W niedzielę w Krzanowicach rozegrano spotkanie pomiędzy KS-em 1905 a LKS-em Raszczyce. Nie brakowało okazji bramkowych, goli i emocji, a gospodarze, mimo że przegrywali po pierwszej połowie, zgarnęli komplet punktów. ZDJĘCIA
Trudno było wskazać faworyta tego pojedynku. Raszczyce zajmowały czwarte miejsce w tabeli A klasy i wygrały ostatnie cztery mecze. Drużyna z Krzanowic była piąta i jej passa sześciu spotkań bez porażki została przerwana kilka dni temu przez niepokonany w tej rundzie LKS Brzezie. "Całkiem inny mecz w Brzeziu. Jakbyś to widział w Brzeziu, to byś się popłakał" – skomentował grę swoich ulubieńców jeden z kibiców. Faktycznie, Krzanowice stwarzały sobie dobre okazje do zdobycia bramki, ale i Raszczyce miały swoje momenty.
Na początku spotkania przeważali gospodarze. W 9. minucie sędzia podyktował dla nich rzut wolny przed potem karnym, z którego o mało co nie padła bramka – piłka po strzale Waldemara Hnidy przeleciała tuż nad poprzeczką. Okazje na zdobycie prowadzenia dla swojej drużyny miał również Arkadiusz Klimaszka. Pożądany efekt przyszedł w 22. minucie, kiedy Mateusz Filip uderzył z ostrego kąta po długim słupku i piłka wpadła do bramki. Wyrównał kapitan Raszczyc Tomasz Sobeczko, który otrzymał podanie od Romana Kowalczyka i mocnym strzałem sprzed pola karnego pokonał Andrzeja Matejasika. Przed zmianą stron padł jeszcze jeden gol. Obrońcy gospodarzy nie zdołali wybić piłki z własnego pola karnego, co wykorzystał Rafał Drożdż. W 48. minucie strzał Tomasza Wittka obronił Rajmund Wranik, jednak kilka minut później musiał uznać wyższość Tomasza Pieczarka, który pokonał go w sytuacji sam na sam. Prowadzenie 3:2 drużynie Józefa Teresiaka dał ponownie Pieczarek. Minuta po minucie miały miejsce sporne sytuacje. Najpierw gospodarze domagali się rzutu karnego za faul na Arkadiuszu Klimaszce, ale sędzia nie dopatrzył się naruszenia przepisów gry. Następnie piłka znalazła się w bramce po strzale Krzanowic z rzutu wolnego, sędzia asystent podniósł jednak chorągiewkę, sygnalizując spalonego. Raszczyce atakowały, lecz bez rezultatu. Bliski zdobycia bramki był za to dwukrotnie Tomasz Wittek, górą okazał się golkiper zespołu przyjezdnych. Dzięki tej wygranej KS 1905 Krzanowice wyprzedził w tabeli swojego niedzielnego rywala.
KS 1905 Krzanowice – LKS Raszczyce 3:2 (1:2)
Bramki:
1:0 Mateusz Filip 22'
1:1 Tomasz Sobeczko 38'
1:2 Rafał Drożdż 43'
2:2 Tomasz Pieczarek 51'
3:2 Tomasz Pieczarek 57'
Żółte kartki: nie było
Krzanowice: Andrzej Matejasik – Dariusz Stanke (55. Krzysztof Koliński), Dawid Słysz, Maciej Kozicki, Tomasz Wittek, Mateusz Filip, Łukasz Podolski (75. Adrian Kostka), Paweł Herber, Waldemar Hnida (65. Denis Zięć), Arkadiusz Klimaszka (85. Sebastian Herber), Tomasz Pieczarek (kpt.)
Zawodnicy rezerwowi: Oskar Wochnik, Krystian Polednik
Trener: Józef Teresiak
Raszczyce: Rajmund Wranik – Michał Stajer, Adam Bober, Tomasz Derkowski, Roman Kowalczyk (75. Paweł Czogalla), Tomasz Sobeczko (kpt.), Mateusz Tomanek, Rafał Drożdż, Szymon Trzeciakowski (82. Wojciech Jakubczyk), Bartosz Trębacz (46. Rafał Fojcik), Rafał Płaszczyński (46. Szymon Szczyrba)
Trener: Roman Kowalczyk
Sędziowie: Piotr Poznański, Grzegorz Wojda, Bronisław Pytlik
Józef Teresiak, trener KS 1905 Krzanowice: Mecz na pewno mógł się podobać kibicom. Było dużo emocji, dużo sytuacji bramkowych, jak i samych bramek. Przeciwnik postawił nam bardzo trudne warunki. Na początku mecz mieliśmy lekką przewagę, którą udokumentowaliśmy bramką. Później błędy w obronie spowodowały, że na przerwę schodziliśmy, przegrywając 1:2. Lekka mobilizacja w szatni i po przerwie losy meczu się odwróciły. Wykorzystaliśmy tylko dwie sytuacje, a mogliśmy trochę więcej. Dziękuję chłopakom za mecz, naprawdę muszę podziękować z tego względu, że wczoraj bardzo długo oglądali mecz Ligi Mistrzów. Trzeba cieszyć się z tego zwycięstwa. Gratuluję również przeciwnikowi dobrej gry.
Roman Kowalczyk, trener LKS Raszczyce: Mecz był bardzo ciekawy dla kibiców. Było dużo bramek, jedna i druga drużyna grały otwartą piłkę. Wydaje mi się, że byliśmy trochę nieprzygotowani na początku, przez pierwszych piętnaście minut praktycznie staliśmy na boisku. Ale następne pół godziny zagraliśmy bardzo dobrze i wyszliśmy na prowadzenie, na pewno zasłużone. W przerwie za bardzo się rozluźniliśmy, myśleliśmy, że mamy trzy punkty w kieszeni i trochę zabrakło krycia, konsekwencji w kryciu, bo akcje były, ale straciliśmy bramki i niestety przegraliśmy mecz.
/KP/