Na ostatniej sesji Rady Miasta (28.03) w czasie przeznaczonym na składanie wolnych wniosków, radna miejska – Krystyna Klimaszewska – wyraziła swoje oburzenie i dezaprobatę wobec zachowania dyrektora raciborskiego szpitala- Ryszarda Rudnika. Dostało się tez przewodniczącemu Rady – Leonowi Fiołce.
– Mamy prawo zadawać niewygodne pytania, ale nie chciałbym, żeby kiedykolwiek powtórzyła się sytuacja, tak jak na poprzedniej sesji, kiedy gość obraża gospodarza – mówiła na początku swojego wystąpienia radna klubu „Łączy nas Racibórz”.
Przewodnicząca ZO PTP nawiązywała do sytuacji, która miała miejsce podczas lutowego spotkania rajców, kiedy do gmachu urzędu zaproszony został dyrektor szpitala – Ryszard Rudnik. Podczas tego wydarzenia, szefowa pielęgniarek z Gamowskiej nie bała się zadawać niewygodnych pytań swojemu pracodawcy. Radna starała się przekonać R. Rudnika, że zmniejszenie ilości łózek w szpitalu może znacząco wpłynąć na bezpieczeństwo pacjentów w powiecie, a sytuacja pielęgniarek, niejednokrotnie przeciążonych pracą, w żaden sposób się nie zmieni. Ponadto zarzucała ona dyrektorowi lecznicy problemy w dostępie pacjentów do diagnostyki medycznej (chodziło o przypadek badania USG dla ciężarnej). K. Klimaszewska głośno artykułowała też obawy, jakoby fatalna sytuacja finansowa szpitala mogła doprowadzić do jego likwidacji. Dyrektor Rudnik ze spokojem wysłuchał zarzutów swojej podwładnej, następnie, z charakterystyczną dla siebie swadą, zbił ją z pantałyku, w taki sposób, że radna została prawie bez słów. Jak sama to skwitowała – „Bo Pan mnie tak zgasił…”
Dyrektor raciborskiej lecznicy zripostował zarzuty radnej twierdzeniem, że dziwi się, że uprawia ona czarnowidztwo i jako pracownik szpitala rozsiewa takie wizje. Zarzucił jej także niedoinformowanie i przedstawianie niepełnego obrazu sytuacji, wprowadzającego w błąd. – Proszę nie mówić, że my w szpitalu nie mamy aparatów USG! My, aparaty USG w szpitalu mamy w każdym kącie – grzmiał na radną, R. Rudnik. – To jest powtarzanie materiałów medialnych! Zamiast je powytwarzać, mogła Pani zasięgnąć informacji u źródła. Myślę, że ma Pani bliżej do mnie niż do gazety – strofował swoją podwładną, dyrektor szpitala.
Taki ton wypowiedzi nie spodobał się radnej, dlatego postanowiła się poskarżyć, na jej zdaniem, obcesowe zachowania dyrektora lecznicy. – Panie przewodniczący, mam w tej kwestii żal do Pana – zwróciła się do Leona Fiołki – powinien Pan zabrać głos, albo zareagować jakkolwiek. Uważam, że taka sytuacja nie powinna nastąpić, w stosunku do żadnego radnego. Ja mam prawo zadawać pytania, nawet te niewygodne – zaznaczała radna miejska. – Życzyłabym sobie, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła – dodała na odchodne.
Przewodniczący Rady Miasta postanowił się odnieść do zarzutów pielęgniarki i jak sam przyznał – następnym razem postara się wyciszyć gościa, który urządza sobie osobiste „wycieczki” w kierunku radnych. – Przepraszam jeżeli zareagowałem nieodpowiednio. Następnym razem postaram się zareagować od razu – tłumaczył się przewodniczący.
EmZet