Nie zabrakło wzruszeń i pocałunków. Jubilaci zdradzili nam swoją receptę na udane życie małżeńskie.
50-lecie pożycia małżeńskiego w raciborskim Urzędzie Stanu Cywilnego obchodziło dziś sześć par. Jubilatów odznaczono Medalami Prezydenta RP za Długoletnie Pożycie Małżeńskie. – Drodzy Jubilaci, pół wieku temu składaliście sobie nawzajem małżeńskie ślubowania. Ślubowaliście wtedy, że uczynicie wszystko, aby Wasze małżeństwo, było zgodne, szczęśliwe i trwałe. I chociaż byliście wtedy tak młodzi, zaledwie u wiosny swojego życia, czas pokazał, że nie były to czcze obietnice, słowa rzucone na wiatr, ale dojrzałe zobowiązanie – mówiła podczas uroczystości Katarzyna Kalus, kierownik USC w Raciborzu.
Jubilatom medale w imieniu głowy państwa wręczył prezydent Raciborza Mirosław Lenk. Wcześniej małżonkowie dziękowali sobie za szczęśliwy, zgodny i trwały związek.
Odznaczenia otrzymali:
Cecylia i Wolfgang Beracz
Małżeństwo poznało się w rodzinnych stronach pani Cecylii. – Mój mąż szukał żony i zatrzymał się nad morzem, bo nie miał już możliwości jechać dalej – śmieje się jubilatka. Pan Wolfgang za radą rodziców, by mieć ładne dzieci, wybranki serca szukał daleko – z Brzezia dotarł do powiatu szczecińskiego. Małżonkowie pobrali się w styczniu 1967 roku. Doczekali się dwóch synów i córki oraz czwórki wnucząt. Receptą na udany związek państwa Beraczów jest opatrzność Boska, wyrozumiałość i szczęście.
Jadwiga i Lesław Ekiert
Poznali się na pierwszomajowym pochodzie w Zabrzu. Pan Lesław na obchody święta oddelegowany został z wojska, pani Jadwiga pracowała w zakładach mięsnych. Pobrali się w styczniu 1967 roku. Zadecydowali, że życie spędzą w rodzinnych stronach męża, w Raciborzu. Doczekali się dwóch córek i syna, czterech wnuków i dwóch prawnuczków – najmłodszy z nich ma zaledwie dwa tygodnie. – Wyrozumiałość, zrozumienie drugiego człowieka, wzajemne słuchanie oraz umiejętność ustępowania – to przepis na długoletni, szczęśliwy związek, który zdradziło nam małżeństwo.
Danuta i Jan Dżedżora
Po raz pierwszy ich spojrzenia zetknęły się pod kawiarnią w Kietrzu. – Mąż jechał na motorze, a ja stałam z koleżanką. Zeskoczył z motoru i powiedział, że to będzie ciężki orzech do zgryzienia – wspomina pani Danuta. Ślub wzięli we wrześniu 1967 roku. Od 50 lat mieszkają w Raciborzu. Doczekali się dwóch synów i córki oraz trojga wnucząt. – Nie ma jednego przepisu na udany związek – mówią państwo Dżedżorowie. – Ważne jest by była miłość, zrozumienie i zdrowie – dodają.
Stanisława i Alfred Myśliwiec
Pochodzili z różnych stron. On z Brzezia, ona z województwa łódzkiego. Pracowali w jednym gospodarstwie rolnym, w Baborowie – tam też się poznali. Pobrali się w kwietniu 1967 roku. Doczekali się dwóch synów i córki, czterech wnucząt i prawnuka. Sposób na szczęśliwe małżeństwo? – Kto się czubi, ten się lubi – śmieje się pan Alfred.
Anna i Manfred Duda
Zielone Świątki. Zabawa taneczna w lokalu w Sudole. Tam pan Manfred poznał panią Annę. Zaraz po tym miał iść do wojska, powiedział, że wróci, ona, że i tak będzie się bawić. Na ślubnym kobiercu stanęli w styczniu 1967 roku. Doczekali się trzech synów i dziewięcioro wnucząt. Ich szczęściem i motorem napędowym były dzieci. – Synowie nas bardzo szanowali – mówią ze wzruszeniem małżonkowie.
Renata i Werner Błaszczok
Poznali się na zabawie sylwestrowej. Oboje pochodzą z Brzezia. Ślub wzięli w październiku 1966 roku. Doczekali się dwóch córek i dwóch synów oraz ośmioro wnucząt. Przepis małżeństwa na długoletnie pożycie to zrozumienie i zaufanie.
Mateusz Herba
fot.: Katarzyna Przypadło