Czy raciborskiemu szpitalowi grozi likwidacja?

Takiego pytania nie bała dziś zadać swojemu przełożonemu radna Krystyna Klimaszewska. Szefowa pielęgniarek w raciborskim szpitalu pytała ponadto dyrektora Ryszarda Rudnika między innymi o kondycję finansową placówki, obawiając się, że lecznica przy Gamowskiej może podzielić los szpitala w Pszczynie.

Płynność finansowa lecznicy, jak ocenia ją sam dyrektor, nie jest najlepsza, ale nie ma zaległości płatniczych. Szpitale odczuwają skutki ustawowych podwyżek. W przypadku raciborskiej placówki to rocznie niemal 3 mln zł więcej niż dotychczas. Na stratę wpływają jeszcze inne elementy jak rezerwy w świadczeniach emerytalnych, większe koszty usług firm zewnętrznych, cen prądu czy wreszcie wzrost najniższego wynagrodzenia. Jak wyjaśnił Ryszard Rudnik, udało się zmniejszyć stratę szacowaną na 9 mln zł o 1 mln zł, a po rozliczeniu z Narodowym Funduszem Zdrowia może ona zmaleć o kolejne 1,5 mln zł.

- reklama -

Szef lecznicy nie krył zaskoczenia pytaniem radnej Klimaszewskiej. Odparł, że jej informacje nie są do końca ścisłe. – Jesteśmy daleko od likwidacji. Dziwię się, że pani takie wizje rozsiewa – skwitował.

/eu/

- reklama -

1 KOMENTARZ

KOMENTARZE

Proszę wpisać swój komentarz!
zapoznałem się z regulaminem
Proszę podać swoje imię tutaj