Deszczowa pogoda nie przeszkodziła dziś księżom, parafianom, jeźdźcom i woźnicom wziąć udział w dorocznej procesji ku czci św. Urbana w Brzeziu. Zobacz fotorelację.
28 maja w Raciborzu – Brzeziu odbyła się procesja ku czci św. Urbana. Pomimo początkowego deszczu tłumy wiernych uczestniczyło w uroczystościach. Krótko po wyjściu z brzeskiego kościoła, gdzie wcześniej odbyła się msza, wyszło słońce. W uroczystej procesji wzięli udział między innymi wiceprezydent Raciborza Irena Żylak, radny Leon Fiołka. Ceremonię prowadził proboszcz brzeskiej parafii, ks. Bogdan Rek oraz ks. Józef Gawliczek. Ważni goście oraz starsi mieszkańcy przemieszczali się bryczkami. Na jednej z bryczek pojawiła się również Siostra Paulina, przełożoną klasztoru SM w Brzeziu.
Wiekowa tradycja procesji ku czci św. Urbana w dzielnicy Raciborza – Brzeziu nad Odrą, ze względu na malowniczy, pagórkowaty krajobraz, udział banderii konnej, jak również liczny udział rozmodlonych parafian z prośbami o dobre urodzaje i uchronienie od klęsk żywiołowych – budzi szerokie zainteresowanie wśród mieszkańców sąsiednich miejscowości, a wśród nich również regionalistów i mediów.
25 maja obchodzimy święto św. Urbana, patrona rolników oraz jak mawia lud – „patrona od gradobicia i ognia”. Postać tego świętego jest nieco mniej znana na Śląsku niż w innych regionach Polski.
Tradycja związana ze św. Urbanem równią się od regionu, w którym jest czczony. W Dąbrówce Dolnej koło Pokoju każdego roku ofiarowano świętemu grubą świecę. Później została zapalana w kościele do „pierwszego snopka” na polu. Po jej zgaszeniu przez sześć tygodni w sobotnie popołudnia nie wolno było nikomu pracować w polu. Tradycja głosi, że za złamanie zakazu pracy w dzień św. Urbana los karze przedwczesną śmiercią żony i ruiną gospodarstwa. Ten zakaz pracy w Dąbrówce Dolnej wiąże się z dobrowolnym ślubowaniem całej wioski, dotkniętej ok. 1880 r. straszną burzą, podczas której spłonęło kilka gospodarstw, a grad zniszczył wszystkie plony. Odtąd mieszkańcy wsi – i okolicznych miejscowości – postanowili pod surową presją święcić sześć sobotnich popołudni, począwszy od dnia św. Urbana.
Warto również dodać, że na Śląsku Cieszyńskim w dzień św. Urbana rozpoczynała się wędrówka pasterzy z trzodą w góry. Schodka, czyli zbieranie się pasterzy z trzodą, miała miejsce we wsi. Stamtąd następował wymarsz w góry przy muzyce i śpiewie. Po dotarciu do szałasów pasterze opędzali trzodę trzykrotnie dookoła sosny, po czym zwierzęta skrapiano święconą wodą, okadzano i obrzucano gródkami ziemi, co miało zapewnić zwierzętom zdrowie i uchronić je przed złem. W tym regionie kult świętego wciąż jest żywy.
Blisko trzygodzinna procesja w Brzeziu zakończyła się w deszczu, choć patron ustrzegł wiernych przed poważniejszą burzą z gradobiciem, którą na dziś przepowiadali meteorolodzy.
/jk/