Dwudziestojednoletnia raciborzanka znalazła się w finałowej dwudziestce konkursu.
Aleksandra na co dzień studiuje administrację na Politechnice Opolskiej. Działa w Samorządzie Studenckim. Maluje. Na swoim koncie ma dwuletnie doświadczenie w fotomodelingu. W konkursie piękności bierze udział po raz pierwszy. O wyborach Miss Opolszczyzny dowiedziała się w zeszłym roku. Spośród kilkudziesięciu dziewczyn, które wzięły udział w przesłuchaniach, zakwalifikowała się do finałowej dwudziestki. W ubiegły weekend miała pierwsze zgrupowanie. Jeśli zdobyłaby tytuł Miss Opolszczyzny zagwarantowałoby to jej kwalifikację do półfinału Miss Polski.
Jesteś już po kilku sesjach zdjęciowych m.in. dla TVP3 Opole. Opowiedz mi o niej.
Zdjęcia miałyśmy robione na stanowiskach prezenterek programów porannych. Za jakiś czas zostaną one udostępnione na facebooku. Najprawdopodobniej poprzez udostępnianie bądź lajki zostanie wybrana miss TVP3 Opole. Dziewczyna, która zdobędzie ten tytuł dostanie się na staż w telewizji. Bardzo bym chciała to wygrać.
Będziemy więc te informacje śledzić i pomagać Ci zrealizować Twoje marzenie. Z tego co widziałem, to w studiu TVP miałaś chyba jeszcze jakąś małą przygodę?
A tak, potłukłam wazon (śmiech). Oparłam się o parapet, który okazał się bardzo niestabilny. Chyba nie był przymocowany. Parapet przechylił się na mnie, woda z wazonu wylała mi się na spodnie, a wazon się roztrzaskał. Byłam strasznie przestraszona, ale wszyscy się śmiali i powiedzieli, że nic się nie stało. Organizatorka zdążyła jeszcze zrobić mi zdjęcie z tym potłuczonym wazonem w rękach (śmiech).
Jak jest z innymi dziewczynami? Rywalizacja jest już wyczuwalna?
Nie, w ogóle nie ma czegoś takiego. Na facebooku mamy swoją grupę (śmiech), tam przesyłamy sobie jakieś zdjęcia, z tego co robimy w ciągu dnia: że jesteśmy w szkole, że się wygłupiamy z naszymi zwierzętami. Bardziej traktujemy się jak najlepsze przyjaciółki, niż jak rywalki.
Czyli macie tam rodzinną atmosferę?
Tak, bo Ani Pabiś, naszej głównej organizatorce nie zależy by wybrać najpiękniejszą z nas. Cały czas podkreśla, że dużą uwagę przywiązuje się do osobowości i charakteru. Paradoksalnie jakbyśmy ze sobą rywalizowały i nie lubiły się, to automatycznie obniżałybyśmy swoje szanse. Ale jesteśmy dla siebie miłe. To wychodzi naturalnie, bo nie zauważyłam, żeby któraś z nas była sztuczna w swojej miłości. Taka właśnie ma być miss- przyjazna, miła, uprzejma dla wszystkich.
Krążą opinie, że konkursy piękności to przedmiotowe traktowanie kobiet.
Nie, to nie jest taki konkurs. Tutaj nie ma czegoś takiego, trzeba się faktycznie starać. W pewnym momencie przechodziłam małe załamanie. Przestałam wierzyć w siebie. Po prostu się rozpłakałam, bo nie dawałam rady. Miałyśmy zajęcia z choreografii. Mam dużo talentów, ale jeśli chodzi o rytmikę to jestem beztalenciem. Po prostu nie nadążałam za dziewczynami, które już opanowały krótki układ, a ja nie potrafiłam. Wszystkie dziewczyny wsparły mnie wtedy. Wzięły mnie na bok i pokazały mi jak mam zatańczyć, żeby było dobrze i jak ma zapamiętać kroki. Idąc tropem rywalizacji to w zasadzie powinny się ucieszyć z tego, a wszystkie mi pomogły.
Jak zdecydowałaś się wziąć udział w konkursie, wiedziałaś co będzie Cię czekać? Wyobrażałaś sobie, że tak to będzie wyglądać?
Nie, zupełnie się tego nie spodziewałam. Naprawdę nie wiedziałam, że będzie aż tyle pracy. Na zgrupowaniu na nic nie było czasu. W nocy spałyśmy po sześć godzin. Z tą choreografią to też myślałam, że wystarczy ładnie przejść się po wybiegu i tego właśnie nas nauczą. Tu się jednak okazuje, że są to układy taneczne. Mimo zaskoczenia jestem szczęśliwa. Zaledwie od miesiąca jestem finalistką, a w tym czasie zdążyłam się już kilku rzeczy nauczyć, za co jestem wdzięczna. Ten konkurs traktuję jako fajną przygodę i okazję do zdobycia ogromnego doświadczenia.
Planujesz w przyszłości związać się z modelingiem?
Chciałabym. Niekoniecznie tylko z wyborami miss, ale z modelingiem szerzej pojmowanym. Oczywiście teraz najważniejsze są dla mnie studia.
Finałowa gala wyborów Miss Opolszczyzny odbędzie się 27 maja. Jak wygląda Twój kalendarz na najbliższe dni?
Dowiedziałam się, że na przykład jutro (red. 2 marca) mamy sesję zdjęciową dla jednego z naszych sponsorów. Jestem zaskoczona, bo poinformowano nas o tym zaledwie dzień wcześniej. Czasami jednak tak jest, że dowiadujemy się o pewnych rzeczach „na chwilę przed”, ale jest to bardzo fajnie. Przynajmniej się nie nudzimy (śmiech). Na najbliższy czas nie mamy ustalonego grafiku. Wiem na pewno, że w każdy weekendy będziemy mieć choreografię, a do finałowej gali opanować musimy siedem układów, więc czeka nas dużo pracy. A poza tym o wszystkim jesteśmy na bieżąco informowane.
Stresujesz się już przed finałem?
Jeszcze nie (śmiech). To jeszcze nie ten etap. Będę na pewno bardzo zestresowana, bo wiem jak reaguję, ale teraz tak tego nie odczuwam. Bardziej stresuję się tym co jest na bieżąco np. wiem, że dziś i jutro muszę w domu poćwiczyć sobie chorografię, żeby na następnych zajęciach móc iść dalej, a nie hamować dziewczyn.
Rozmawiał Mateusz Herba
Fot. Archiwum Aleksandry Matuszewskiej