„Być może zabrakło szerszej dyskusji nad tym zagadnieniem, wymiany argumentów, konsultacji z mieszkańcami, przywołania wyników badań a także – co istotne – statystyk i map zdarzeń związanych z zakłóceniem porządku publicznego, ciszy nocnej, włamaniami, rozbojami itp. A redukcja m.in. takich szkód jest przecież intencją rozważanych ograniczeń.”
Podczas czerwcowej sesji rady miasta Racibórz radni nie zgodzili się na zakaz sprzedaży alkoholu na terenie Raciborza w godzinach nocnych – uchwała zakładała na terenie Raciborza zakaz sprzedaży napojów alkoholowych przeznaczonych do spożycia poza miejscem sprzedaży od godziny 22:00 do godziny 6:00. Czytaj więcej: Radni zdecydowali. Alkohol w Raciborzu bez większych ograniczeń
Katarzyna Dutkiewicz – Radna Rady Powiatu. Prezes Stowarzyszenia Przyjaciół Człowieka „Tęcza” realizującego zadania z zakresu pomocy osobom bezdomnym i wsparcia ofiar przemocy.
Nowelizacja ustawy o wychowywaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, zgodnie z którą można zakazać sprzedaży alkoholu w godzinach nocnych, pozostawia samorządom decyzję o wprowadzeniu stosownych regulacji. „Na wyrost” w mojej opinii zwykło nazywać się tę propozycję zmian „nocną prohibicją”, podczas gdy jest ona ustawową delegacją dla gmin, dającą im możliwość ograniczenia dostępu do alkoholu w określonych godzinach. Przypomnę, że nowelizacja prawa w tym zakresie jest efektem m.in. współpracy Unii Metropolii Polskich i Związku Miast Polskich z Państwową Agencją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.
W oparciu o stworzoną możliwość przybywa na mapie Polski samorządów, które odważnie i odpowiedzialnie zdecydowały się skorzystać z nowych regulacji i wprowadziły na swym terenie zakaz nocnego handlu alkoholem. Jeśli na takie rozwiązania zdecydowały się, bądź poważnie je rozważają, np. Poznań, Kraków, Sopot, Tychy czy nadmorskie centrum wakacyjnej rozrywki – Mielno, nie sądzę, by Racibórz miał powody do obaw w tym kontekście przez pryzmat utraty atrakcyjności turystycznej czy rozrywkowej. Nie traktowałabym również nazbyt poważnie głosów płynących ze środowisk związanych bezpośrednio ze sprzedażą alkoholu, jakoby ograniczenie nocnego handlu zagrażało branży. Przykładem niech będzie choćby fala protestów, która przetoczyła się swego czasu wśród właścicieli lokali i branży tytoniowej, na etapie procedowania zakazu palenia m.in. w lokalach gastronomicznych. Dziś, z perspektywy lat jego funkcjonowania, wiemy dobrze, że nie wyrządził on żadnych strat w tym sektorze.
Trudno natomiast ignorować twarde wyniki badań, wielokrotnie przywoływane przez Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, potwierdzające zgubny wpływ szerokiej dostępności alkoholu, podobnie jak społeczną szkodliwość jego reklamy. Statystyki mówią też wprost, że 17% naszego społeczeństwa wypija 70% alkoholu i to właśnie ta mniejszość często terroryzuje większość, która nie ma problemu z uzależnieniem czy kulturą picia.
Osobiście ubolewam, że Rada Miasta Racibórz odrzuciła propozycję zakazu ograniczenia nocnego handlu alkoholem w naszym mieście. Być może zabrakło szerszej dyskusji nad tym zagadnieniem, wymiany argumentów, konsultacji z mieszkańcami, przywołania wyników badań a także – co istotne – statystyk i map zdarzeń związanych z zakłóceniem porządku publicznego, ciszy nocnej, włamaniami, rozbojami itp. A redukcja m.in. takich szkód jest przecież intencją rozważanych ograniczeń.
Spożywanie alkoholu w lokalach gastronomicznych odbywa się pod kontrolą obsługi. O to, jak wygląda nocne, często uliczne jego spożycie, wystarczy zapytać raciborzan zamieszkujących w bezpośredniej okolicy czynnych w nocy sklepów oferujących napoje alkoholowe.
W uzasadnieniu przedmiotowej uchwały Rady Miasta Racibórz, odrzuconej większością głosów, czytamy m.in., iż „wychodzi naprzeciw oczekiwaniom mieszkańców zgłaszającym uwagi dotyczące zakłócania porządku publicznego związanego ze sprzedażą napojów w późnych godzinach nocnych. Proponowana uchwała będzie miała pozytywne skutki społeczne, takie jak działanie na rzecz trzeźwości, a dodatkowo pozwoli poprawić bezpieczeństwo i porządek publiczny”. Podzielam tę argumentację i żałuję, że nie przekonała ona większości radnych miejskich. Alkohol bez wątpienia nie należy do niezbędnych do życia produktów pierwszej potrzeby, który winien być w łatwym, niemal nieograniczonym dostępie. Wszystkim nam powinno zależeć natomiast na promowaniu trzeźwości, przeciwdziałaniu uzależnieniom, dążeniu do podnoszenia kultury spożywania napojów alkoholowych, nade wszystko zaś – na bezpieczeństwie i komforcie życia mieszkańców.
publ. /j/
Pani radna chyba zbyt mocno wzięła sobie do serca przyklaskiwanie najgłupszym pomysłom jej mentorów ze stolicy. To dość powszechne wśród miernot, nie potrafiących samodzielnie myśleć i oddzielać głupie przepisy od tych potrzebnych – i, żeby nie było, to dotyczy KAŻDEJ opcji politycznej.
1 piwko samo zdrowie – masz styl. Czuję, ze jesteś demonem intelektualnym. Alkohol świetnie maceruje. Mózgi także.
Zakazać wszystkiego nie będzie niczego.
Sklep nocny przy pl.Konstutucji. Wrzaski, picie pod sklepem i okolicznych podwórkach. Zreszta co tu opisywać. Każdy ma wyobraźnię.
A ja mocno ubolewam nad głuptą radnych, sympatyzujących z pislamem, najlepiej wszystkiego zakazać, a prawnie nakazać chodzenie do kościoła.
Racibórz po godz.22 jest wymarły gastronomicznie. Może jakaś Żabka handluje do 23., a teraz to niedzielny handel zakazany ogólnie. Bardziej obawiać się można powrotu do „pędzenia księżycówki” i z tym związanych zatruć. Owoc zakazany lepiej smakuje.
Zobaczcie,jak kulturalnie można napić się piwa na naszych bulwarach. Nie sprowadzajmy wszystkiego do rynsztoku.
Raciborzanie nie powinni jej tego ani zapomnieć ani wybaczyć ! Wbrew przysiędze poselskiej sprzeniewierzyła sie sprawie Polskiej i głosowała przeciw zablokowaniu tzw ustawy 447 . Hańba ! https://youtu.be/Onsh3iUL0p0 na tej liście ma nr 46