tak mowią . . . .