W kolejnym liście do redakcji Marek Labus zwraca uwagę na konsekwencje prawne. Komentarz Dawida Wacławczyka.
Marek Labus w liście do redakcji po raz kolejny poruszył temat projektu reorganizacji Muzeum w Raciborzu i Zamku Piastowskiego autorstwa Dawid Wacławczyka. – Praca Dawida Wacławczyka, której treść na wniosek radnych niedawno ujawniono, składa się z dwóch części. Pierwsza jest ordynarnym i nieudolnym plagiatem pracy Grzegorza Wawocznego, a druga część to zbiór propozycji wycieczek, raczej dla biura turystycznego niż dla przyszłego zamku-muzeum – ocenia. Czytaj więcej: List do redakcji: Dawid Wacławczyk splagiatował pracę Grzegorza Wawocznego
Teraz zwraca uwagę na konsekwencje prawne. – Mając dostęp do tych materiałów jako radny powiatowy, Dawid Wacławczyk, to wynika z samego tekstu opracowania sprzedanego miastu, po prostu naruszył osobiste prawa autorskie Grzegorza Wawocznego (nie zaznaczył cytatów oraz zmienił pierwotny układ tekstu), wykorzystał też bezprawnie materialne prawa powiatu do pracy redaktora i zdołał to sprzedać z pomocą prezydenta miasta gminie Racibórz za 25 tysięcy. Dla niepoznaki, by ukryć plagiat, Dawid Wacławczyk pracę Grzegorza Wawocznego „podkolorował” i uzupełnił kilkoma uwagami oraz projektami wycieczek dla biur turystycznych – pisze Marek Labus. Pełna treść listu poniżej.
Radny Dawid Wacławczyk okradł Powiat?
Dawid Wacławczyk wraca do formy oratorskiej. Jak Wołodyjowski szablą, jak Zagłoba antałkami, jak Don Kichot lancą, tak Wacławczyk atakuje adwersarzy niewybrednymi ciosami górnolotnej retoryki. Zarzuca kalumnie i steki kłamstw, a przede wszystkim brak przygotowania merytorycznego do dyskusji w obszarze szeroko rozumianego produktu turystycznego.
Tylko Dawid Wacławczyk zapomina o tym, że istnieje własność oraz prawa autorskie: osobiste (czyli takie, których nie można się zrzec) oraz materialne, które można np. sprzedać i wtedy autor dzieła już nimi swobodnie dysponować nie może.
W roku 2019 Dawid Wacławczyk był radnym powiatowym, wiceprzewodniczącym Komisji Edukacji, Kultury, Sportu i Promocji Rady Powiatu Raciborskiego oraz uchodził tam za eksperta od turystyki. Mimo posiadania w swoim gronie takiego zawodowca, powiat zdecydował się jednak w 2019 roku podpisać umowę z Grzegorzem Wawocznym na opracowanie koncepcji produktu turystycznego w oparciu o nowy model funkcjonowania Zamku i Muzeum. Autorska koncepcja była przedstawiana np. w trakcie posiedzenia branżowej komisji rady powiatu (polecam protokół z 23 lipca 2019), a treść opracowania trafiła do wszystkich radnych. Sprawa była też znana włodarzom miasta.
W trakcie wczorajszego posiedzenia Komisji Gospodarki Rady Miasta ujawniono umowy dotyczące zamówień na opracowania tych koncepcji. Umowa pomiędzy powiatem a autorem koncepcji posiada zwyczajową w takich wypadkach klauzulę o sprzedaży wraz z opracowaniem, materialnych praw autorskich do dzieła Grzegorza Wawocznego na rzecz powiatu. Po uzyskaniu honorarium Grzegorz Wawoczny nie mógł już udzielać Dawidowi Wacławczykowi żadnej zgody na wykorzystywanie swojej pracy, ponieważ prawo do ewentualnego wydawania takiej zgody zakupił powiat raciborski. I jak znam Redaktora, to on nie złamał umowy z powiatem.
Mając dostęp do tych materiałów jako radny powiatowy, Dawid Wacławczyk, to wynika z samego tekstu opracowania sprzedanego miastu, po prostu naruszył osobiste prawa autorskie Grzegorza Wawocznego (nie zaznaczył cytatów oraz zmienił pierwotny układ tekstu), wykorzystał też bezprawnie materialne prawa powiatu do pracy Redaktora i zdołał to sprzedać z pomocą Prezydenta Miasta Gminie Racibórz za 25 tysięcy. Dla niepoznaki, by ukryć plagiat, Dawid Wacławczyk pracę Grzegorza Wawocznego „podkolorował„ i uzupełnił kilkoma uwagami oraz projektami wycieczek dla biur turystycznych.
Zakupione w 2019 roku prawa autorskie przez powiat raciborski stały się niewątpliwie wraz z pracą Redaktora Wawocznego mieniem powiatu. Mienie powiatu powinno być nadzorowane z najwyższą starannością. Dlatego fakt naruszenia tych praw, w celu intratnego zmonetyzowania plagiatu, nie powinny ujść uwagi powiatowemu samorządowi, a w szczególności staroście. Aby uniknąć posądzenia o zaniedbanie w nadzorze nad mieniem lub jeszcze więcej: o współudział, starosta musi podjąć stosowne kroki prawne.
Kuriozalna jest też sytuacja, w której Dawid Wacławczyk sprzedaje plagiat i prawa autorskie do plagiatu (umowa z Miastem też zawiera klauzule sprzedaży praw autorskich). Robi to, korzystając z osobistej znajomości z Prezydentem Miasta, który lekką ręką wydał na to publiczne środki. Z dostępnych dokumentów wynika, że Prezydent Miasta dokonał zakupu dzieła będącego własnością powiatu. To oznacza, że wydano miejskie publiczne pieniądze na zakup ukradzionego powiatowi dzieła? Następnie ten Prezydent powołuje Dawida Wacławczyka na swojego zastępcę w Ratuszu i powierza byłemu przedsiębiorcy, który zlikwidował własne biuro podróży, sprawy promocji miasta poprzez rozwój turystyki w gminie.
Dawid Wacławczyk, gdyby pamiętał, co tak chętnie i tubalnie głosi o moralności i uczciwości, to powinien w tandemie z jedną radną zwołać konferencję na betonowej przystani. Tam po tradycyjnym narzekaniu na władze miejskie, wskazując na stałą potrzebę kruszenia betonu, radna starym zwyczajem wezwałaby do dymisji Prezydenta Miasta. Dawid Wacławczyk mógłby tam z właściwą sobie swadą zwyczajnie wezwać sam siebie do ustąpienia ze stanowiska.
Cała ta sprawa nie przydaje splendoru obecnym włodarzom i powinna być jak najszybciej wyjaśniona i rozliczona.
Marek Labus
Do listu odniósł się Dawid Wacławczyk. – Nie zasiadłbym do pisania swojej części pracy, gdyby współpracy w tym zakresie nie zaproponował mi właśnie pan Grzegorz Wawoczny. To on zaprosił mnie na spotkanie, poinformował o tym, iż pisze swoją koncepcję, w której wyjaśnia ideę połączenia potencjału Zamku i Muzeum, przeprowadza analizę finansową i opisuje wystawy muzealne, które miałyby powstać. Zaproponował mi, bym na podstawie jego koncepcji zajął się kwestiami samorządowymi i turystycznymi (…). Porównując naszą współpracę do budowy budynku – Grzegorz Wawoczny postawił mury, które ja przykryłem dachem – tłumaczy wiceprezydent. Pełna treść poniżej.
Wszystko wskazuje na to, że dzięki wzmożonej aktywności piśmienniczej pana Labusa Racibórz doczekał się pierwszego w historii świata oskarżenia o plagiat, który podnosi nie autor pracy (Grzegorz Wawoczny), a szef sztabu wyborczego byłego prezydenta, który przegrał ostatnie wybory. Szkopuł w tym, że opowieść snuta przez pana Labusa opiera się na kłamstwach, braku wiedzy oraz braku znajomości faktów. Nie zasiadłbym do pisania swojej części pracy, gdyby współpracy w tym zakresie nie zaproponował mi właśnie pan Grzegorz Wawoczny. To on zaprosił mnie na spotkanie, poinformował o tym, iż pisze swoją koncepcję, w której wyjaśnia ideę połączenia potencjału Zamku i Muzeum, przeprowadza analizę finansową i opisuje wystawy muzealne, które miałyby powstać. Zaproponował mi, bym na podstawie jego koncepcji zajął się kwestiami samorządowymi i turystycznymi tj. szczegółowym opracowaniem działania Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego mającego powstać w strukturze Muzeum, pokazał dobre praktyki w tym zakresie w innych miastach Polski oraz zaproponował konkretne produkty imprez turystycznych zbudowanych na bazie „nowego” zamku, w którym znajdą się nowe wystawy muzealne. Ofertę współpracy przyjąłem wraz z informacją, iż całość prac gotowi są sfinansować po połowie Prezydent Raciborza i Starosta Powiatu Raciborskiego. Porównując naszą współpracę do budowy budynku – Grzegorz Wawoczny postawił mury, które ja przykryłem dachem. Wszyscy wiemy, że dach nie może wisieć w powietrzu, musi być posadowiony na murach. Tak też zrobiłem, co zaznaczyłem we wstępie do swojej pracy, gdzie wyraźnie piszę, że (cyt.): „Niniejsze opracowanie powstaje w momencie, kiedy na forum miejskim i powiatowym odbyła się już (w roku 2019) dyskusja nad wstępnymi założeniami autorskiej koncepcji zmian, którą przedstawił Grzegorz Wawoczny. Autor niniejszego opracowania zgadza się z przedstawionymi w tej dyskusji argumentami oraz założeniami (ujętymi w prezentacjach, które zostały zaprezentowane w gronie radnych miejskich i powiatowych oraz pojawiły się w pracy pt. „Zamek Piastowski i Muzeum w Raciborzu jako podstawowa baza przychodowa lokalnego produktu turystycznego ziemi raciborskiej”), a wnioski płynące z jego analizy oraz zaproponowane przez niego koncepcje przyjmuje jako podstawę do dalszych własnych rozważań, określenia modelu działania Centrum Obsługi Ruchu Turystycznego i bazę opracowania scenariuszy imprez turystycznych. Aby niniejsze opracowanie miało charakter spójny i całościowy, wspomniana wyżej koncepcja została za zgodą autora przedstawiona w poszczególnych częściach poniższego dokumentu. Autor niniejszego opracowania uzupełnił ją jednak o własne uwagi, przemyślenia i propozycje”.
Cała retoryka, którą buduje pan Marek Labus, będący od lat moim zdeklarowanym przeciwnikiem politycznym oraz wspierający go w atakach na moją osobę radni opozycyjni – jest zwykłą hucpą polityczną, która ma jeden cel: nie doprowadzić do wdrożenia w życie dobrego, ciekawego i uzasadnionego ekonomicznie projektu, który mógłby pchnąć do przodu sprawy naszego zamku i naszego muzeum. Zdaje się, że chodzi po prostu o to, by blokować dobre rozwiązania swoich przeciwników politycznych. Liczę na to, że Zarząd Powiatu Raciborskiego, który nie podjął jeszcze decyzji w sprawie zamku – nie kupi tej retoryki i skupi się na merytorycznym aspekcie całej sprawy. Nasz zamek i muzeum zasługują na rozwój!
oprac. /kp/
chłopcze zatankuj wreszcie coś ,co nie rozstraja ci sprzętu.
Będzie siedzieć?
Czy to znaczy, że podzielił się kasą z p. Wawocznym? Tłumaczenie długie, Wawoczny nie odniósł się do całej sprawy… Więc?…
zbudował dom z redaktorem ? raczej postawił klocka swojemu szefowi. Krokodyl by się uśmiał.
„Racibórz doczekał się pierwszego w historii świata oskarżenia o plagiat który podnosi nie autor pracy” krokodylku , zwykle w tych wypadkach oskarża prokurator , który nie jest autorem splagiatowanego dzieła. historia świata nie zmienia od tego biegu,tylko perspektywy plagiatora się dramatycznie kurczą..zwłaszcza po wyroku.
Po pierwsze, ktoś, kto pisze artykuł powinien się podpisać. To nie jest zajawka ale duża wypowiedź, więc wypadałoby, tym bardziej, że się oskarża. Po drugie wymaga to przedstawienia poważnych argumentów. Plagiat, to pójście na łatwiznę, ludzie o szalonych ambicjach, które mogą przesłaniać rzeczywistość to bardzo podobne do Wacławczyka. Ale jeśli ściągał od Wawocznego, to ten też nie jest święty (ściągał od Miki) To można tylko powiedzieć, że karma wraca…
towarzyszki i towarzysze!! wróg nie śpi!! nie traćcie czujności!!!taki najsampierw laryngolog, co studia ukończył dawno , teraz zamęt sieje!!! powiem to po naszemu : to nie są postawy które my popieramy.Atakowanie naszego towarzysza Dawidiona Rosynantowicza, kłamliwe oskarżenia, ta mowa obca nam klasowo musi wywołać nasz sprzeciw!!Towarzysz Rosynantowicz , chluba i potężny przewodnik do nowej jakości , nie mógł popełnić nic złego, no może mógł trochę odpalić z tego szmalu co zarobił. ale obiecał poprawę,złożył samokrytykę, dostanie nowe zlecenia i wtedy odpali wszystko co zarobi!!!towarzysze i towarzyszki nie dajcie się zwieść jakimś obcym klasowo oskarżeniom o plagiat. Towarzysz Dawidion jest czysty jak każdy z nas, a obce klasowo sianie zamętu przez doktora nie może znaleźć posłuchu.towarzysze i towarzyszki dla uczczenia 1 rocznicy napisania tego wspaniałego dzieła każdy z nas przepisze jako swój co najmniej jeden cytat z Tacyta i powiększy sobie obwód w pasie o 5 cm. Natomiast słowo plagiat jako obce klasowo wypalamy z naszego słownika gorącym żelazem.,nakrywamy mury tego świata nowym dachem i zaplute karły reakcji nas nie zatrzymają!!nasze muzeum i zamek zasługują na rozwój i lanie piwa przez bliskie nam kooperatywy z końca świata.towarzysze, otwierają się przed nami nowe cele!!! do zobaczenia!!!
Mistrz!
„- Powiedz mi, po co jest ten krokodyl?
– Właśnie, po co?
– Otóż to, nikt nie wie po co, więc nie musisz się obawiać, że ktoś zapyta. Wiesz co robi ten krokodyl? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest krokodyl na skale naszych możliwości. Ty wiesz co my robimy tym krokodylem? My otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo! I nikt nie ma prawa się przyczepić, bo to jest krokodyl społeczny, w oparciu o sześć instytucji – który sobie zgnije, do jesieni na świeżym powietrzu, i co się wtedy zrobi?
– Protokół zniszczenia”
no i mamy pierwszy w historii Raciborza wypadek,kiedy rada miasta zdecydowała o zgłoszeniu plagiatora do prokuratury. co prawda niektórzy radni byli tak spietrani, że nawet w głosowaniu udziału nie wzięli, ale fakt pozostaje faktem, że sprawa idzie do prokuratura.Jedyny portal ,który miał odwagę zamieścić listy laryngologa w tej sprawie i napisać o plagiacie znacznie wcześniej to właśnie raciborz.com.
konkretne scenariusze wycieczek czyli produktu turystycznego..i co my tam mamy..wycieczka dla przedszkolaków by zwiedzali militaria, muzeum starych technik dentystycznych by się dowiedzieć jak rwano zęby bez znieczulenia, w przerwie żywienie tych maluchów kiełbasą z ogniska a w drugiej przerwie lizanie lodów.. i za to miasto zabuliło 25 tysiecy?
expert pełną gębą z krokodylem w tle.